poniedziałek, 7 października 2024
Strona główna » Zwycięska podróż Kinga – Sokół czeka na wygrane

Zwycięska podróż Kinga – Sokół czeka na wygrane

1 komentarz
Zespół ze Szczecina przejechał całą Polskę wszerz i (po walce) wygrał na Podkarpaciu 91:76. Sokół Łańcut swoją przygodę z ekstraklasą zaczyna od bilansu 0-3.

Trzeci mecz z rzędu we własnej hali Sokoła i trzeci mecz z rzędu, w którym gospodarze już od pierwszych minut musieli gonić wynik. King jednak nie zdemolował łańcucian w pierwszej kwarcie tak, jak kilka dni temu Anwil – po 10 minutach było 15:17.

Sokół trzymał się w miarę dzielnie dzięki punktom Amerykanów – Lee Moore od samego początku, mimo agresywnej obrony, dawał się we znaki obronie gości i po 20 minutach miał już na koncie 12 punktów (nie zszedł z parkietu ani na chwilę).

King punktował bliżej kosza. Kolejne dobre spotkanie rozgrywał Phil Fayne, na którego gospodarze nie mieli odpowiedzi (11 punktów do przerwy). Szczecinianie jednak nie byli w stanie zbudować przewagi mimo wyraźnej inicjatywy – Sokół dzięki trafieniom z dystansu trzymał się blisko, a nawet był w stanie w pewnym momencie doprowadzić do remisu. Cztery trójki w pierwszej połowie trafił Delano Spencer, który w poprzednich meczach nie błyszczał skutecznością z obwodu. 35:36 – taki wynik do przerwy pozwolił uwierzyć gospodarzom, że tym razem może się udać.

King próbował prawie w każdym posiadaniu wykorzystać przewagę centymetrów pod koszem (tylko 5 trójek oddanych w pierwszej połowie), ale nie przynosiło to pożądanych skutków (nieudane akcje Mateusza Kostrzewskiego czy Zaca Cuthberstona).

W trzeciej kwarcie atak gości nabrał dynamiki – głównie za sprawą bardzo dobrego Mazurczaka, który skończył ten mecz z linijką 14 punktów, 12 asyst i 5 zbiórek. Ten mecz w pewnym momencie przerodził się wręcz w pojedynek Moore – Mazurczak. Delikatnie lepiej na tym wyszedł gracz Kinga, bowiem jego zespół prowadził po trzech kwartach 63:61.

Lider Sokoła w czwartej kwarcie nie dostał jednak takiego wsparcia od reszty zespołu jak rozgrywający Kinga – po dobrym fragmencie Tony’ego Meiera goście wyszli na prowadzenie +12. Amerykanin zdobył w tym spotkaniu 24 punkty (5/5 za 3) i to było na pewno jego najlepszego spotkanie od bardzo dawna. King z daleka rzucał rzadko, ale jak już rzucał, to trafiał – nie tylko Meier miał świetną skuteczność – 9/15 za 3 całego zespołu to wynik świetny.

Zmęczony Moore, zmęczony Spencer – atak Sokoła zatrzymał się i gospodarze w końcówce nawet nie zagrozili rywalom. King wygrał w Łańcucie 91:76.

1 komentarz

Steve 8 października, 2022 - 14:21 - 14:21

Poleciał samolotem King redaktorku to warto wiedziec

Odpowiedz

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet