Strona główna » Woźnik: Jak zostałem trenerem koszykówki

Woźnik: Jak zostałem trenerem koszykówki

0 komentarzy
Jak z perspektywy uczestnika wygląda przebieg kursu PZKosz na licencję trenera koszykówki? Nasz autor, Szymon Woźnik sprawdził to osobiście. Wrażenia i ocena wartości? Całkiem pozytywne.

Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>

Z zamiarem zrobienia licencji trenera koszykówki nosiłem się dobre 2-3 lata. Moim problemem, ale zapewne też wielu innych osób, był fakt, że przynajmniej od 2020 roku kursy licencyjne organizowane we współpracy z PZKosz odbywały się w zasadzie w dwóch miejscach: w Łodzi i w Toruniu. Dla wielu osób mieszkających na południu Polski to realny problem oraz w pewnym sensie wykluczenie terytorialne. Szczególnie że kurs trwa 4 weekendy wraz z piątkami, a jedną ze składowych jego zaliczenia jest obecność na zajęciach. 

W tym roku, a konkretnie we wrześniu, pojawiło się ogłoszenie na stronie PZKosz (zakładka: Szkolenie – tam są informacje odnośnie kursów trenerskich), że kurs po wielu latach przerwy zostanie przeprowadzony w Warszawie, a dokładnie na Akademii Wychowania Fizycznego. Obecnie mieszkam w stolicy, więc skorzystałem z okazji, aby się zapisać. 

Formalności do spełnienia

Jakie wymagania trzeba spełnić aby się zapisać na taki kurs? Trzeba mieć ukończone 18 lat, minimum średnie wykształcenie, brak karalności za przestępstwa związane ze sportem oraz “dobrą ogólną sprawność fizyczną i posiadanie podstawowych umiejętności z zakresu techniki koszykówki”. Koszt licencji C to 3000 złotych, a dla D tylko 700.

Co się składa na zaliczenie kursu trenerskiego? 
– obecność i aktywne uczestnictwo podczas wykładów i zajęć praktycznych,
– pozytywna ocena z prowadzenia zajęć praktycznych,
– pozytywna ocena z egzaminu końcowego (część teoretyczna i praktyczna

Praktyka? Na poziomie!

Zajęcia rozpoczęły się od spotkania z Karolem Gryko, czyli dyrektorem Wydziału Sportowego Biura PZKosz, który opowiedział kandydatom, jak będzie wyglądać kurs, co związek chce przekazać młodym trenerom i czego będzie oczekiwać od absolwentów kursu trenerskiego w ich przyszłej pracy. Chodzi naturalnie o szkolenie młodzieży w sposób nowoczesny i zgodny z trendami obecnej koszykówki. 

Następnie rozpoczęła się seria wykładów, dotyczących m.in. struktury treningu, metodyki i prowadzenia różnych form treningowych, a także część o procesie selekcji i naboru w koszykówce. 

Następnego dnia zostały przeprowadzone zajęcia praktyczne, które stanowiły zdecydowaną większość zajęć na tym kursie trenerskim. Pod względem merytorycznym, a także ze względu na skład osobowy prowadzących zajęcia praktyczne, uczestnicy kursu nie powinni narzekać. Treningi na boisku były prowadzone przez znanego trenera Jacka Winnickiego, który pierwotnie miał być głównym prowadzącym przez cały kurs. Jednak po pierwszym weekendzie kursu do pana Jacka zadzwonił pewien telefon ze stolicy Dolnego Śląska i ku zaskoczeniu wszystkich kursantów, trener zdecydował o opuszczeniu zajęć i podjęciu pracy w Śląsku Wrocław. W związku z tym organizatorzy musieli zapewnić zastępstwo. 

