Z faktu, że bezsprzecznie najlepszy z naturalizowanych Amerykanów, którzy reprezentowali nasze barwy narodowe na zakończenie przygody z koszykówką – nie tylko hiszpański dziennikarz twierdzi, że jego transfer do Anwilu jest już przesądzony – ma zagrać w PLK nie sposób się nie cieszyć!
Trudno jednak także uciekać od pytania czy, albo raczej na ile, Slaughter może okazać się jeszcze na tym etapie kariery w zespole z mistrzowskimi aspracjami wartością dodaną. Średnia 7.9 punktu w trakcie 18 minut gry w ostatnim sezonie ACB w barwach Casademont Saragossa może i nie powala, ale nie zapominajmy o przepaści sportowej, która dzieli naszą ligę od najlepszej z Europie.
Czerwona syrena alarmowa w przypadku Amerykanina, który za niespełna 2 tygodnie będzie świętował 38. urodziny jednak wyje. W trakcie poprzedniego sezonu AJ sportowo gasł z każdym kolejnym miesiącem. Wyglądało to momentami tak, jakby faktycznie spadł ze sportowego klifu i nie potrafił się już dźwignąć. W ostatnich 7 meczach sezonu ACB, stacjonując już na dobre na dystansie (oddał w tym czasie tylko jeden rzut za 2!), trafił zaledwie 3 z 23 rzutów z gry.
Ale przecież jeszcze 12 miesięcy temu Slaughter w turnieju kwalifikacji olimpijskich w Walencji zdobywał dla naszej kadry średnio 14.5 punktu na mecz, trafiając rzuty z gry na poziomie 55 procent (i 41 proc. za 3!).
Rzadko to rzadko, ale czasami rzut potrafi „opuścić” koszykarzy nagle. Czy to właśnie przypadek Slaughtera, czy też jego słabsza forma była też efektem problemów całej drużyny z Saragossy? Jedno jest pewne – szefowie tego klubu słabszą grą Amerykanina z polskim paszportem byli mocno zaskoczeni. Przecież latem 2024 roku, podpisując z nim umowę na dwa kolejne lata, byli świadomi jego wieku, ale znając go świetnie z gry w ACB ryzyko podpisania z nim dłuższego kontraktu na siebie wzięli.
Czy dzięki temu, że umowa Slaughtera z hiszpańskim zespołem obowiązywała także na kolejny sezon, Anwil podpisując z nim kontrakt może ryzykować nieco mniej, gdyż pod względem finansowym przejmie jedynie część zobowiązań wobec Amerykanina?
Temat możliwości zatrudnienia Slaughtera już w poprzednich 2-3 latach był analizowany przez najbogatsze polskie kluby. Wówczas jednak Amerykanin miał jeszcze jeden niezaprzeczalny atut – polski paszport w świetle obowiązujących w PLK przepisów zmuszających trenerów do wystawiania do gry rodzimych koszykarzy. Teraz w Anwilu AJ ma spotkać swoich starych, dobrych znajomych z reprezentacji – trenera Grzegorza Kożana i Michała Michalaka.
Skoro wciąż nie doczekaliśmy się jego oficjalnego, pożegnalnego meczu Slaughtera w reprezentacji Polski – na organizację którego zasłużył! – dobrze, że przynajmniej ma otrzymać szasnę na swój ostatni taniec przed polskimi kibicami w ligowym wydaniu.
Nie wiemy czy AJ będzie wciąż w kolejnym sezonie trafiał swoje rzuty, ale dla Anwilu, który po drodze przegrał walkę o kilku polskich koszykarzy z kadry lub jej pogranicza (Tomasz Gielo, Aleksander Dziewa, Damian Kulig, Szymon Zapała) jego pozyskanie to na pewno ciekawe posunięcie.
Także marketingowe!
Na oficjalne potwierdzenie transferu Slaughtera przez Anwil jeszcze czekamy, a kolejnego cotygodniowego przeglądu dokonanych i oficjalnie ogłoszonych już ruchów transferowych w Orlen Basket Lidze wcale nie rozpoczniemy tradycyjnie od zespołów powszechnie uważanych za finansowy top.
Tym razem na pierwszy ogień weźmiemy stan posiadania Dzików Warszawa, które w poniedziałek transferem Rivaldo Soaresa prawdopodobnie zamknęły już skład, który ma rozpocząć rozgrywki 2025/26.
Amerykanin z kabowerdeńskimi korzeniami pierwszy profesjonalny sezon w Europie spędził na poziomie BCL w Bonn, a teraz ma stworzyć parę niskich skrzydłowych z Grzegorzem Kamińskim. Wcześniej w Warszawie ogłoszono też podpis Bena Vandera Plasa – uniwersalnego skrzydłowego, mogącego łączyć pozycję „4” i „3”, który podobnie jak Soares europejską karierę zaczął niedawno w tym samym miejscu – w Bundeslidze.
Vander Plas w BBL nie zagrzał tam długo miejsca (kończył sezon 2023/24 na Litwie), a ciekawostką jest, że jedyny mecz europejskich pucharów w debiutanckim sezonie w barwach Ludwigsburga zagrał przeciwko szczecińskiemu Kingowi – w październiku 2023 (5 pkt. w 10 min.).
