Canal+ Online z darmowym NBA League Pass – zamówisz TUTAJ >>
Podpisaniu kontraktu przez trenera Żana Tabaka w Sopocie towarzyszyło hasło planu 3-letniego – Trefl przez ten czas założył sobie powrót do czołówki i grę w Europie. Trzeba przyznać, że wysokie aspiracje widać już teraz. Trefl cały czas wzmacnia skład, który i tak był już naprawdę szeroki – najnowszym nabytkiem został Ivica Radić, którego pamiętamy z Zielonej Góry i Włocławka.
Chorwat nigdy nie był graczem, który „sprzedawał bilety”. Był za to wyrobnikiem i u Tabak w takiej roli się sprawdził. Pamiętam, że gdy oglądałem jego pierwsze mecze, bardziej rzucały się w oczy kwadratowe ruchy, brak lewej ręki i grzyby spod kosza. Później jednak plusy zaczęły się mocniej przebijać i pojawiało się zrozumienie, dlaczego trenerzy go cenią.
W tamtym sezonie w Zastalu Radić notował średnio 12 punktów i 6 zbiórek, co jak na rezerwowego środkowego jest przecież świetnym osiągnięciem. Ivica później jednak stał się jedną z twarzy beznadziejnego Anwilu (choć był najlepszy zbierającym ligi) i znów wróciliśmy do postrzegania go, jako „drewniaka”.
Po Włocławku Chorwat najwięcej czasu spędził w Bułgarii, a obecny sezon rozpoczął w Sportingu Lizbona, w barwach którego miał okazję rywalizować z dawnym pracodawcą, czyli z Anwilem (FIBA Europe Cup). W Portugalii grał jednak mało (13 minut) i słabo, więc strony doszły do wniosku, że trzeba się rozstać.
No i dochodzimy do pytania – czy Radić może być więc jeszcze przydatny w zespole grającym o mistrzostwo Polski? Nie jestem jego fanem, ale obiektywnie trzeba przyznać, że tak. Trefl już teraz jest liderem ligi jeśli chodzi o zbiórki w ataku i trener Tabak dobrze wie, że ten element może być kopalnią łatwych punktów (jego Zastal też był numerem 1 w tej rubryce), a dojście Radicia jeszcze wzmocni presję wywieraną na atakowanej desce.
Radić wygląda na zawodnika skrojonego pod Tabaka, który tym ruchem dodaje do składu zawodnika korzystającego często z gry tyłem do kosza – sporadycznie robił to Rolands Freimanis, a Wesley Gordon już prawie wcale. System ofensywny będzie poszerzony o kolejne możliwości i tutaj wątpliwości nie mam, bo już w przypadku obrony, jest gorzej, ale zobaczmy najpierw, jak to w praniu będzie wyglądało.
Najważniejszy w tym wszystkim jest jednak fakt, w takiej ocenie transferu na gorąco, że Trefl ma już 9 zawodników w rotacji, którzy nie są tam na zachętę czy z konieczności, ale mają spore umiejętności. Dokładając do tego Kulikowskiego i Coulibaly’ego otrzymujemy naprawdę głęboki skład, który może w tej kwestii dorównać Śląskowi Wrocław, a (w tym momencie) przegania Legię, Stal czy Anwil.
Canal+ Online z darmowym NBA League Pass – zamówisz TUTAJ >>