Strona główna » Tydzień w 1 lidze: W wielkim finale polała się krew! Astoria nieco bliżej powrotu do PLK

Tydzień w 1 lidze: W wielkim finale polała się krew! Astoria nieco bliżej powrotu do PLK

5 komentarzy
Czyżby to już nasza przedostatnia wizyta z pierwszoligową tygodniówką? Liderzy w finale playoff idą łeb w łeb, ale jednak z niewielkim wskazaniem na Astorię. Bliżej brązowego medalu Sokół. Emocje takie, aż aż krew się leje – dosłownie!

W rubryce ukazującej się raz w tygodniu, zawsze znajdziecie informacje podsumowujące poprzednich siedem dni w Pekao 1. lidze. Niekoniecznie te, o których w trakcie trwania ligowego weekendu jest najgłośniej. Mamy nadzieję, że ten cykl stanie się przyczynkiem do dyskusji z Wami o tym, co w pierwszoligowej koszykówce najważniejsze.

O awans do PLK: Finałowe krew, pot i łzy

Na ten finał wszyscy masochiści oglądający rozgrywki Pekao 1. ligi ostrzyli sobie zęby właściwie od samego września. Mimo, że liga była wyrównana, to Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz i Miasto Szkła Krosno cały czas stały na piedestale i wiadomo było, że prędzej czy później oderwą się od peletonu. Sezon zasadniczy to jednak jedno, a playoff – drugie – o czym brutalnie przekonała się „Asta”, w półfinałowej rywalizacji z Sokołem. Skończyło się dla niej happy-endem, który ostatecznie ponownie zaprowadził bydgoszczan na Podkarpacie. 

Pierwszy mecz finału zaczął się bardzo wyrównanie, ale też bez zbędnej nerwówki. Ranga spotkania nikogo nie usztywniła i bardzo mnie to cieszyło, bo jak oglądać takie widowisko, to warto żeby faktycznie wszyscy na nie „dojechali”.

Nastąpiła krótka wymiana ognia między głównymi gwiazdami ekip w postaci Matryce Kibrougha i Tre Jacksona. Nad wyraz aktywny w pierwszej kwarcie był też Michał Chyliński, który skutecznie szukał kontaktu z graczami z Krosna. Szymon Kiwilsza miał miejsce na walkę pod koszem z Przemysławem Wroną. Można powiedzieć, że spotkały się na tyle taktycznie poukładane drużyny, że można było oglądać ten mecz bez większego bólu (zanim ktoś powie, że przesadzam – pamiętajmy, że to nadal 1. liga).

Wyrównana koszykówka trwała w najlepsze, a ważne role odgrywali gracze, których chwaliłem w „tygodniówce” praktycznie co tydzień i nie może to dziwić. Spełniają pokładane w nich oczekiwania. Dlatego też nie dziwiły kolejne punkty w/w graczy oraz drugoplanowe występy zadaniowców – Patryka Wilka, Bartosza Chodukiewicza czy Mikaela Laihonena

To co nieoczywiste i do tego chciałem się ustosunkować najbardziej, to jednak fakt, że finał na razie przynosi nam pozytywny obraz młodzieżowców. Wyglądają świetnie, chcą zostawiać serce na parkiecie. Po ich grze widać najczystszą formę zajawki na basket, chęć progresu i awansu do PLK! Zarówno Jakub Andrzejewski i Piotr Wińkowski w Astorii, czy Hubert Łałak w Mieście Szkła pokazują, że nie są tylko rozpieszczonymi i przepłaconymi małolatami, lecz stanowią po prostu wartość dodaną zespołu i graczy, którzy mogą wieść prym. 

Wracając do pierwszego meczu – krośnianie schodzili na przerwę z ośmiopunktową przewagą (52:44), którą jednak szybko roztrwonili w trzeciej kwarcie. To ona okazała się kluczowa dla losów spotkania, bo jedyną wygrana przez Astorię istotną różnicą punktową (+12). Gracze znad Brdy przejęli kontrolę nad spotkaniem i mimo lekkiego kryzysu na przełomie kwart – dowieźli temat po sam kres czwartej odsłony. 

