Reprezentacja Polski zagra w Walencji o awans na igrzyska – jedź z nami kibicować do Hiszpanii! >>
Spójnia na rewanżowe starcie dwumeczu o brązowy medal przyjechała osłabiona brakiem Wesleya Gordona. Bez swojego najlepszego środkowego przegrała, co nie może nikogo dziwić, dość sromotnie walkę pod tablicami. Zaliczyła aż o 15 zbiórek mniej od rywali (33:48).
Goście musieli „jedynie” odrobić pięciopunktową stratę z pierwszego meczu we własnej hali i jeszcze w czwartej kwarcie momentami minimalnie prowadzili. Świetnie grał Alex Stein (23 punkty, 3/4 za 3), momentami wręcz znakomicie Dominik Grudziński (15 punktów, 3/5 za 3!), a ważne akcje brali na siebie także Devon Daniels IV (12 punktów) oraz Aleksander Langović (9 punktów i 11 zbiórek).
Na Śląsk to było jednak za mało. Dusan Miletic korzystał z ogromnej wyrwy pod koszem w składzie rywala i do 23 punktów dołożył 10 zbiórek. 15 punktów dodał Jakub Nizioł, a solidnie zaprezentował się także Marek Klassen (8 punktów, 7 asyst i 6 zbiórek). To na osłabioną Spójnię wystarczyło i w samej końcówce nie było już emocji.
Jakub Nizioł pomagał Artiomowi Parachowskiemu odbierać puchar za zdobycie brązowego medalu. Reprezentant Polski, który także w trakcie sezonu regularnego usłyszał na temat swojej postawy wiele cierpkich słów, skończył playoff z podniesioną głową i uśmiechem na ustach.
Śląsk to najbardziej utytułowany klub koszykarski w naszym kraju – łącznie zdobył aż 41 medali, w tym 18 złotych. W tabeli wszech czasów wyraźnie dominuje nad konkurentami. Dość powiedzieć, że dwie kolejne drużyny – czyli od lat nieobecny w ekstraklasie Lech Poznań i będąca spadkobierczynią wielkiego Prokomu Trefla Sopot Arka Gdynia – mają łącznie w dorobku o dwa medale mniej od Śląska.
Tegoroczna obecność na podium musi smakować wrocławianom wyjątkowo dobrze. Przez cały sezon borykali się z ogromnymi problemami sportowymi. Kolejne kontuzje podstawowych graczy, spektakularna ucieczka jednego ze świeżo pozyskanych rozgrywających (Franco Ferrari) i dwie zmiany trenera – to wszystko powodowało, że Śląsk do ostatniej kolejki sezonu zasadniczego nie był nawet pewny występu w playoff.
Ostatecznie rozgrywki zakończył jednak z medalem, dystansując nie tylko Spójnię, ale także zdecydowanie wyżej notowane przez cały sezon drużyny z Włocławka, Ostrowa Wielkopolskiego i Warszawy. Trener Śląska Miodrag Rajković, który objął zespół raptem kilka kolejek przed końcem rundy zasadniczej, jest bezspornie jednym z największych zwycięzców sezonu 2023/24 Orlen Basket Ligi.
Wszystko wskazuje na to, że w kolejnym sezonie Serb, który przed laty świętował mistrzostwo Polski z Turowem Zgorzelec, też będzie prowadził wrocławski klub.
Reprezentacja Polski zagra w Walencji o awans na igrzyska – jedź z nami kibicować do Hiszpanii! >>
1 komentarz
Brąz to za mało, WKS zawsze ma grać o mistrza. Tylko jak Lizak znowu będzie sam wybierał zawodników to będzie kolejny sezon cyrku.