W tym roku azerskie zespoły szturmują europejskie rozgrywki, chociaż to, że w klubowym baskecie na Kaukazie pojawiły się niemałe pieniądze zdążyliśmy zauważyć już co najmniej kilkanaście miesięcy temu. W fazie grupowej Ligi Mistrzów zadebiutował mistrz tego kraju – Sabah BC, a kolejne dwa zespoły: wicemistrz Neftchi i półfinalista Absheron Lions, znalazły się w tej samej grupie FIBA Europe Cup co Trefl.
Mistrz i wicemistrz kraju zmierzyli się już w pierwszej kolejce nowego sezonu ligi Azerbejdżanu i górą byli – podobnie jak w zeszłorocznych finałach – koszykarze Sabah. W drugiej kolejce koszykarze Neftchi nie mieli już problemów z pokonaniem Sheki BK.
Przedstawienie składu wicemistrzów Azerbejdżanu wydaje się zadaniem karkołomnym. Fakty są jednak takie, że zarządzający klubem zgromadzili na tyle solidny, „europejski” budżet, że zawodnicy stanowiący trzon składu to wcale nie są anonimowi gracze. Również dla kibiców w Polsce!
Do rozgrywek FIBA Europe Cup zgłoszony został choćby Tookie Brown (PG, 180/29), były gracz naszej ligi w barwach drużyny ze Szczecina (2020/21). Po krótkiej, kilkumiesięcznej przygodzie z PLK Brown zagrał niezły sezon w Bundeslidze, by… wylądować na dwa lata na Cyprze. W ostatnich rozgrywkach grał w litewskim Juventusie.
W Neftchi jest też znany z naszej ligi (Twarde Pierniki 2022/23 i Arka 2023/24) mało efektowny, ale efektywny Serb Stefan Kenić (PF, 204/28). On z kolei poprzednie rozgrywki spędził na Węgrzech.
Obok Browna, który w meczach ligowych jeszcze nie zadebiutował, w Baku gra kolejnych czterech Amerykanów: Devonte Green (G, 190/28), Jamal Bey (G/F, 198/26), Edward Polite (SF, 196/28) i Galin Smith (C, 206/27). Trzech z nich – Green, Polite i Smith, było związanych w przeszłości z ligami skandynawskimi. Green był nawet mistrzem i MVP finałów ligi szwedzkiej. Spore doświadczenie w mocnych ligach ma podkoszowy Smith z ostatnimi pełnymi sezonami w Niemczech (Crailsheim) i lidze VTB (Astana). Bey jako jedyny z tego grona debiutuje w Europie po dwóch latach profesjonalnej kariery spędzonej w G League.
Oprócz Kenicia w Neftci jest też dwóch innych europejskich stranieri. Rodakiem byłego gracza klubów z Torunia i Gdyni jest Marko Sinik (PG, 190/27), który poza granicami swojego kraju grał na Węgrzech i w Rumunii. Jednym z bardziej rozpoznawalnych graczy najbliższego przeciwnika Trefla jest reprezentant Chorwacji, Toni Perković (G, 190/27). Obwodowy większość swojej kariery spędził w Splicie, a wcześniej grał nawet w EuroCup z Cedevitą Zagrzeb – co ciekawe, mierząc się w tym samym sezonie z Arką w pucharach i z reprezentacją Polski w meczu pamiętnych kwalifikacji do mundialu w Chinach. Chorwat ostatni sezon spędził na zapleczu włoskiej Serie A w barwach klubu z Forli.
Lokalni gracze w meczach ligowych nie byli wykorzystywani zbyt szeroko. Można spodziewać się, że w zmaganiach pucharowych ten trend jeszcze się pogłębi. Więcej grali tylko Fikret Alekberov (PG, 183/22) i Amil Hamzaev (F/C, 203/35). Ten drugi to aktualny reprezentant Azerbejdżanu – kadry, która tylko w ostatniej kampanii wzmocniona była takimi graczami jak euroligowcy Donta Hall i Zach LeDay, albo gracze co najmniej rozpoznawalni w Europie – Jordan Davis i Ian Hummer.
Trenerem klubu z Baku od tego lata jest 43-letni Ukrainiec Vitaly Stepanovski – poprzednik i jednocześnie następca Ainarsa Bagatskisa na stanowisku trenera reprezentacji Ukrainy, pomiędzy dwoma okresami pracy obecnego trenera Śląska Wrocław.
Zespół Neftchi, w przeciwieństwie do drugiego azerskiego przeciwnika Trefla nie grał w kwalifikacjach FIBA Europe Cup. Nie widzieliśmy więc bezpośredniego starcia tego zespołu z którymkolwiek europejskim klubem. Trudno zatem oceniać realną skalę trudności przed pierwszym polsko-azerskim pojedynkiem w pucharowej historii.
Wydaje się, że w tym sezonie pomiędzy wicemistrzem Azerbejdżanu a przeciętnymi zespołami polskiej ligi wcale nie musi być wielkiej różnicy finansowej, a angaż większości obcokrajowców Neftchi w polskich klubach mógłby się bronić. W dwóch ligowych meczach liderem na parkiecie był Green (śr. 19 pkt., 5 zb., 3 as.), a dobrze pokazywał się też Kenić (śr. 15 pkt., 5 zb.). Bey do 12 pkt. na mecz dokładał śr. 7 zb.
Trzeba też pamiętać o absencji Browna, która wobec zdawkowych medialnych informacji na temat klubu, pozostaje zagadką nie tylko dla nas. Mecz Trefla pokaże regionalny, trójmiejski oddział TVP. Transmisja będzie dostępna na internetowych platformach TVP również dla kibiców z innych części Polski.