Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
Bez względu na wszystko – nawet fakt, że reprezentacja Polski nie zagra w sierpniu w Gliwicach w pełnym składzie – biało-czerwoni będą faworytami turnieju prekwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich w Paryżu. Ranking FIBA nie jest wprawdzie najlepszym wyznacznikiem siły poszczególnych drużyn, lecz miejsca zajmowane w nim przez cztery drużyny, które w sierpniu stoczą walkę w PreZero Arenie Gliwice część prawdy oddają:
Punkty | Miejsce w rankingu FIBA World | |
Polska | 591,1 | 14. |
Bośnia i Hercegowina | 333,4 | 35. |
Węgry | 325,8 | 39. |
Portugalia | 204,0 | 54. |
Jeśli do niej dodać atut własnej hali – brak awansu do przyszłorocznej, decydującej fazy eliminacji byłby niewątpliwie porażką czwartej drużyny ostatnich mistrzostw Europy.
Węgrów nie można do końca lekceważyć – Adam Hanga po wielu latach gry w Barcelonie i Realu przeniósł się co Crveny Zvezdy Belgrad, ale mimo skończonych 34 lat to wciąż świetny koszykarz. Jego drużyna podczas ostatniego EuroBasketu przegrała jednak wszystkie mecze.
Między innymi ten z Bośnią i Hercegowiną. To właśnie ten zespół będzie najprawdopodobniej najgroźniejszym rywalem ekipy Igora Milicicia. Szczególnie, jeśli pojawi się w Polsce w pełnym składzie.
W ubiegłorocznym EuroBaskecie Bośniacy wygrali nie tylko z Węgrami. Pokonali także broniących mistrzowskiego tytułu Słoweńców. W Gliwicach powinien pojawić się ten, który – w przeciwieństwie do Hangi – utrzymał miejsce w składzie Realu, Dzanan Musa. Do Polski wybiera się także Jusuf Nurkić. Jeden z najsilniejszych środkowych NBA może być nie lada problemem dla dużo lżejszego podkoszowego zestawu Polaków.
Nurkić jest złakniony gry o stawkę. Rok temu podpisał z Portland Trail Blazers czteroletnią umowę o wartości 70 mln dol., lecz w dwóch poprzednich sezonach szefom jego klubu nieszczególnie zależało na zwycięstwach. Bośniak był często odsuwany od gry, choć był zdrowy i do niej gotowy. Jego plany przyjazdu do Gliwic może zmienić jedynie transfer z udziałem lidera Blazers Damiana Lillarda. Nurkić może być jego częścią – niebawem skończy 29 lat, a zespół z Portland przechodzi kadrową rewolucję i stawia na młodszych graczy. Przy okazji transferu swojej legendy chciałby się pozbyć trzech ostatnich lat kontraktu Bośniaka.
Kluby NBA nie mogą wprawdzie zakazywać zawodnikom gry w reprezentacji, ale mają swoje sposoby na to, by ich do tego zniechęcać. Gdyby Bośniak trafił w ciągu najbliższych tygodni do nowego zespołu, jego występ w Gliwicach mógłby jeszcze stanąć pod znakiem zapytania.
Wątpliwe, by do tego doszło. Obecnie Lillard i Blazers mocno okopali się na swoich pozycjach i nic nie wskazuje na to, by w najbliższym czasie mieli „wyjść z okopów”. Wieloletni lider klubu z Oregonu żąda transferu tylko i wyłącznie do Miami Heat. Szefowie zespołu z Portland pozostają niewzruszeni. Twierdzą, że oddadzą go do klubu, który odda im w zamian najwięcej. Nurkić może się raczej w spokoju szykować do wyjazdu do Gliwic.
Pojedynki Nurkicia z Olkiem Balcerowskim czy pomagającym mu Mikołajem Witlińskim mogą być bardzo ciekawe. No chyba, że trener Milicić zagra va banque i – szykując się do walki z Nurkiciem – zdecyduje się na skorzystanie z Geoffreya Groselle’a kosztem AJ Slaughtera.
W piątek biało-czerwoni mają rozpocząć przygotowania do gliwickiego turnieju podczas zgrupowania we Wrocławiu.
Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>