Skład Dzików wydaje się być kompletny – sześciu obcokrajowców: Caruthers, Chavez, Horton i Soares na obwodzie, Vander Plas i Oguama na pozycjach „4” i „5”, Kamiński i Frąckiewicz w dużych rolach wśród Polaków oraz mieszanka weteranów i młodości (Grochowski, Aleksandrowicz i Kempa) jako uzupełnienie. Czy ten zestaw zaprowadzi warszawski zespół wyżej niż w poprzednim sezonie i zadebiutuje on w playoff?
Przechodząc w okolice półfinałów poprzedniego playoff naszej ligi, w ostatnich siedmiu dniach najwięcej działo się u przegranych – w drużynach z Włocławka i Sopotu.
Sztab i kibice Anwilu dużo obiecują sobie po nowym generale włocławskiej drużyny, reprezentancie Islandii – Elvarze Fridrikssonie. Jego CV z ostatnich co najmniej czterech sezonów (Antwerpia, Rytas, PAOK, Maroussi) budzi uznanie. Większą zagadką wydaje się Isaiah Mucius – lekka „czwórka” po grze w Szwecji, Izraelu (tu raczej przeciętnie) i ostatnio na Węgrzech. Aby próbować oceniać ten transfer, zdecydowanie potrzeba jednak większej wiedzy na temat planów włocławskiego klubu odnośnie strefy podkoszowej, gdzie do tej pory zakontraktowano tylko Michała Kołodzieja. Póki co umysły kibiców rozpalają jednak plotki o zestawie graczy obwodowych i potencjalnym hicie (ale i ryzyku) transferowym, związanym z planami zatrudnienia Slaughtera.
W porównaniu do Anwilu, ruchy Trefla wyglądają póki co na lekko stonowane. Kontynuacja współpracy z Mikołajem Witlińskim raczej nikogo nie dziwi, angaż zadomowionego w Polsce Raya Cowelsa raczej nie detonuje bomby, za to powrót Szymona Zapały do Polski właśnie do Sopotu – intryguje.
Pomijając fakt, że Trefl wygrał wyścig po centra grającego ostatnio dla stanowego uniwersytetu Michigan z innymi zespołami PLK, które zagrają w nadchodzącym sezonie w europejskich pucharach, wygląda na to, że parę podkoszowych w Treflu stworzy stuprocentowo polski duet Witliński–Zapała, z nieco dublującymi się zestawami umiejętności. Ciekawy pomysł, warto obserwować!
Dużo dzieje się ostatnio także we Wrocławiu. W Śląsku oficjalnie ogłoszono dwóch graczy, o których w dwóch ostatnich sezonach PLK można było mówić per „gwiazda”. Zapowiadany przez nas od dawna Kadre Gray po spektakularnych występach w GTK zawojował również ligę rumuńską – do tego w zespole będącym w tych rozgrywkach dużo wyżej w hierarchii, niż gliwicki klub moglibyśmy umiejscowić w PLK. Jego angaż w Śląsku to na pewno kolejny krok w karierze Kanadyjczyka. Szczególnie, że mówimy tu o grze na poziomie EuroCup.
Do Wrocławia i zarazem do klubu z dużymi oczekiwaniami i presją przeniesie się też Serb Stefan Djordjević. Center będący ofensywną podporą Arki Gdynia w ostatnim sezonie opuścił kilkanaście meczów, a oprócz jego zdrowia, dyskusje może prowokować poziom atletyzmu podkoszowych w drużynach EuroCup, przeciwko którym wrocławski klub zagra co najmniej 18 meczów w nadchodzącym sezonie.
Angaż gracza, który w zeszłym sezonie zdecydowanie wygrał klasyfikację Eval w naszej lidze trzeba jednak mimo tych wątpliwości uznać za duże wydarzenie tego off-season. Przy okazji – wrocławski klub zdaje się korzystać ze zmian w przepisach i zniesieniu obligatoryjnej obecności gracza z polskim paszportem na boisku. Oprócz Jakuba Nizioła i bądź co bądź mniej doświadczonych nawet w polskiej lidze Aleksandra Wiśniewskiego i Błażeja Kulikowskiego do składu dokooptowano póki co tylko Błażeja Czerniewicza – gwiazdę (chyba tak należy powiedzieć) zaplecza PLK poprzedniego sezonu. Eksperyment to może zbyt duże słowo, ale sposób budowy polskiej części rostera wrocławskiego klubu na pewno wzbudza ciekawość. Szczególnie w kontekście informacji o możliwym pozyskaniu Jakuba Urbaniaka.
Hitem transferowym ostatnich dni na pewno możemy nazwać inny z tych, które od dawna zapowiadaliśmy, czyli angaż Tomasza Gielo przez Kinga. Gracz ze „słynnego” rocznika 1993 wraca do Polski, do rodzinnego Szczecina. W PLK nie zadebiutuje (był przecież pod koniec sezonu 2023/24 w Stali), ale pierwszy raz będzie w naszej lidze od początku sezonu, w drużynie która będzie/jest budowana z nim jako ważną częścią układanki.
Wilki wzmocni też Amerykanin Noah Freidel, który jest odpowiedzią na pytanie zadawane przez nas przez 2 ostatnie tygodnie, czyli „jak wiele talentu strzeleckiego należy dodać do duetu Żołnierewicz/Roberts na pozycjach 2/3?” Freidel ma 25 lat, a za sobą debiutancki w Europie sezon w belgijskim Leuven, gdzie trafiał prawie 3 trójki na mecz ze skutecznością 37 proc. W kwestii jego talentu strzeleckiego szczecińscy kibice mogą być optymistami.
