Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
Victor Sanders – człowiek w ogniu
Ostatnich 5 meczów PLK: średnio 17,8 punktu i 13 celnych trójek przy skuteczności 46,4 proc.
Nie ma ostatnio gracza, który zapewniałby większe show na parkiecie niż Sanders. Victor i jego popisy z piłką, drybling, step backi i celne trójki – w niedzielnym meczu z Suzuki Arką Amerykanin był nie do zatrzymania. Zdobył najpierw 26 punktów w niespełna 9 minut, by skończyć na 30 oczkach w 14 minut.
Jeśli szukamy graczy „on fire”, to będącego w większym ogniu w PLK obecnie nie znajdziemy.
Victor wniósł do zespołu z Włocławka pierwiastek nieprzewidywalności i elitarnej jak na warunki PLK gry 1 na 1 kończonej rzutem. Tego nie sposób zatrzymać. Co szczególnie istotne: Sanders zaznacza swoją obecność nie tylko po atakowanej stronie parkietu, ale także po bronionej, gdzie ze swoim zasięgiem i świetną koordynacją, jest w stanie być cały czas blisko bronionego zawodnika i dobrze przebijać się przez zasłony.
Kyle Vinales – czyli jak zdobyć 49 punktów z 19 rzutów
Ostatnich 5 meczów PLK: średnio 26 punktów i 20 celnych trójek przy skuteczności 50 proc.
Niby mikrus, niby nie jakiś szczególnie szybki, ale za to kapitalnie czytający grę. Kyle Vinales tchnął w Legię nowe życie i został jej niekwestionowanym liderem. Gdyby do Warszawy dotarł tydzień wcześniej i rozegrałby 15 meczów w sezonie zasadniczym (połowę), zostałby także królem strzelców (klasyfikację tę wygra najprawdopodobniej Jeremiah Martin).
Vinales to rozgrywający z duszą strzelca – profil gracza, który zawsze idealnie pasował trenerowi Legii Wojciechowi Kamińskiemu. Portorykańczyk nie forsuje gry pod siebie, choć całkiem niedawno zaliczył mecz na 49 punktów. Z GTK rozegrał aż 53 minuty, ale nie czas gry, ani nawet liczba punktów była w jego wykonaniu najbardziej imponująca. Piorunujące wrażenie zrobiła przede wszystkim skuteczność rzutów z gry Vinalesa – 15 trefień z 19 prób musiało zrobić wrażenie na każdym.
Michał Michalak – nowy lider Stali i maszyna do wymuszania fauli
Ostatnich 5 meczów PLK: średnio 16,8 punktu i 2,8 asysty
Można było się spodziewać, że transfer Michała Michalaka zabierze nieco gry Jakubowi Garbaczowi i Adonisowi Thomasowi (ich statystyki wyraźnie poszły w dół), ale po kilku tygodniach chyba nikt nie narzeka, bo reprezentant Polski gra świetnie. W ostatnim meczu na szczycie przeciwko Legii zdobył 22 punkty i to jego postawa zdecydowała o zwycięstwie ostrowian. Michalak mógł ten mecz skończyć jeszcze lepiej, ale spudłował aż 9 rzutów wolnych.
Było wiele znaków zapytania – czy Michał poradzi sobie jako rozgrywający, czy będzie w stanie trafiać na wysokiej skuteczności? Ostatnie mecze pokazują, że 29-latek jest w stanie podołać tej roli i Stal nie będzie zmuszona do polegania jedynie na Aigarsie Skele.
Michalak dodał kolejną cechę do wachlarza ofensywnych możliwości Stali – wymuszanie fauli. Jeśli tylko będzie trafiał osobiste, może okazać się zawodnikiem, który w playoff będzie zdobywał w PLK najwięcej punktów z linii.
Andrzej Mazurczak – może być MVP, ale być może dopiero się rozkręca?
Ostatnich 5 meczów PLK: średnio 18 punktów i 13 celnych trójek przy skuteczności 72,2 proc.
Rozkwit Andrzeja Mazurczaka w tym sezonie może się skończyć dla niego nawet zdobyciem nagrody MVP ligi i nie będzie w tym nic kontrowersyjnego. Andy rozgrywa świetny, równy sezon. Jakby tego było mało w samej końcówce rundy zasadniczej też jakby wchodził na wyższe obroty – w końcu mecze na 31 i 27 punktów są w stanie rozgrywać jedynie gwiazdy PLK, a nie przypadkowi zawodnicy.
Mazurczak jest mózgiem Kinga, świetnie potrafi wykorzystać atuty kolegów, ale jego gra to nie tylko asysty, lecz także szeroko pojęta koszykarska mądrość. Gra niemal w każdym meczu po ponad 30 minut, a ze świecą szukać takich, gdy miał problemy ze stratami. No i to rzucanie, niesamowita skuteczność – w ostatnich pięciu meczach trafił 13 trójek z 18 prób.
Wielu graczy PLK by chciało mieć taką skuteczność z linii rzutów wolnych.
Barrett Benson – jedyny taki ofensywny lider w PLK
Ostatnich 5 meczów PLK: średnio 21,2 punktu i 8,6 zbiórki
Najbardziej dominujący środkowy w PLK! Kto by się spodziewał, że tak będzie można napisać o centrze przychodzącym z ligi bułgarskiej, który na dodatek zjawił się w Polsce tylko jako zastępstwo za Shawna Jonesa? Benson to jedyny środkowy w PLK, który jest pierwszą opcją ofensywną zespołu. W ostatnich tygodniach jego znaczenie dla ataku PGE Spójni jeszcze dodatkowo wzrosło.
Benson w pomalowanym jest znakomity, ale jest także w stanie trafiać rzuty z wyskoku z 4-5 metrów, a ostatnio zaczął brać się także za trójki. Wszechstronność, fizyczność i świetne podania – to wszystko sprawia, że w ostatnich dwóch miesiącach to on był najlepszym centrem w PLK. Plusem po stronie Barretta jest także obrona. Może nie rozdaje tylu bloków co Adam Kemp, to samą swoją obecnością daje drużynie naprawdę wiele, a rzadko kiedy wpada w problemy z faulami.
Łukasz Kolenda – regularny jak nigdy wcześniej
Ostatnich 5 meczów PLK: średnio 19,8 punktu i 16 celnych trójek przy skuteczności 50 proc.
Sytuacja kadrowa Śląska wymusiła wzięcie odpowiedzialności za wynik i zdobywanie punktów przez Łukasza Kolendę, ale to nie zmienia faktu, że forma reprezentanta Polski poszła wyraźnie w górę. Obdarzony dużym zaufaniem Kolenda odpłacił trenerowi Erdoganowi równą grą, a to w przypadku Łukasza bywało jeszcze niedawno problemem.
Tym razem Łukasza można chwalić za decyzje podejmowane na parkiecie i skuteczność rzutów z dystansu – co drugi taki jego rzut w ostatnich meczach wpada do kosza i jest to wynik absolutnie świetny. Śląsk dojechał do mety rundy zasadniczej na pierwszym miejscu i duża w tym zasługa Łukasza, który wydatnie pomógł mu wygrać dwa ostatnie, trudne mecze – ze Stalą i Zastalem.
Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>