Reprezentacja Polski zagra w Walencji o awans na igrzyska – jedź z nami kibicować do Hiszpanii! >>
Powrót Jeremy’ego Sochana do reprezentacji to bezsprzecznie „wielka rzecz” – w końcu sam tak obecną sytuację określa wprost jej kapitan Mateusz Ponitka.
Widzę co najmniej pięć powodów, by się z takiego obrotu sprawy naprawdę mocno cieszyć.
Popularność – wielka szansa przed PZKosz.
Sochan, mimo zaledwie 21 lat, to już sportowiec z najwyższej półki. Czołowa postać San Antonio Spurs, niebawem może także całkiem całej NBA., a już zaraz też – mam nadzieję – reprezentacji Polski. Jeremy to jednak nie tylko sport, koszykówka. To także już powoli mocno zauważalna postać popkultury. Wystarczy spojrzeć na jego Instagrama, by przekonać się, że interesuje się także modą, lifestylem czy muzyką.
Jeszcze zanim wylądował we Wrocławiu na zgrupowaniu KoszKadry, „woził” się po Warszawie z raperem Okim (jednym z najpopularniejszych dla młodego pokolenia, który zdążył już nagrać piosenkę „Jeremy Sochan”). Razem z nim stał na scenie podczas krótkiego koncertu.
Aż prosi się, by tę otwartość, świeżość, rozpoznawalność Jeremy’ego wykorzystać. To można przekuć w zainteresowanie koszykówką jako taką. Sochan w reprezentacji stanowi ogromną szansę dla PZKosz. na pozyskanie nowych, młodych fanów.
Relacje – niech świat się dowie, że ta drużyna jest po prostu fajna
Kiedy oglądam vlogi na piłkarskim kanale „Łączy nas piłka” – bo na KoszKadra wciąż jest ich, niestety, niewiele – to widzę głównie jedno: jak nasi piłkarze dobrze się ze sobą bawią podczas zgrupowania. Chcą na nie przyjeżdżać, chcą razem grać, chcą ze sobą przebywać. Chciałbym bardzo, by grupa wyselekcjonowana przez Igora Milicicia funkcjonowała podobnie. By wszyscy tworzyli zgraną ekipę, bo potem na parkiecie większość rzeczy przychodzi wówczas po prostu łatwiej.
Być może tak nawet jest! Chciałbym jednak także, by ludzie spoza kręgu wiernych kibiców basketu dowiedzieli się o tym, że reprezentacja Polski koszykarzy jest po prostu fajna!
Liczę na to, że Jeremy swoim uśmiechem i otwartością, naturalnym luzem, zupełnie bezszelestnie wtopi się w drużynę i że z chęcią będzie zaznaczał w kalendarzu kolejne letnie zgrupowania reprezentacji Polski, a następnie z radością na nie przyjeżdżał. Nie ma się co oszukiwać – w kadrze nie gra się dla pieniędzy. W kadrze trzeba chcieć grać. Trzeba chcieć poświęcić wakacje. Atmosfera często bywa do tego kluczem.
Charakter – tu mamy chyba gwarancję
Michał Sokołowski i Mateusz Ponitka tworzą od lat tę reprezentację – są jej płucami i sercem. Są jej liderami, to oni stworzyli tożsamość tej kadry i to ich agresja, zaangażowanie, poświęcenie wyznacza nasz styl gry.
Liczę na to, że Jeremy, który już niejednokrotnie na parkietach NBA pokazał, że w kaszę sobie dmuchać nie pozwala, doskonale wpisze się w DNA naszej kadry. Nie jesteśmy najbardziej utalentowaną ofensywnie reprezentacją, ale za to mamy walczaków, koszykarzy, którzy dają z siebie 100 proc. Mam nadzieję graniczącą z pewnością, że także takiego Sochana – właśnie na 100 proc. – niebawem zobaczymy w akcji.
Fizyczność – punkty nie będą najważniejsze
Jeremy przyjeżdża do zespołu gotowego, do zgranej grupy ludzi, która funkcjonuje ze sobą od lat. Ciężko więc oczekiwać, że trener Milicić wywróci do góry nogami całą taktykę i odda piłkę w ręce Sochana. Zresztą – Jeremy nie jest typem zawodnika, który może stać się maszynką do punktowania.
Na pewno punkty zdobędzie, ale one nie będą najważniejsze. Olek Balcerowski, AJ Slaughter i Ponitka – oni nadal będą pełnili w ataku duże role, bo tak ten zespół funkcjonował i musi funkcjonować w dużej mierze dalej. Liczę jednak na to, że Jeremy świetnie uzupełni tę grupę koszykarsko, a dodatkowo w obronie i w walce o zbiórki wniesie zespół na inny, wyższy poziom.
To właśnie pod względem fizycznym najwięcej nam brakowało do najlepszych reprezentacji świata. W tym aspekcie dodanie Sochana powinno pomóc różnicę w znacznej mierze zniwelować.
Bezkonkurencyjność – najlepsza piątka w historii reprezentacji Polski?
Kiedy wchodziliśmy do półfinału Eurobasketu, naszą podstawową piątką było ustawienie Ponitka – Slaughter – Sokołowski – Cel – Balcerowski. Już o tej niej można było mówić, że to była jedną z najlepiej grających w historii kadry. Obecnie w miejsce – z całym szacunkiem dla obecnego dyrektora sportowego Legii – najsłabszego ogniwa tamtego ustawienia, wkładamy zawodnika z NBA. Wybitnego jak na europejskie warunki atletę i twardego obrońcę.
Jeremy idealnie pasuje do kwartetu Ponitka – Slaughter – Sokołowski – Balcerowski. Jest na tyle uniwersalnym zawodnikiem, że właściwie może na boisku robić wszystko. Do tego jest graczem fizycznym, coraz masywniejszym, co łatwo zauważyć porównując jego obecne zdjęcia do tych z lat poprzednich.
Liczę na to, że w Walencji, albo nawet jeszcze wcześniej – może już podczas piątkowego sparingu z Grecją – zobaczę najlepszą piątkę reprezentacji Polski koszykarzy w historii.
Reprezentacja Polski zagra w Walencji o awans na igrzyska – jedź z nami kibicować do Hiszpanii! >>
3 komentarze
Wy naprawdę jesteście nienormalni i uważacie Sochana za jakiego wybitnego koszykarza i gwiazdę NBA. Zwykły przeciętniak jakich w NBA pełno, przecież to jest typ na poziomie Gortata, a w tej chwili to nawet niżej. Każdy artykuł tutaj to modlitwa na kolanach jak do znawcy polskiej reprezentacji. W dodatku to Spurs decydują kiedy Sochan może przyjechać, kiedy może zagrać w meczu i ile minut ma na parkiecie. Beka.
Zauwazylem ze ty szczujesz w kazdym wątku. Psychiczny?
trudno sie z tym nie zgodzic….