W ostatnich dniach nieco mniejszy ruch obserwowaliśmy w klubach w poprzednim sezonie pozaplayoffowych. Przedłużenie współpracy z Aleksandrem Załuckim i pozyskanie Adriana Boguckiego to ostatnia aktywność wciąż mocno zbrojącego się dąbrowskiego MKS. Z kolei beniaminek z Krosna właśnie ogłosił nazwisko nowego centra zespołu i piątego obcokrajowca podpisanego w klubie przed sezonem – Terrella Browna–Soaresa. To gracz obecny w Europie od dwóch sezonów. Nie jest anonimowy – przed dwoma laty grywał w lidze ENBL z czeskim Brnem, a w poprzednim sezonie sprawdził się całkiem nieźle w lidze rumuńskiej. Na tle pozostałych podpisów obcokrajowców podkarpackiego klubu (Hopkins z ligi szwajcarskiej, kontynuacja współpracy z Jacksonem, Bockler z Estonii i Hensley po NCAA) – ten ruch wygląda akurat całkiem obiecująco.
Składy drużyn PLK (kolejność z poprzedniego sezonu, aktualizacja 22 lipca 2025) – w nawiasie wzrost, wiek i pracodawca/pracodawcy z poprzedniego sezonu, jeśli zawodnik zmienia barwy klubowe.
LEGIA WARSZAWA
G: Andrzej Pluta Jr (190/25), Ben Shungu (USA, 188/28, Fenerbahce 2 – 2. liga turecka/ H. Afula – Izrael)
G/F: Wojciech Tomaszewski (196/23, Polski Cukier Toruń), Maksymilian Wilczek (197/21)
F/C: Ojars Silins (Łotwa, 20132), Race Thompson (USA, 203/26, Memphis – G League), Dominik Grudziński (206/27), Matthias Tass (Estonia, 208/26, Oostende – Belgia), Julian Dąbrowski (204/18)
Trener: Heiko Rannula (Estonia)
Najważniejsze pytanie na pozostałą część transferowego lata: kiedy i kogo Legia pozyska jako gwiazdę, naturalnego następcę Kamerona McGusty’ego?
PGE START LUBLIN
G: Bartłomiej Pelczar (185/25)
G/F: Jakub Karolak (196/32), Michał Krasuski (198/25)
F/C: Filip Put (201/32), Roman Szymański (209/34), Michał Turewicz (200/19)
Trener: Wojciech Kamiński
Najważniejsze pytanie na pozostałą część transferowego lata: kiedy w Lublinie zacznie się cokolwiek dziać i czy z piątki kluczowych graczy zagranicznych wicemistrzowskiego sezonu Lecomte/Brown/Ramey/De Lattibeaudiere/Drame klubowi z Lublina uda się zatrzymać więcej niż jednego?
TREFL SOPOT
G: Jakub Schenk (184/31)
G/F: Raymond Cowels (USA, 191/35, MKS)
F/C: Filip Gurtatowski (203/21), Mikołaj Witliński (208/30), Szymon Zapała (213/24, Michigan St. – NCAA)
Trener: Mikko Larkas (Finlandia)
Najważniejsze pytanie na pozostałą część transferowego lata: czy Trefl sprowadzi gracza obwodowego pokroju Nicka Johnsona, czy jeszcze większą rolę powierzy w nowym sezonie Jakubowi Schenkowi?
ANWIL WŁOCŁAWEK
G: Elvar Fridriksson (Islandia, 182/31, Maroussi – Grecja), Bartosz Łazarski (193/18)
G/F: Michał Michalak (197/32), Eric Lockett (USA, 196/29, Atomeromu – Węgry)
F/C: Isaiah Mucius (USA, 203/26, Sopron – Węgry), Michał Kołodziej (203/28, Zastal)
Trener: Grzegorz Kożan
Najważniejsze pytanie na pozostałą część transferowego lata: jaka będzie wizja budowy zespołu (i szerzej patrząc – planu na graną przez niego koszykówkę) trenera-debiutanta?
GÓRNIK ZAMEK KSIĄŻ WAŁBRZYCH
G: Lovell Cabbil (USA, 188/28, Denain – 2. liga francuska), Kacper Marchewka (192/23), Ike Smith (USA, 193/28)
G/F: Maciej Bojanowski (200/29), Tauras Jogela (Litwa, 203/32, SIauliai – Litwa)
F/C: Grzegorz Kulka (205/29), Dariusz Wyka (209/34)
Trener: Andrzej Adamek
Najważniejsze pytanie na pozostałą część transferowego lata: czy zastępcy Gilberta (Cabbil), Gotchera, Berzinsa (Jogela) i Pattona mogą okazać się lepsi?
ENERGA ICON SEA CZARNI SŁUPSK
G: Jakub Musiał (186/27), Jorden Duffy (USA, 186/29, Constanta – Rumunia, Haremspor – 2. liga turecka), Cezary Zabrocki (187/19, Decka – 1LM), Aigars Skele (Łotwa, 193/33, Rostock – Niemcy / Stal)
G/F: Donovan Ivory (USA, 198/25, Voluntari – Rumunia)
F/C: Michał Nowakowski (202/37), Junior Etou (Kongo, 203/31, Fos-sur-Mer – 2. liga francuska), Jan Pluta (195/20, Żak Koszalin – 1LM), Szymon Tomczak (201/27), Francis Okoro (Nigeria/USA, 204/26, Kolossos – Grecja / Karditsas – Grecja)
Trener: Roberts Stelmahers (Łotwa)
Najważniejsze pytanie na pozostałą część transferowego lata: czy Czarni wzmocnią ofensywną siłę rażenia kontraktując jeszcze przed rozpoczęciem sezonu szóstego obcokrajowca?
KING SZCZECIN
G: Jovan Novak (Serbia, 191/31), Noah Freidel (USA, 193/25, Leuven – Belgia)
G/F: Przemysław Żołnierewicz (196/30), Anthony Roberts (USA, 196/24, Honka – Finlandia / Stal)
F/C: Mateusz Kostrzewski (202/36), Tomasz Gielo (205/32, Bilbao – Hiszpania), Nemanja Popović (Serbia, 205/24, Vrsac – Serbia)
Trener: Maciej Majcherek
Najważniejsze pytanie na pozostałą część transferowego lata: czy sprowadzenie Tomasza Gielo to najgłośniejszy transfer tego lata w Szczecinie?
ARRIVA POLSKI CUKIER TORUŃ
G: Arik Smith (USA, 185/32, Kalev – Estonia), Miha Lapornik (Słowenia, 194/32, Burgos – 2. liga hiszpańska), Mateusz Szlachetka (196/26, Dziki), Paweł Sowiński (193/20)
G/F:
F/C: Aleksandar Langović (Serbia, 206/24, Spójnia), Damian Kulig (205/38, Stal), Hubert Lipiński (205/20)
Trener: Srdjan Subotić (Chorwacja)
Najważniejsze pytanie na pozostałą część transferowego lata: czy pozyskanie Damiana Kuliga wyklucza już na dobre sytuację, gdy na papierze torunianie po raz kolejny mogliby być równie niedoceniani przed rozpoczęciem sezonu jak w ostatnich latach?
ŚLĄSK WROCŁAW
G: Kadre Gray (Kanada, 186/28, Valcea – Rumunia), Aleksander Wiśniewski (192/22, Górnik), Błażej Czerniewicz (198/23, Pelplin – 1LM)
G/F: Błażej Kulikowski (197/24), Jakub Nizioł (201/29), Wojciech Siembiga (195/22)
F/C: Ajdin Penava (Bośnia i Hercegowina, 208/28), Przemysław Kociszewski (203/21), Stefan Djordjević (Serbia, 206/27, Arka)
Trener: Ainars Bagatskis (Łotwa)
Najważniejsze pytanie na pozostałą część transferowego lata: W składzie Śląska pozostają trzy miejsca dla obcokrajowców – czy podobnie jak w przypadku Graya i Djordjevicia będą to gracze dobrze znani z PLK?
DZIKI WARSZAWA
G: Grzegorz Grochowski (180/32), Dontay Caruthers (USA, 185/30, Inter – Słowacja), Tahlik Chavez (USA, 188/24, Koping – Szwecja), Michał Aleksandrowicz (192/36), Landrius Horton (USA, 193/27, Keravnos – Cypr)
G/F: Grzegorz Kamiński (198/25, Polski Cukier Toruń), Rivaldo Soares (USA, 198/26, Bonn – Niemcy)
F/C: Ben Vander Plas (USA, 202/27, Jamtland – Szwecja), Łukasz Frąckiewicz (205/29, GTK Gliwice), Krzysztof Kempa (206/21, AZS Opole – 1LM), Ody Oguama (USA/Nigeria, 206/25, Usti n/Labem – Czechy)
Trener: Marco Legovich (Włochy)
Najważniejsze pytanie na pozostałą część transferowego lata: czy na pewno znamy już pełen skład, w jakim Dziki przystąpią do sezonu 2025/26?
ORLEN ZASTAL BC ZIELONA GÓRA
G: Andrzej Mazurczak (188/32, King), Marcin Woroniecki (190/25)
G/F: Michał Sitnik (197/25)
F/C:
Trener: Arkadiusz Miłoszewski
Najważniejsze pytanie na pozostałą część transferowego lata: czy Andy Mazurczak i Arkadiusz Miłoszewski to najgłośniejsze nazwiska tego off-season w Zielonej Górze, a Zastal na rynku transferowym lekko nie zaspał?
TAURON GTK GLIWICE
G: Kacper Gordon (184/23), Rashun Davis (USA, 182/32, Valcea – Rumunia), Jarred Godfrey (USA, 196/25, Goettingen – Niemcy, Steaua – Rumunia), Kuba Piśla (197/21)
G/F: Chris Czerapowicz (Szwecja, 201/34), Aleksander Busz (204/21)
F/C: Michał Jodłowski (208/27), Florent Thamba (DR Konga, 208/26, Blois – 2. liga francuska), Maciej Bender (210/28, Dziki)
Trener: Boris Balibrea (Hiszpania)
Najważniejsze pytanie na pozostałą część transferowego lata: czy na w gliwickim klubie jest szansa na choćby jedno nowe nazwisko z kategorii „wow!”?
