Strona główna » Ten moment, w którym koszykarz policzkuje dziennikarza

Ten moment, w którym koszykarz policzkuje dziennikarza

1 komentarz
– Pozwól mi coś powiedzieć, chodziłem na mecze NBA, gdy ty miałeś 8 lat – próbował argumentować w trakcie w dyskusji nt. kontuzji Kawhi Leonarda dziennikarz ESPN. – Nie, teraz to ja coś powiem: nigdy nie graliście w basket i nie macie pojęcia o czym mówicie – rozpoczął swoją kilkuminutową tyradę JJ Redick.

Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>

Stephen A. Smith zarabia więcej niż przeciętny koszykarz NBA – 12 milionów dolarów rocznie. Jest w amerykańskich mediach postacią przez wielkie „P”. Czy zasłużenie? Tak, idealnie pasuje do obecnych czasów. Jak mało kto potrafi wpadać w słowotok, stopniować w swoich połajankach napięcie i, po prostu, krzyczeć. Tak krzyczeć jak on, niemalże opluwając kamerę, nie potrafi być może nikt.

Reakcja, z którą dziennikarz ESPN przyjął wczoraj awans „swoich” New York Knicks do półfinału Wschodu doskonale obrazuje postać o której mówimy.

Ostatnio po tym jak Los Angeles Clippers przegrali w pierwszej rundzie play-off 1-4 z Phoenix Suns, Smith w studio ESPN postanowił wziąć na tapetę ich lidera Kawhi Leonarda. Ten zagrał tylko w dwóch pierwszym meczach swojej drużyny, zresztą świetnie. Z kolejnych – już nie po raz pierwszy, ani drugi w karierze – wykluczyła go kontuzja. Stephen A. wysnuł z tej historii swoje wnioski.

– Właściciel klubu Steve Ballmer powinien zmusić Leonarda do zakończenie kariery. On jest skończony, niech jedzie do domu. To koniec – argumentował. – Kawhi jest najgorszą supergwiazdą, jaką możesz mieć w swoim zespole. Przecież on częściej nie gra niż gra. Nie pomaga swojemu klubowi, nie robi absolutnie niczego pozytywnego – grzmiał.

Pewnie jeszcze kilkanaście lat temu takie uwagi mogłyby przejść bez większego echa. A już na pewno – bez poważniejszej odpowiedzi. Ale Amerykanie naprawdę potrafią w media.

Od lat coraz większą rolę w tych koszykarskich odgrywają byli gracze NBA. To prawdziwe błogosławieństwo! Przy jednym stole ze Smithem wylądował JJ Redick, koszykarz z 15-letnim stażem w NBA. Słuchając coraz bardziej niedorzecznych opinii na temat gwiazdy Clippers w pewnym momencie nie wytrzymał:

– Słuchając was obu – zwrócił się do Smitha i drugiego uczestnika dyskusji – dość szybko staje się jasne, że żaden z was nigdy nie był choćby blisko gry w koszykówkę na wyższym poziomie. Nie chciałbym was obrażać, ale nie macie pojęcia o czym mówicie. Przywoływanie historii z lat 70., gdy zawodnicy zaciskali zęby i grali ze skręconymi kostkami w kontekście problemów zdrowotnych, które obecnie mają Kawhi czy Zion Williamson? Bezsens. Jak można porównywać skręcenie kostki do skręcenia kolana? Szczególnie kogoś, kto miał wcześniej w tej samej nodze potworne problemy – zerwał mięsień łydki i więzadło, w tym samym kolanie – mówił, ewidentnie wzburzony Redick.

Przywoływał kolejne argumenty, także własne doświadczenia z kontuzjami. Przy okazji opowiedział też historię o tym, jak przed laty był świadkiem katorżniczych treningów, którym poddawał się Kawhi, próbując wrócić do zdrowia jeszcze w czasach, gdy był zawodnikiem San Antonio Spurs.

– Przecież ty kwestionujesz sam fakt czy Kawhi w ogóle doznał kontuzji! Nie? Teraz temu zaprzeczasz? A co ma sobie pomyśleć ktoś, kto słucha cię jak mówisz: widzieliśmy jak Paul George doznał kontuzji, a nie wiedzieliśmy momentu, w którym kolano skręcił Kawhi? – pytał Smitha. – Co to niby jest, jeśli nie jest to podważanie faktu, czy on w ogóle jest kontuzjowany? Człowieku, gdyby on mógł grać – grałby! – kontynuował Redick. – Doprecyzuj też o co ci chodzi z tym hasłem, że Kawhi jest najgorszą supergwiazdą NBA. Czy ty naprawdę nie masz za grosz empatii w sobie, gdy patrzysz na gościa, który próbuje wrócić do gry po dwóch dewastujących ciało kontuzjach? Nie masz?

– Mam – odparł cicho Smith.

Próbował się jeszcze odgryzać, szukać jakichkolwiek argumentów, ale hasłem o wysyłaniu Kawhiego na emeryturę ośmieszył się tym razem tak mocno, że w dyskusji z Redickiem został po prostu spoliczkowany.

Fakt, że także polskie media zainteresowały się powyższą wymianą zdań świadczy tak naprawdę tylko o jednym – ESPN, dbając o swój interes ekonomiczny, dobrze inwestują 12 milionów dolarów rocznie. Równie przykre, co prawdziwe.

Ale JJ Redick nie brał tym razem udziału w żadnej wyreżyserowanej ustawce. Jego przewracanie oczami, gdy rugając Smitha spoglądał w jego kierunku, może całkiem nieźle obrazować myśli, które towarzyszą wielu koszykarzom w kontaktach z przedstawicielami mediów.

Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>

1 komentarz

kibic 28 kwietnia, 2023 - 18:38 - 18:38

Redaktorze, tapetę to się na ścianach kładzie… O trzech innych błędach nie wspomnę, bo i tak nikt tego nie czyta.

Odpowiedz

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet