Szymon Woźnik: Dlaczego zdecydowałeś się przed kolejnym sezonem wrócić do Polski i podpisać kontrakt z Twardymi Piernikami Toruń?
Maciej Kenig: Po zakończeniu ostatniego roku gry w drużynie juniorów w Hiszpanii nie miałem zbyt wielu innych opcji. Rywalizacja o miejsce w składzie jest tam jeszcze trudniejsza niż w Polsce, więc uznaliśmy, że to będzie najlepszy wybór. Zespół z Torunia wydaje się najkorzystniejszą opcją. Od początku wykazywali największe zainteresowanie i wydaje się, że mają na mnie konkretny pomysł, co na tym etapie rozwoju jest dla mnie najważniejsze
Jaką rolę w drużynie widzi dla ciebie trener Subotić, czego oczekuje?
Podczas rozmowy trener jasno podkreślał, że na pewno będzie to dla mnie trudny rok. Dodał jednak, że jeśli udowodnię, iż potrafię pomóc drużynie, będę dostawał szanse gry. Kluczem będzie przygotowanie fizyczne oraz wnoszenie jakości i zaangażowania w obronie. Zobaczymy, jak daleko zaprowadzi mnie to w tym pierwszym sezonie.
Póki co przygotowujesz się z kadrą U-18 do występu w ME Dywizji B. Jak ważne jest dla was duża kontynuacja zawodników z kadry U-16 i fakt, że dzięki temu już się ze sobą naprawdę dobrze znacie?
Myślę, że bardzo nam to pomaga od samego początku. W ten sposób na pewno nie musieliśmy tracić czasu na poznawanie się, zarówno na boisku, jak i poza nim. Oczywiście są pewne zmiany w porównaniu ze składem sprzed dwóch lat, ale wydaje mi się, że wszystkie osoby bardzo dobrze i szybko wdrożyły się do istniejącej grupy. To coś, co powinno nam pomagać w ważnych i trudnych momentach. Wydaje mi się, że każdy z obserwatorów będzie mógł zauważyć dobrą chemię w naszej drużynie.
Czujecie presję awansu do Dywizji A?
Oczywiście, jest to dla nas cel numer jeden, ale nie nazwałbym tego presją. Po prostu jesteśmy grupą zawodników i trenerów, którzy cenią sukces ponad wszystko, a będzie nim jak najwyższe miejsce na turnieju w Rumunii. Wiemy, że są w nas pokładane nadzieje i uważamy, że jesteśmy w stanie spełnić oczekiwania. Nie możemy jednak zapominać, że to bardzo długi, trudny i nieprzewidywalny turniej. Z tego powodu na razie musimy skupiać się na każdym kolejnym meczu i dniu po kolei. C zas pokaże, jak daleko zajdziemy.
Wielu kibiców może nie wiedzieć, ale twoja charakterystyka gry w ostatnich miesiącach się zmieniła. Możesz coś więcej o tym powiedzieć?
Tak, przez ostatnie dwa lata mój styl gry znacząco się zmienił. Gdy wyjechałem do USA, trenerzy zaczęli postrzegać mnie jako wysokiego ball handlera i dali szansę grać z piłką w rękach zdecydowanie częściej niż robiłem to kiedykolwiek wcześniej. Teraz przede mną nowe wyzwania. Jestem zadowolony, że udało mi się rozbudować swoje umiejętności o elementy, które na pewno przydadzą się w kolejnych latach.
W kadrze U-18 jednak będziesz grał na innej pozycji. Potrafisz się dostosować dla dobra zespołu?
Oczywiście! Ze względu na skład, jaki mamy oraz styl gry, który prezentujemy, nie będę grał na tych mistrzostwach na swojej naturalnej pozycji ani w roli, do której przywykłem. Jest to na pewno niemałe wyzwanie, ale tutaj najważniejszy pozostaje sukces drużynowy. Jeśli w ten sposób mam pomóc drużynie wygrywać, zrobię wszystko, co w mojej mocy, by tak właśnie było.
Poprzedni sezon zacząłeś w USA, ale w trakcie wróciłeś do Hiszpanii. Dlaczego?
Pobyt w USA nie był dobry zarówno ze względów sportowych, jak i życiowych. Nie odnajdywałem się w amerykańskiej kulturze i postanowiłem wrócić do Walencji z Prep schoolu w Indianie. Jednym z głównych argumentów była świadomość, że w Hiszpanii, pod okiem trenera Cepedy, będę miał znacznie trudniej na treningach i nauczę się więcej – zarówno gry na piłce, jak i bez niej. Uważam, że po powrocie do Hiszpanii bardzo poprawiłem swoje rozumienie gry i podejmowanie decyzji, a także nauczyłem się, jak być prawdziwym liderem.
Jakie są twoje cele na zbliżający się turniej ME?
Chcę pomóc drużynie w awansie do dywizji A. To byłby sukces, a myślę, że dla nas wszystkich będzie to też wspomnienie na całe życie.