Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
Pełny skład kadry Igora Milicicia na sierpniowe mecze Polaków znajdziesz TUTAJ>>
Liczyłem na Sochana
Wokół Jeremy’ego Sochana ma być budowana popularność koszykówki w Polsce w najbliższych latach. Ciężko wybrać inaczej, w końcu to nasz rodzynek w najlepszej i najbardziej medialnej lidze świata. Do tego Sochan ma przeuroczą osobowość – no nie da się go nie lubić. Zawodnik San Antonio Spurs jest niewątpliwie naszą największą na tę chwilę nadzieją na wygenerowanie wzrostu zainteresowania basketem w naszym kraju.
W ostatnich tygodniach przeczytałem wiele zapowiedzi dużych wydarzeń spod znaku NBA w Polsce. Świetnie, trzeba z tego korzystać ile się da. Do Polski przyleci jakiś kolega z drużyny Sochana – ekstra. W Polsce pojawi się Gregg Popovich – jeszcze lepiej. Rafał Juć w rozmowie z Mateuszem Ligęzą w Radiu ZET przemycił, że w rozmowach przewinął się nawet mecz NBA rozegrany nad Wisłą. Związek, prezesa, można w tej kwestii chwalić.
Teraz jednak już wiemy, że na to wszystko położy się cień braku gry Sochana w kadrze. Jestem rozczarowany, choć przecież wiedziałem, że taki scenariusz był bardzo prawdopodobny. Nie neguję polityki Spurs czy zamysłu na karierę samego zawodnika. Twierdzę tylko, że moim zdaniem łatwiej byłoby mu trafić do polskiej publiczności będąc w biało-czerwonej koszulce aniżeli w biało-czarnej. To zwycięstwa dla Polski i 15 punktów w meczu reprezentacji zrobi większe wrażenie niż 30 w meczu sezonu regularnego NBA o 4:30 naszego czasu.
Uwielbiam Jeremiego Sochana, ale jednocześnie jestem zawiedziony. Nie oczekuję od niego pełnego poświęcenia dla kadry, rozumiem trudy NBA, ale spodziewałem się, że podczas dużych wydarzeń w reprezentacji będzie obecny. Kwalifikacje do igrzysk olimpijskich właśnie jako coś dużego traktuje, bo potem dopiero możemy się spotkać w 2025 roku na „polskim” EuroBaskecie.
Pozwólcie jednak, że nacisnę na słowo możemy, bo przecież pewności także nie ma. Uważam, że tak zwany „hype” na Sochana z uwagi na tę decyzje przygaśnie, pojawią się pierwsi krytykanci itd. Po prostu jest mi szkoda, bo mam poczucie, że potencjał jego postaci nie zostanie wykorzystany w 100%.
Niezagospodarowani podkoszowi
Nie ma w kadrze Dominika Olejniczaka i Aleksandra Dziewy. Tak, nie grali na miarę oczekiwań w meczach reprezentacji, więc w sumie dziwić się nie powinniśmy. Mimo wszystko jednak, od razu po ogłoszeniu składu wysypało się pełno głosów, a gdzie jeden i drugi. Ja sam trochę się miotam, jak do tych decyzji podejść. Sądzę, że w kadrze nie było dużej roli ani dla jednego, ani dla drugiego, dlatego trener Igor Milicić zdecydował się szukać dalej kogoś, komu będzie odpowiadała rola rezerwowego.
Dziewa jako silny skrzydłowy nie wypadł dobrze, bronił się dopiero w niższych ustawieniach jako center. Z Olejniczakiem za to trzeba grać zupełnie inaczej niż z Balcerowskim i ich zmiana bywała problematyczna dla rytmu całej kadry. Problem i kwestionowanie tej decyzji bierze się z jakości zawodników, którzy wskakują w ich miejsce. Tak to przynajmniej interpretuję.
Mamy ledwie kilku koszykarzy grających w ligach mocniejszych niż PLK i zamierzone rezygnowanie z nich w kontekście kadry zawsze będzie wywoływało kontrowersje. Skoro jednak nie udało się przez kilka lat włączyć ich do trzonu reprezentacji, znaleźć dla nich roli, to może lepiej, jak ich nie będzie? Sam dalej nie wiem.
Mazurczak na osłodę
Igor Milicić celowo zrezygnował z jednego z najlepszych zawodników PLK podczas układania składu na ostatnie okienka kadry. Ta decyzja była głośno omawiana i co tu dużo mówić, krytykowana. Andrzej Mazurczak do szerokiej kadry jednak teraz wraca, choć zasadne jest teraz pytanie – czy to tylko tak na osłodę, czy rzeczywiście nasz sztab szkoleniowy jednak dla niego znajdzie jakąś poważniejszą rolę. Ja się skłaniam ku pierwszemu, ale to tylko moje domysły.
W kadrze znajdzie się najprawdopodobniej Mateusz Ponitka, więc na pozycji numer 1 zostaną szczątkowe minuty dla kogoś następnego w rotacji. Rywalizację ostatnio wygrywał Jakub Schenk, swój moment miał Andrzej Pluta, a przecież cały czas miga gdzieś jeszcze nazwisko Łukasza Kolendy. Schenka ze zrozumiałych względów nie będzie (niestety), Łukasza Koszarka też, więc kto wie, być może ktoś z doświadczeniem na jedynce będzie w dwunastce pożądany?
Na teraz uważam, że Mazurczak jako 11-12 gracz w rotacji to maks, czego możemy się spodziewać. No ale podobnie jak przy sprawie podkoszowych można postawić sobie pytanie – czy Igor Milicić zasłużył na pełne zaufanie? Czy powinniśmy wierzyć w jego wizję i plan? Według mnie tak, więc nawet jeśli z jakimiś decyzjami teraz możemy polemizować, historia pokazała, że Milicić może mieć w większości rację.
Składy, nazwiska, transfery – nowy sezon w PLK – zobacz TUTAJ>>
2 komentarze
Nie ma takiego zawodnika jak Sochana…
Ortografii nie skomentuję.
To, że kogoś nie ma w kadrze nie zawsze oznacza, że nie chciano go powołać…
Ot, taka dygresja.