Przewaga parkietu w serii przeszła na stronę Astorii. Jedyne pytanie jakie pozostawało na niedzielę, to czy bydgoszczanie są w stanie wywieźć z Podkarpacia, aż dwa zwycięstwa.

Ta sama pora, kibice pewnie w większości ci sami w drugi mecz ruszył z hukiem! Polała się pierwsza krew w serii, kiedy Kiwilsza po kontakcie z Chodukiewiczem dosyć mocno rozciął skórę na głowie i musiał opuścić parkiet na dłuższą chwilę w celu zatamowania krwotoku.

Dla jednych mogło to wyglądać drastycznie, dla innych… optymistycznie. Szymon już raz w tym sezonie prezentował się na parkietach z rozciętą głową i wówczas sięgnął po statuetkę MVP miesiąca w Bank Pekao 1. lidze. Można była sądzić, że sytuacja uwolni w nim dodatkowe pokłady podkoszowej dzikości.

Pierwsza kwarta to koncert krośnian, po obu stronach parkietu. Asta zatrzymana na zaledwie 14 punktach, a gospodarze rzucili 30. Idealne 10 minut! Później zabrakło jednak tego istynktu „dobicia rywala”. Przy +17, zamiast kontynuować odpowiednie obijanie Asty, zaczął się festiwal zmian. Pozwoliło to przyjezdnym niwelować straty, choć i tak długo wydawało się, że Miasto Szkła ma wszystko pod kontrolą.

Bardzo dobrze spisywał się w niedzielę Michał Chrabota, który nie dość, że trafił trzy trójki, to solidnie prezentował się też w obronie i podejmował trafne decyzje. 

Druga kwarta przebiegała też nieco pod dyktando wątpliwych decyzji sędziowskich, które doprowadzały do szału graczy Miasta Szkła, a korzystali rywale. Finalnie posypały się techniki dla trenera Valeiko i Michała Jankowskiego, a Asta do szatni schodziła z zaledwie sześcioma punktami straty. 

Po przerwie krośnianie wrócili na boisko z dużym skupieniem wypisanym na twarzy, a dokładnie tego potrzebowali – spokoju. Punktował Jackson, impuls dawali Łałak z Góreńczykiem i Krosno znów miało bezpieczną przewagę. Gospodarzy nie rozstroiło nawet bombardowanie trójkami ze strony Kimbrougha. Miasto Szkła pewnie kroczyło po wygraną.

Choć ostatnia odsłona zaczęła się od świetnej trójki Chylińskiego, to krośnianie grali swoje. Cierpliwie, konsekwentnie, w stylu „kopiuj – wklej”. Pozwoliło im to objąć 12-punktowe prowadzenie. Niewielu kibiców zgromadzonych w hali MOSiR sądziło wówczas, że tu jeszcze cokolwiek się wydarzy…

Sęk w tym, że 1. liga to kwintesencja powiedzenia „spodziewaj się niespodziewanego”. 

Na 74 sekundy przed końcem Miasto Szkła prowadziło 86:75. Trener Skiba poprosił o przerwę na żądanie, w trakcie której piątka zawodników Astorii chyba dostała bidony z napisem „Jordan’s secret stuff”. Po wyjściu na parkiet wyglądali jak wygłodniali i spuszczeni ze smyczy. Kimrough za trzy, przechwyt, Kiwilsza 2+1, świetna pułapka defensywna i błąd ośmiu sekund krośnian, po czym celna trójka Siewruka.

Czyste szaleństwo! A wszystko w dokładnie 47 sekund! Nagle było już tylko 86:84.

Ostatnia akcja Miasta Szkła? Piłka w ręce Jacksona i typowe granie na czas, bardzo dobrze defensywnie spisał się Kuba Andrzejewski, który nie dopuścił Amerykanina do rzutu z otwartej pozycji – ten pod presją czasu rzucił z półdystansu i przestrzelił. Astoria miała jeszcze cztery sekundy, jednak Kimbrough po przekozłowaniu piłki za połowę uznał za dobry pomysł dogranie jej do Kiwilszy na rzut z dalekiego półdystansu… Nie był to dobry pomysł. 

Miasto Szkła wyrównało stan serii i zabawa przenosi się do Bydgosczy! Finał emocjonalnie na razie spełnia oczekiwania. Sportowo? Nie czepiajmy się, w finale liczą się przede wszystkim emocje i wynik końcowy. Kto będzie się cieszył z awansu do PLK? Być może dowiemy się już w przyszłą niedzielę! Mecz numer 3 dzień wcześniej.

Miasto Szkła Krosno – Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz 1:1

O brąz: Sokół nadlatuje po brąz!

Jeszcze nieco ponad tydzień temu mogliśmy podejrzewać, że drużyna z Łańcuta będzie walczyła o awans do PLK. Prowadząc 2:0 po meczach w Bydgoszczy już byli w ogródku i witali się z gąską. Jednak rzeczywistość okazała się brutalna i Sokołowi pozostał dwumecz pocieszenia. Oczywiście, jak to w sporcie bywa, lepiej zakończyć sezon z medalem na szyi niż bez i właśnie z takim nastawieniem wyszli na parkiet WKK Sport Center podopieczni trenera Kaszowskiego.

Nie dziwne, że świetnie spisujące się w tym roku WKK nie położyło się przed faworyzowanym rywalem. Ba! Zresztą, w tej parze mówić o faworycie to duże nadużycie. Zwłaszcza, że mecze o brąz w ostatnich latach rządzą się dziwnymi prawami. 

Pierwsze pięć minut to typowy mecz na wyczucie rywala, gra kosz za kosz i przegląd, w jakich elementach przeciwnicy czują się tego dnia nieco gorzej. Tu Waldow z Faye poupychali się pod koszem, tam Koelner, Kaszowski i Małgorzaciak odpalili trójki – nic czego nie moglibyśmy się spodziewać. Sokół jednak przełamał WKK i pod koniec kwarty łapiąc flow, zaliczył run 12:0, który pozwolił mu kontrolować przebieg wydarzeń. Faktycznie przez parę minut łańcucianie mieli wszystko w garści – brakowało jednak czegoś ekstra, żeby odskoczyć wrocławianom na większą różnice punktową. WKK wykorzystało moment kiedy pierwszopiątkowi gracze Sokoła udali się na odpoczynek. 

Wówczas, głównie za sprawą Waldowa, udało się nawiązać kontakt i na przerwę schodzić z zaledwie czteropunktową stratą. WKK trenera Dziergowskiego to ekipa niezłomna, która idzie przez ten sezon na przekór wszelkiej logice i opiniom „tęgich głów”. Dlatego też podejrzewałem, że druga połowa to będzie nieustanne gryzienie parkietu i totalna nieustępliwość ofensywna. 

Skuteczność odnalazł jednak Małgorzaciak, który tylko w trzeciej kwarcie zdobył dziewięć punktów i był najaktywniejszym graczem Sokoła na boisku. Gracze z Łańcuta dołożyli do tego nieco lepszy fragment gry w defensywie i znów zyskali nieco spokoju w kontroli spotkania.

Ale przecież WKK niczego za darmo nie daje!

Gospodarze za sprawą tercetu Koelner-Patoka-Waldow robili co mogli, by zniwelować straty i udało się to zrobić. Na dwie minuty i dwadzieścia sekund przed końcem gospodarze przegrywali tylko 90:91. Sęk w tym, że Sokół później oddał pięć rzutów, z czego cztery znalazły drogę do kosza!

Łańcucianie wracają na Podkarpacie z pięciopunktową zaliczką przed rewanżem (100:95) i na własnym parkiecie, będą chcieli dokończyć dzieła, by po trzech latach przerwy znów zdobyć medale 1. Ligi.

WKK Active Hotel Wrocław – Muszynianka Sokół Łańcut 95:100

Najlepsza piątka tygodnia

W tego typu rubryce, dokonując wyborów, zawsze trzeba się trzymać jakichś zasad. Ja mam trzy:

– będę wybierał zawodników jedynie ze zwycięskich drużyn (w PO z wyjątkiem, jak przy okazji double-week)

– selekcja będzie dokonywana zgodnie z regulaminem Pekao 1 ligi, czyli w piątce wyląduje maksymalnie 1 obcokrajowiec oraz minimum 1 młodzieżowiec

– MVP Tygodnia NIE BĘDZIE uwzględniany w najlepszej piątce tygodnia – by wyróżnić większą ilość zawodników.