Im więcej spojrzeń, tym lepiej

Z perspektywy uczestnika to też była bardzo dobra wiadomość, bo człowiek mógł poznać style pracy kilku fachowców, a byli to: Elżbieta Nowak – była zawodniczka klubów ekstraklasy oraz reprezentantka Polski, która zajęła pierwsze miejsce na mistrzostwach Europy w 1999 roku, a rok później uczestniczyła w Igrzyskach Olimpijskich w Sydney, mająca ogromne doświadczenie trenerskie, a obecnie pracująca w Szkole Mistrzostwa Sportowego Marcina Gortata w Łodzi; Oskar Błaszkiewicz – przedstawiciel młodej generacji trenerskiej, obecnie asystent trenera w SKK Polonia Warszawa oraz last but not least Krzysztof Szablowski – postać, której nie trzeba przedstawiać w środowisku koszykarskim (podobnie jak trenera Jacka Winnickiego), obecnie pierwszy trener Dzików Warszawa, beniaminka Orlen Basket Liga. 

Uczestnicy kursu z trenerem Krzysztofem Szablowskim

To była grupa trenerów, która przeprowadziła zajęcia na boisku, natomiast oprócz tego organizatorzy kursu zadbali o wiedzę teoretyczną, nie stricte koszykarską, ale bardzo mocno związaną z metodyką treningu w zasadzie w każdym sporcie. Były to zajęcia z psychologii, treningu motorycznego, fizjologii, anatomii, biomechaniki oraz z żywienia i suplementacji.

Niemożliwym jest przekazanie kursantom całości wiedzy ze wszystkich tych dziedzin raptem w cztery zjazdy szkoleniowe, mimo tego, że zajęcia w soboty trwały od godziny 9 do 20.

Dla dzieci i dorosłych

Organizatorzy i wykładowcy kilka razy podkreślali, że swoją wiedzę chcą nam przekazać w taki sposób, abyśmy potrafili uczyć już najmłodsze dzieci podstaw koszykówki. Było to widoczne zwłaszcza podczas pierwszego zjazdu, gdy razem z grupą starającą się o licencję C, kurs odbywała grupa starająca się o licencję D (uprawnienia prowadzenia grup poniżej U-13). Co ciekawa grupa ta nie miała formalnego egzaminu końcowego, a zaliczenie polegało na obecności podczas zajęć.

Tymczasem należy pamiętać, że osoby posiadające licencję C otrzymują uprawnienia do prowadzenia wszystkich grup młodzieżowych, a także prowadzenia drużyny seniorskiej w rozgrywkach 3 ligi, dlatego też sprowadzenie większości kursu do szkolenia najmłodszych grup młodzieżowych byłoby mocno ograniczające. 

Na szczęście im bliżej dnia egzaminu, tematyka zajęć powoli zmierzała w kierunku poznawania tajników koszykówki na wyższym poziomie, jak np. wykorzystanie zasłon w ataku i doskonalenie ich obrony, kształtowanie decyzyjności czy nauka zachowań zawodnika wysokiego. 

Konieczne praktyki w klubie

Egzamin końcowy polegał na poprowadzeniu dziesięciominutowego fragmentu treningu koszykarskiego o wybranym temacie, który był oceniany przez trenera Arkadiusza Korka z Pionu Kształcenia Trenerów PZKosz. Dodatkowo, aby uzyskać zaliczenie, trzeba było odbyć 30-godzinne praktyki w profesjonalnym klubie koszykówki, które zostały udokumentowane w dzienniku praktyk.

Każdy ma szansę 

Kto chciał zostać licencjonowanym trenerem? Przekrój osób uczestniczących w kursie był bardzo szeroki. Od osób na co dzień pomagających w klubach młodzieżowych, po osoby, które wcześniej nie miały nic wspólnego z koszykówką. Od byłych zawodników klubów młodzieżowych, po samouków nigdy nie trenujących w profesjonalnym klubie. Od 20 latków po 50 -latków. Od informatyków, prawników czy pracowników banku po studentów. 

Moim zdaniem , że osoby z różnych środowisk zapragnęły poznać tajniki nauczania koszykówki. Pewnie większość nadal nie będzie miała nic wspólnego z regularnym uczeniem innych koszykówki, ale miłość do tej dyscypliny może przekształcić się np. w sponsorowanie lokalnego klubu, czy przyprowadzenie swoich dzieci na pierwsze zajęcia basketu. Spojrzenie w szerszej perspektywie na tego typu kursy jest bardzo istotne.