TASOMIX ROSIEK STAL OSTRÓW WIELKOPOLSKI
G: Luka Sakota (Kanada, 198/24, Pyrinto – Finlandia / Scafati – Włochy)
G/F: Jacek Rutecki (193/19), David Brembly (196/32)
F/C: Max Egner (202/23)
Trener: Andrzej Urban
Najważniejsze pytanie na pozostałą część transferowego lata: czy – przyjmując jednak optymistyczny scenariusz, zakładający, że Stal w tym sezonie wystartuje – efektem jej problemów organizacyjno-finansowych będzie przełomowa rola dla Ruteckiego i Egnera?
MKS DĄBROWA GÓRNICZA
G: Luther Muhammad (USA, 191/26, Spójnia / Maccabi Ramat Gan – Izrael / Tuatara – N. Zelandia), Ronald Curry (USA, 193/32, Niagara – Kanada)
G/F: Mateusz Zębski (191/33, Stal), Aleksander Załucki (194/27), Marcin Piechowicz (198/32), Dominic Green (USA, 198/28, Juventus – Litwa)
F/C: Adrian Bogucki (215/26, Śląsk / Arka)
Trener: Krzysztof Szablowski
Najważniejsze pytanie na pozostałą część transferowego lata: czy MKS pójdzie za ciosem i kolejne podpisy obcokrajowców będą z „tej samej półki” co dotychczasowe?
AMW ARKA GDYNIA
G: Kamil Łączyński (183/36, Anwil), Mike Okauru (USA, 191/26, Newcastle – W. Brytania)
G/F: Jakub Garbacz (197/31), Jarosław Zyskowski (203/33, Trefl)
F/C:
Trener: Mantas Cesnauskis (Litwa/Polska)
Najważniejsze pytanie na pozostałą część transferowego lata: jaki na końcu będzie stosunek „talentu” graczy polskich i zagranicznych w tej drużynie?
MIASTO SZKŁA KROSNO
G: Hubert Łałak (180/22), Javontae Hopkins (USA, 183/24, Lugano – Szwajcaria), Tre Jackson (USA, 183/24), Michał Jankowski (191/38)
G/F: Jan Góreńczyk (192/21), Leemet Bockler (Estonia, 200/24, Kalev – Estonia), Michał Chrabota (196/26),
F/C: Jarrett Hensley (USA, 203/24, Southern Illinois – NCAA), Przemysław Wrona (205/32), Jan Wójcik (210/26, Stal / MKS Dąbrowa G.), Terrell Brown-Soares (USA, 208/27, Sreaua – Rumunia), Bartosz Chodukiewicz (212/23)
Trener: Edmunds Valeiko (Łotwa)
Najważniejsze pytanie na pozostałą część transferowego lata: czy doświadczenie obcokrajowców w tym zespole będzie wystarczające do tego, by z powodzeniem walczyć w PLK?
POPRZEDNIE RAPORTY
15 LIPCA 2025
Ciekawych spekulacji dotyczących planowanych ruchów transferowych przez kolejne kluby PLK w ostatnich dniach nie brakuje. Naszą uwagę przykuła jedna – jak mocno będzie zdeterminowany Anwil, by uzupełnić polską część rotacji?
Po tym, gdy kuszony m.in. przez włocławian Tomasz Gielo zdecydował kontynuować karierę w rodzinnym Szczecinie (podpisanie przez tego koszykarza kontraktu z Kingiem jeszcze nie nastąpiło) Anwil oprócz Michała Michalaka z polskich graczy, którzy mogą w kolejnym sezonie odgrywać poważną rolę ma w składzie jedynie Bartosza Łazarskiego.
Jasne, półfinalista poprzedniego sezonu rozpocznie występy w sezonie 2025/26 z szóstką obcokrajowców, ale skazywanie się już u progu sezonu na 8-osobową rotację nie wchodzi przecież w grę.
Anwil ma całkiem niemały problem – z jednej strony bogactwa (wciąż spore możliwości finansowe, budżet powinien być co najmniej taki sam, jak w poprzednim sezonie), z drugiej – coraz uboższego rynku polskich koszykarzy.
Najgorętszym nazwiskiem kojarzonym z Anwilem w ostatnich dniach jest Adrian Bogucki. Intuicyjnie – bylibyśmy takim ruchem transferowym zszokowani. Przecież przygoda tego niespełna 26-letniego środkowego w poprzednim sezonie z wrocławskim Śląskiem zakończyła się spektakularną sportową klapą. Błyskawiczne pretensje trenerów, brak wiary kibiców WKS, niemal 300 minut gry na poziomie PLK bez choćby jednego bloku i skuteczność rzutów wolnych na poziomie poniżej 50 procent.
Tak, Bogucki o tym etapie kariery będzie chciał na pewno jak najszybciej zapomnieć. Ale przecież we Włocławku presja, z którą nie poradził sobie we Wrocławiu, się nie zmniejszy.
Jest jednak jeden powód, dla którego koszykarz jeszcze niedawno brany pod uwagę przy powołaniach przez Igora Milicicia (po tym jak w sezonie 2023/24 zakończył sezon z Arce ze statystykami na poziomie 14.7 punktu oraz 7 zbiórek) nam do Anwilu pasuje. Podobnie jak włocławianie – ma mnóstwo do udowodnienia!