Charles Jackson III (Miasto Szkła Krosno) – vs Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz – 32 punkty, 7 zbiórek, 9 asyst

Michał Chyliński (Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz) vs Miasto Szkła Krosno – 27 punktów, 3 zbiórki, 2 asysty

Michał Chrabota (Miasto Szkła Krosno) – vs Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz – 24 punkty, 12 zbiórek, 3 asysty

Filip Struski (Muszynianka Sokół Łańcut) – vs WKK Active Hotel Wrocław – 10 punktów, 19 zbiórek, 4 asysty

Piotr Wińkowski (Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz) vs Miasto Szkła Krosno – 22 punkty, 8 zbiórek, 3 asysty

MVP, MVP!

Martyce Kimbrough (Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz) vs Miasto Szkła Krosno – 43 punkty, 7 zbiórek, 7 asyst

Amerykanin nie zawodzi! W meczu nr 2 nieco zabrakło mu skuteczności zza łuku i gdyby nie to, Astoria mogłaby wracać do Bydgoszczy, by tylko postawić kropkę nad „i”. Póki co Kimbrough musi udowodnić swoją jakość strzelecką jeszcze przynajmniej w dwóch meczach.

Młodzieżowiec tygodnia

Jakub Andrzejewski (Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz) vs Miasto Szkła Krosno – 28 punktów, 9 zbiórek, 9 asyst

Zdecydowanie najlepszy młodzieżowiec w tych finałach – w pierwszej piątce go nie umieściłem, bo Chyliński miał zbyt dużą rolę w pierwszym meczu. Tak czy siak Kuba to już teraz świetny gracz i – miejmy nadzieję – przyszłość polskiej koszykówki.

Rezerwowy tygodnia

Michał Chyliński (Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz) vs Miasto Szkła Krosno – 27 punktów, 3 zbiórki, 2 asysty

Tu padło na suche liczby między weteranami Chylińskim a Jankowskim. Minimalna przewaga na korzyść „Chyla”, który odcisnął swoje mocne piętno na zwycięstwie Asty w pierwszym meczu.

5 komentarzy

ADAM 12 maja 2025 - 10:44 - 10:44

Krosno wzięło 1 mecz u siebie żeby wygrać dla kibiców u siebie … i to tyle na co mogli sobie pozwolić.
W Bydgoszczy zakończy się ten „kabaret” ,a kibice Astorii mogą spać spokojnie bo w tym roku wchodzą do ekstraklasy.
W Krośnie ani Łańcucie nie było zgody na awans do ekstraklasy stąd nie zrozumiała gra Sokoła dla wielu kibiców i powolne odpuszczanie …

Odpowiedz
Jeremy 13 maja 2025 - 09:27 - 09:27

Skąd te wskazanie na Bydgoszcz ? Bydgoszcz jest tylko mocna na papierze….jak w tamtym sezonie z Wałbrzychem. W Krośnie jest chemia zespołu a Bydgoszcz gra 6tką zawodników. Jeden wypadnie i po Bydgoszczy. Krosno zamknie finał w Bydgoszczy lub u siebie

Odpowiedz
ADAM 13 maja 2025 - 10:22 - 10:22

W Krośnie ani nie ma pieniędzy na ekstraklasę w tym roku ani planów odbudowy na przyszłe lata by tam wrócić.
Właściwie w tym roku Kotwica i Astoria chciała awansować z całej ligi …

Odpowiedz
fan z podkarpacia 13 maja 2025 - 12:38 - 12:38

a w Bydgoszczy niby są ale źle zainwestowane i tyle. Często niedoceniane Podkarpacie pokazało że 3 zespoły w 1 lidze są dobrze zabezpieczone finansowo. Niech wszystko pokaże walka na boisku.

Odpowiedz
To 13 maja 2025 - 16:38 - 16:38

Duże miasto znaczy więcej dla rozwoju koszykówki niż jakieś podkarpackie zadupia.
TYLKO Asta!

Odpowiedz

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet