Najbardziej utytułowany polski koszykarz w historii NBA udzielił wywiadu Radiu Zet. Dość szybko odciął się od sugestii, że śladem Zbigniewa Bońka, który lata po zakończeniu kariery zdecydował się zostać prezesem PZPN, sam zgłosi chęć kandydowania w zbliżających się wyborach na szefa Polskiego Związku Koszykówki.
– To nie jest coś, czego pożądam – mówi wprost Gortat. – Marzę, by polska koszykówka zjednoczyła nasze środowisko, żeby wszyscy byli razem i działali w jednym kierunku. Szanowała zawodników starszych, młodszych, weteranów. Nie może być tak, że karty rozdają sędziowie i działacze, a ikony tego sportu są na uboczu i są mieszane z błotem. Tak chyba może być tylko u nas w kraju. W innych państwach koszykarze są szanowani i pełnią ważną rolę. Musi dojść do tej zmiany – dodaje.
O tym, że były koszykarz Orlando Magic, Phoenix Suns, Washington Wizards i Los Angeles Clippers odegra istotną rolę w trakcie kampanii przed ogłoszonymi w minionym tygodniu przedterminowanymi wyborami było wiadomo od dawna. O tym, że Gortat, łagodnie mówiąc, nie przepadał (a dotychczasowym prezesem związku Radosławem Piesiewiczem – także. Obecnie, mówiąc o tym jak duże zmiany jego zdaniem powinny dotknąć PZKosz, były reprezentant Polski idzie jednak zdecydowanie dalej.
– Do (odchodzącego – przyp. red.) pana Piesiewicza musi dołączyć prezes Grzegorz Bachański, Marek Pałus i niestety Łukasz Koszarek. To jest czwórka ludzi, która tworzyła przez ostatnie lata polską koszykówkę i jedyne co stworzyła, to mnóstwo walk, kłopotów, poróżnień i biznesowej patologii. Środowisko jest podzielone, a jak nie było systemu szkolenia w Polsce, ani trenerów, jak i zawodników, tak do dziś tego nie ma. Pan Piesiewcz odszedł i teraz czekamy na tego konsekwencje. Wszyscy będziemy patrzeć, jakie „kwiatki” będą wychodziły z Polskiego Związku Koszykówki i za chwilę z Polskiej Ligi Koszykówki w związku z prowadzonymi kontrolami i nie może być tak, że współodpowiedzialni za te nieprawidłowości nadal są sternikami w związku czy lidze – mówi.
Gortat jasno i klarownie wskazuje kogo jest gotów poprzeć w nadchodzących wyborach.
– Uważam, że najlepszym kandydatem będzie Jacek Jakubowski – mówi wprost. – Rozmawiamy od jakiegoś czasu i wiem, że chce wystartować w wyborach. To jeden z prezesów którzy byli już w polskiej koszykówce, z którym miałem relacje. Był jednym z tych, którzy współpracowali, starali się budować koszykówkę i nie dzielili środowiska, jak robi to obecna władza koszykarskiej federacji. Jest duża grupa weteranów, legend polskiej koszykówki, którzy stoją za nim. Są gotowi pomóc w tym, by polska koszykówka weszła na odpowiednie tory. Są pomysły, które chce zrealizować w powiązaniu z Euroligą i NBA. Są pomysły, które – jestem święcie przekonany – że wejdą w życie, jeśli na stanowisku zasiądzie osoba, która chce zmieniać polską koszykówkę – dodaje Gortat.
Jacek Jakubowski był w latach 2010-15 prezesem Polskiej Ligi Koszykówki, a przez trzy lata (2012-2015) także sekretarzem generalnym PZKosz. Wcześniej w latach 1996-2010 pracował w Prokomie Treflu, gdy zespół z Sopotu odnosił największe sukcesy. W 2018 roku był rywalem Piesiewicza w wyborach na prezesa koszykarskiej federacji.
Gortat roztacza czarną wizję, która zakłada, że jeśli obecne kierownictwo PZKosz nie zostanie niebawem odsunięte od władzy, pod znakiem zapytania może nawet stanąć… rozegranie w Polsce fazy grupowej przyszłorocznego EuroBasketu.
– Ja sam nie zajmę żadnego stanowiska, ale jeśli Jacek Jakubowski obejmie stery, jestem w stanie mu pomóc. Jestem po kilku rozmowach i te rozmowy przyniosły fajny efekt, ale to zadziała tylko, jeśli prezesem zostanie odpowiednia osoba. Powtórzę ponownie: jeśli nie będzie zmiany w polskim środowisku koszykarskim i pan Bachański zostanie na stanowisku, to obawiam się, że przez rzeczy, które się działy, dzieją i dalej zapewne będą się działy, Eurobasket 2025 stanie pod wielkim znakiem zapytania. Bo ciężko będzie o sponsorów dla związku, w którym wciąż główną rolę odgrywa „kolesiostwo” – mówi Gortat.
Jacek Jakubowski oficjalnie nie potwierdził jeszcze zamiaru startu w zaplanowanych na 21 października wyborach, ale z naszych informacji wynika, że faktycznie nosi się z takim zamiarem. Czekamy na oficjalne potwierdzenie, a także deklaracje pozostałych kandydatów – tych, którzy staną z nim do walki.
W październiku zamierzamy zorganizować debatę – zapraszając do nią także kandydatów na prezesa PZKosz – o stanie polskiej koszykówki. Czas najwyższy, by o największych problemach polskiego basketu zacząć mówić przy otwartej kurtynie!
7 komentarzy
A kim jest ten pajac, by rządzić?
Polski młot… 😉
Gortat straszy Tuskowymi kontrolami. Oj Marcinek Marcinek. Tu trzeba nowego kandydata, a nie odgrzewany kotlet
co pisiorku? boli?
Skompromitowny Piesiewicz MUSI odejść.
hahah polski młot uśmiałem się:). W punkt. Marcin potrafi tylko krytykować, wszystko do okola… malkontent. Zarządzaniem to on tylko z klawiatury przez tłiterka… trochę żal peel bo nic nie zrobił dla tej PL koszykówki wybitnego.
hahah polski hammer uśmiałem się:). W punkt. Marcin potrafi tylko krytykować, wszystko do okola… malkontent. Zarządzaniem to on tylko z klawiatury przez tłiterka… trochę żal peel bo nic nie zrobił dla tej PL koszykówki wybitnego.