Szefowie Anwilu po nieudanym poprzednim sezonie, w którym o losach zespołu decydował duet osób z zewnątrz (Selcuk Ernak – Bronisław Wawrzyńczuk) postanowili zbudować go po swojemu, rękoma „własnych” ludzi: głównie trenera Grzegorza Kożana i skauta Mariusza Szafrana.
Bogucki? Jasne, o jego rozczarowującej grze w poprzednim sezonie nie jest łatwo zapomnieć. Pamiętajmy jednak też o jednym – ten koszykarz też w pewnym momencie dość mocno postawił na siebie! Odchodząc w trakcie trwania rozgrywek z Wrocławia i wracając na chwilę się do Arki musiał zrezygnować z drugiego roku lukratywnego kontraktu (umowa z siedmioma cyframi), podpisanego latem 2024 roku ze Śląskiem.
Bogucki wracający na właściwe sportowe tory pod okiem debiutującego na ławce trenerskiej Grzegorza Kożana, którego zna ze zgrupowań kadry? Nie mamy pewności na ile to scenariusz realny, ale nie mamy też wątpliwości, że chcielibyśmy go zobaczyć!
Adrian Bogucki był już w swojej karierze koszykarzem Anwilu – w sezonie 2020/21 rozegrał w jego barwach 16 meczów (3.9 pkt i 2.7 zbiórki w ciągu 12 minut).
Inne podkoszowe, polskie opcje rozważane przez włocławian? Szymon Zapała i Dawid Słupiński.
W możliwość pozyskania przez Anwil tego pierwszego nieszczególnie mocno wierzymy. O tym, że Zapała może być poza zasięgiem klubów z PLK pisaliśmy jeszcze w styczniu. Ostatnio gracz powołany do 16-osobowej kadry na EuroBasket przez Igora Milicicia nie pojawił się na zgrupowaniu reprezentacji B, choć wcześniej deklarował chęć gry w jej barwach na zbliżającej się Uniwersjadzie.
33-letni Słupiński ostatniego sezonu w barwach PGE Spójni nie miał udanego, lecz poprzedni w MKS Dąbrowa Górnicza był jednymi z jego lepszych w karierze. W Anwilu grał już dwukrotnie – epizody na początku kariery i w sezonie 2022/23, notując statystyki porównywalne do Boguckiego (3.4 pkt i 2.1 zbiórki w ciągu 9 minut).
Tyle na dzisiaj, jeśli chodzi o spekulacje – czas na fakty! Do rozpoczęcia sezonu 2025/26 pozostało już tylko – albo aż – 10 tygodni. Lipiec to czas, w którym stan budowy zespołów jest najbardziej zróżnicowany. Jedni kończą i dla nich to „aż” 10 tygodni do pierwszego gwizdka. Inni jeszcze niespecjalnie zaczęli.
W dzisiejszym raporcie przyglądamy się nowym graczom w zespołach, pozyskanie których zespoły PLK ogłosiły w ciągu minionych siedmiu dni.
Z klubów czołówki poprzedniego sezonu najbardziej aktywny był mistrz Polski – Legia Warszawa. Przedłużyli umowę z cenionym i lubianym w Polsce Ojarsem Silinsem, a do podkoszowej układanki dołożyli dwie nowe twarze: Race’a Thompsona – skrzydłowego debiutującego w Europie po jednym profesjonalnym sezonie w G League oraz centra Matthiasa Tassa.
Race Thompson? Ma 26 lat, a pięć z nich spędził w świetnej uczelni Indiana Hoosiers. Niewątpliwie ma ciąg na kosz, ale póki co rzucanie za 3 na skuteczności ponad 30 procent go wciąż przerasta. Tak prezentował się w poprzednim sezonie w G League.
Estończyka pamiętamy nie tylko z krótkiego epizodu w Dąbrowie Górniczej, po którym trafił do ACB (jego pobyt w Manresie przerwała poważna kontuzja), ale także z występów w zawsze solidnej Ostendzie – 2 zwycięstwa przeciwko Kingowi Szczecin w BCL, a także ze świetnych meczów (dwukrotnie po 19 punktów) przeciwko kadrze Igorze Milicicia w kwalifikacjach zbliżającego się EuroBasketu.
Legii pozostają do wykorzystania tylko dwa wolne miejsca na obcokrajowców oraz mniejsze lub większe niepewności związane z pozostaniem w klubie Andrzeja Pluty jr i Michała Kolendy. Dotychczasowe podpisy obcokrajowców (oprócz wspomnianego tercetu również Ben Shungu) intrygują. O każdym z tych graczy ciężko póki co powiedzieć, że to materiał na gracza robiącego różnicę w BCL. Wypełniając jedno z dwóch ostatnich miejsc w składzie warszawski zespół musi koniecznie załatać wyrwę po Kameronie McGustym, najlepszym graczu polskiej ligi ubiegłego sezonu.
Póki co w powijakach pozostaje wciąż budowa składu obu przegranych półfinalistów zeszłego sezonu, choć i we Włocławku, i w Sopocie wykonano pierwsze kroki. Nowym szkoleniowcem Trefla został Fin Mikko Larkas – 44-latek z doświadczeniami z Finlandii i Francji, a alter-ego Michała Michalaka (a może i jego partnerem na pozycjach 2/3) w Anwilu będzie Eric Lockett – specjalista od obrony, z doświadczeniami na wysokim poziomie – ma w CV m.in. występy w BCL w Nymburku i wybór do najlepszej defensywnej piątki sezonu ligi greckiej w barwach Arisu. W ostatnim sezonie Lockett zrobił krok w tył, występując w węgierskim Atomeromu. Anwil ma być dla niego trampoliną do powrotu na wyższy poziom w europejskiej hierarchii.
Blisko ukończenia budowy składu są włodarze Czarnych Słupsk. Ich już piątym obcokrajowcem w składzie został Donovan Ivory, który w rumuńskim Voluntari pod wodzą trenera Bagatskisa nie był może wyróżniającą się postacią, ale i w słupskiej układance wcale nie musi być jednym z liderów, by okazać się graczem przydatnym.
Najwięcej szumu w ostatnich dniach jest wokół drużyny z Dąbrowy Górniczej. Pozyskanie Luthera Muhammada, który na nieszczęście stargardzkiego klubu zbyt wcześnie opuścił w zeszłym sezonie Spójnię oraz Dominika Greena, będącego dwa sezony temu wiodącą postacią rewelacyjnego beniaminka z Warszawy, to podpisy, których spodziewać moglibyśmy się po klubach celujących nawet w Top6. Na pokładzie w dąbrowskim klubie jest też już też gracz całkiem rozpoznawalny w Europie (choć po przejściach zdrowotnych) Ron Curry.
Trzeba powiedzieć to wyraźnie – MKS w ostatnim tygodniu okresu transferowego przypuścił transferowy szturm!
Ciekawie wyglądają też obwodowe wzmocnienia toruńskich Pierników oraz warszawskich Dzików.
W stolicy zagra Dontay Caruthers – najlepszy obrońca ligi słowackiej i rozgrywek ENBL poprzedniego sezonu, który nawiasem mówiąc w barwach Interu Bratysława mierzył się w poprzednim sezonie i z Legią (19 pkt., 7 as., 3 prz.) i Dzikami (12 pkt., 7 as., 4 prz.). Caruthers to gracz już doświadczony – pod koniec sezonu będzie kończył 31 lat, który do tej pory nie grał w lidze tak wymagającej jak PLK. Jeśli się tu utrzyma, z miejsca będzie kandydatem do najlepszego obrońcy roku.
W Toruniu obejrzymy z kolei doświadczonego Słoweńca Mihę Lapornika – reprezentanta mocnej kadry (choć bez występów na najważniejszych imprezach) oraz gracza, który grał na każdym szczeblu europejskich pucharów poza Euroligą – Eurocup w Olimpiji i Bilbao, BCL w Olimpiji, FIBA Europe Cup w Cluj, holenderskim Den Bosch i słowackich Levicach. Doświadczenia nowemu obwodowemu torunian z pewnością nie brakuje. Drugim znaczącym podpisem ostatniego tygodnia w grodzie Kopernika jest Damian Kulig. To powrót po latach weterana do klubu, w którym grał w Lidze Mistrzów i walczył w finale playoff PLK.
Temat powrotów przewija się również w Gliwicach i Wałbrzychu. Duet podkoszowych GTK wraz z Flo Thambą stworzy Maciej Bender, który w gliwickim klubie był dwa sezony temu. Oprócz tego doświadczony Amerykanin Rashun Davis (ostatnio rumuńska Valcea, gdzie w połowie sezonu został zastąpiony „stargardzkim” Ta’Lonem Cooperm) stworzy obwodowy duet z Jarredem Godfreyem, choć przeczucie podpowiada nam, że będzie to obwodowe trio, w którym Kacper Gordon wcale nie będzie jedynie uzupełnieniem.
Wątek powrotów w Wałbrzychu to wracający do PLK Litwin Tauras Jogela – gracz szczecińskich Wilków z sezonów 2017/18 i 2018/19, który dał się zapamiętać jako solidny skrzydłowy, łączący pozycje 3 i 4. Przez kolejne sześć sezonów Jogela grał w lidze węgierskiej, austriackiej i litewskiej – w barwach Jonavy w sezonie 2023/24 mierzył się choćby z Legią w FIBA Europe Cup. Może nie jest to jakiś hit transferowy dolnośląskiego klubu, ale odpowiadając na pytanie zadane przez nas tydzień temu – czy nowi wałbrzyscy stranierri mogą okazać się lepsi niż rewelacyjny zestaw graczy z sezonu 2024/25? – odpowiadamy: Jogela powinien bez problemu wejść w buty Janisa Berzinsa, a (szczególnie) w ofensywie powinien być znaczącym udoskonaleniem poprzedniego składu.
Dzisiejszy raport kończymy transferem Amerykanina Mike’a Okauru, który zainicjował układankę obcokrajowców w zespole Arki Gdynia. Atletyczny obwodowy był jedną z wyróżniających się postaci ligi brytyjskiej, która nawiasem mówiąc przechodzi kolejne turbulencje organizacyjne, a bardziej zaangażowani kibice naszej ligi, mogą kojarzyć go z dwóch występów przeciwko Dzikom w meczach ligi ENBL (18 i 14 pkt.).
8 LIPCA 2025
Zanim przejdziemy do podsumowania dotychczasowych ruchów transferowych klubów Orlen Basket Ligi czas najwyższy, by upublicznić jedną z nieoficjalnych informacji dotyczących byłego gracza PLK, które już od pewnego czasu krąży po ligowych korytarzach.