Warto! 

Kurs trenerski na licencję C to bardzo ciekawa forma ukazania pracy trenerskiej oraz nauka ćwiczeń, które są startem pracy z młodymi zawodnikami. Dla osób, które nie mają żadnego doświadczenia koszykarskiego – zawodniczego, jest to ogromna dawka wiedzy w mimo wszystko bardzo skróconej w formie.

Dla osób, które kształtowały się koszykarsko w profesjonalnych klubach, jest to powrót do podstaw, ale także zdobycie doświadczeń i poznanie różnych „spojrzeń” trenerskich na konkretne aspekty nauczania koszykówki.

Nie jest tak, że byli koszykarze będą się przez większą część kursu nudzić. Oni też na takim kursie poznają rzeczy, których do tej pory nie znali, bo osobiście ja również tego doświadczyłem, mimo wcześniejszych doświadczeń zawodniczych.

Oby PZKosz starał się organizować takie kursy w różnych punktach Polski, aby dostęp do nich był jak najszerszy. Pisząc ten artykuł z ciekawości zajrzałem na stronę PZKosz, gdzie pojawiła się informacja o starcie kursu w Katowicach, więc jest to krok w bardzo dobrą stronę.

***
O opinię na temat kursu poprosiłem także dwóch innych jego uczestników.

Mikołaj Kłosowski: Od kilku lat zacząłem zgłębiać wiedzę dotyczącą bycia trenerem koszykówki i szukać informacji z wielu źródeł. Dotychczas poznałem wiele osób związanych z koszykówką z zakresu sektora młodzieżowego, jak i zawodowej koszykówki seniorskiej kobiet i mężczyzn, jednak sam nie byłem jeszcze formalnie trenerem. W momencie pojawienia się kursu na AWF Warszawa uznałem, że to odpowiedni moment, aby zdobyć kolejne doświadczenie i dokumenty pozwalające na samodzielne prowadzenie grup koszykarskich. Formuła kursu bardzo mi się podobała. Poznaliśmy podstawy metodyki nauczania koszykówki oraz doskonalenia jej na kolejnych etapach wiekowych wśród młodzieży i… seniorskich. To za sprawą obecności takich postaci jak m.in. obecni trenerzy zespołów Orlen Basket Ligi. Mowa o Jacku Winnickim (Śląsk Wrocław) oraz o Krzysztofie Szablowskim (Dziki Warszawa).

Uważam, że to ciekawe przeżycie dla młodych trenerów, aby czerpać wiedzę od szkoleniowców, którzy walczą obecnie ze swoimi zespołami w najwyższej lidze w Polsce. Myślę, że warto rozwijać się każdego dnia, podwyższać swoje kompetencje, oraz czerpać z wielu źródeł, tak aby być twórcą a nie odtwórcą, jak mawiał śp. prof. Tadeusz Huciński. Myślę, że trzeba być głodnym wiedzy i rozwoju, tylko to pchnie nas do przodu.

Anonimowy uczestnik kursu: Na pewno pozytywne jest to, że Polski Związek Koszykówki organizuje takie kursy. Za duży plus uważam możliwość zapoznania się także z wiedzą z innych dziedzin: psychologii, dietetyki – przydatnej nie tylko w koszykówce. Uważam, że kurs powinien trwać dłużej. Dawka wiedzy koszykarskiej jest bardzo duża, może być trudna do przyswojenia – zwłaszcza, jeśli nie miało się dużo do czynienia z koszykówką od strony praktycznej. Trochę brakuje też aktualnej usystematyzowanej literatury, która by mogła stanowić teoretyczną podbudowę kursu: podręczniki podane w bibliografii to zazwyczaj, mające swoje lata, białe kruki, które na portalach aukcyjnych kosztują nieraz setki złotych. A kursanci, jeśli nie są studentami AWF, nie mogą wypożyczać książek z uczelnianej biblioteki.

Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet