Składy, nazwiska, transfery – nowy sezon w PLK – zobacz TUTAJ>>
Odkąd pamiętam, sezon ogórkowy (czyli transferowy) był dla mnie zawsze przynajmniej równie ciekawy, jak sam okres od października do maja, kiedy piłka jest w grze. Tak jak i w samej koszykówce obserwować można zmiany i trendy, tak i w przypadku ruchów na rynku transferowym można znaleźć pewne prawidłowości. Od startu tegorocznego offseason widzimy, że kluby coraz mocniej stawiają na kontynuację i dłuższe kontrakty, co jeszcze kilka lat temu było anomalią.
Praktycznie wszystkie nowe kontrakty podpisywane przez Polaków tego lata są umowami 2-letnimi (lub więcej), a przynajmniej mają ujęte pewne opcje dotyczące przedłużenia współpracy. Nawet ci w teorii najlepsi do wzięcia decydują się na dłuższe umowy – Damian Kulig, Kamil Łączyński, Jakub Schenk, Andy Mazurczak czy Jakub Garbacz.
Na oferowanie dłuższych kontraktów decydują się także w teorii biedniejsze i mniejsze klubu, jak chociażby zrobił to MKS Dąbrowa Górnicza w przypadku Marcina Piechowicza i Macieja Kucharka. Taki mamy więc obecnie trend. Dotyczy on głównie Polaków, bo jego zaczynem jakby nie patrzeć jest przepis o obowiązkowym Polaku na parkiecie.
Graczy miejscowych na rynku, takich którzy prezentowaliby odpowiedni poziom, jest niewiele i nic dziwnego w tym, że kluby decydują się na „zaklepanie” danego zawodnika na dłużej. Bitwa latem o Polaków jest męcząca i trudna, więc kluby naturalnie nie chcą przez to przechodzić co rok. Przyczyny znamy. Można je oceniać różnie, choć raczej negatywny płynie z nich wniosek, tzn. mamy mało dobrych koszykarzy.
Z drugiej strony, skutek zmienionej polityki transferowej klubów w PLK oceniam pozytywnie. Po pierwsze dłuższe umowy świadczą o stabilności klubów i chociaż jakimś zarysie długofalowej strategii danej organizacji. Dodatkowo buduje się lokalnych bohaterów, graczy związanych z lokalną społecznością, dla których za rok też można będzie przyjść na hale, a koszulka z ich nazwiskiem będzie ważna troszkę dłużej niż kilka miesięcy.
Wizja budowania organizacji, zaufania, długofalowej strategii, coraz bardziej wgryza się w polskie kluby. Stal Ostrów jeszcze przed zakończeniem poprzedniego sezonu przedłużyła umowy ze swoimi kluczowymi zawodnikami z zagranicy – Ajgarsem Skele i Ojarsem Silinsem. Anwil zaklepał Luke’a Petraska do 2025 roku, a o dłuższej współpracy z mistrzami myśli King Szczecin. Śląsk Wrocław także od dawna stara się podpisywać dłuższe umowy. To wszystko są dowody na to, że zmienia się myślenie w polskich klubach i tak generalnie, to trzeba za to je po prostu pochwalić.
Składy, nazwiska, transfery – nowy sezon w PLK – zobacz TUTAJ>>