W poprzednim sezonie w porównywalnej do PLK pod wieloma względami lidze rumuńskiej zaliczył mecz na 50 punktów, choć trafił w nim tylko 1 (z 7) rzutów za 3.
W ostatnin sezonie miał też mecz z rekordową w swojej karierze liczbą asyst (17), a w tym samym dołożył 28 punktów i 10 zbiórek.
Kadre Gray minione rozgrywki w Rumunii zakończył ze średnimi 21.2 punktu, 5.8 asysty i 5.3 zbiórki. Everything man!
Kanadyjczyk poprowadził CS Vâlcea do największego sukcesu w krótkiej historii tego klubu – zdobycia brązowego medalu. W rywalizacji o brąz (aż pięciomeczowej, gdyż toczonej do 3 zwycięstw!) zespół byłego koszykarza GTK Gliwice (15.7 pkt i 9 asyst na mecz w sezonie 2023/24) pokonał prowadzoną przez Ainarsa Bagatskisa drużynę Voluntari.
Czy może kogoś dziwić, że to właśnie Gray znalazł się na celowniku szykującego się do gry w EuroCup i powrotu do czołówki PLK Śląska, który do nowych rozgrywek szykuje się pod wodzą byłego trenera reprezentacji Łotwy? Kibice z Wrocławia po niekończącym się od kilku lat zamieszaniu wokół obsady pozycji rozgrywającego w swojej drużynie byliby pewnie bardziej niż zadowoleni, gdyby 28-letni Gray podpisał kontrakt z WKS. Dla niektórych byłoby to wręcz spełnienie marzeń.
Biorąc pod uwagę nadszarpiętą wydarzeniami ostatniego sezonu reputację u własnych kibiców – sprowadzenie tego rozgrywającego to ruch transferowy, nad którym szefowie Śląsk naprawdę powinni mocno pracować. Nie tylko ze względu na sportowe atrybuty Graya.
Rok temu zatrudnienie Kanadyjczyka rozważał m.in. późniejszy wicemistrz Polski z Lublina, ale miał mniejsze możliwości finansowe od brązowego medalisty kolejnego sezonu ligi rumuńskiej. Nieoficjalne doniesienia z Wrocławia sugerują jednak, że Śląsk ma w nowym sezonie dysponować naprawdę dużym budżetem. Gra w EuroCup dla graczy na etapie kariery, na którym znajduje się Gray też może być dodatkowym atutem w rozmowach szefów WKS z przedstawicielami tego gracza.
Póki co czas na pierwsze podsumowanie ruchów transferowych, które zostały już oficjalnie potwierdzone przez kluby PLK.
Oprócz przedłużeń kontraktów i ogłoszeniu – także zgodnie z naszymi przypuszczeniami sprzed kilkunastu dni – Grzegorza Kożana nowym trenerem we Włocławku, sporo dyskusji wzbudziło też pozyskanie przez mistrza Polski obwodowego Bena Shungu.
To gracz już doświadczonego, choć właściwie wciąż na dorobku. Ciekawy przypadek – w 3 lata profesjonalnej kariery zaliczył 6 klubów. Grał m.in. pod wodzą Heiko Rannuli w estońskim Kalev/Carmo. W Legii nie jest szykowany do odgrywania pierwszej roli w ofensywie, ale nie można zapominać, że to gracz, który punkty zdobywać potrafi.
Spośród zespołów w minionym sezonie play-offowych, skład najszybciej budują Czarni Słupsk. Szósty zespół poprzedniego sezonu ma już dwóch obwodowych graczy zagranicznych – Aigarsa Skele i Jordena Duffy’ego.
Łotysza nikomu przedstawiać nie trzeba. Jeśli ominą go kłopoty zdrowotne, może być świetnym następcą Lorena Jacksona i Alexa Steina – w jednym ciele, a w dodatku ze świetnym połączeniem ze swoim rodakiem Robertsem Stelmahersem na ławce, z którym współpracował już w przeszłości.
Duffy to gracz już niemłody, za chwilę skończy 30 lat. Dotychczasowy peak jego kariery to kilka tygodni spędzonych w litewskim Lietkabelis.
Sporo w Słupsku wydarzyło się też w strefie podkoszowej – do Michała Nowakowskiego i Szymona Tomczaka dołączyli Junior Etou i Francis Okoro. Szczególnie ten pierwszy imponuje doświadczeniem. Europejską karierę rozpoczynał od ligi tureckiej, gdzie notował dwucyfrowe zdobycze punktowe, a później zwiedził praktycznie każdą z najlepszych lig w Europie – choć wszędzie był tylko na chwilę – Hiszpania, Francja, Niemcy, Izrael, Włochy. W ostatnich dwóch sezonach był kolegą Mathieu Wojciechowskiego w Fos, z którym.. spadł do 3. ligi francuskiej.
Z kolei Okoro, defensywny center zabezpieczający zbiórkę i nieźle radzący sobie w obronie obręczy, w ostatnim sezonie był rezerwowym środkowym greckiego Kolossos, z którym występował w Lidze Mistrzów FIBA, by w drugiej części sezonu przenieść się z wyspy Rodos na stały ląd, do Karditsy, w barwach której zagrał nawet w play-off.
Dużą sprawą w Szczecinie (przy zmniejszonym budżecie) jest zatrzymanie Jovana Novaka i (spodziewane) Przemysława Żołnierewicza. Nowymi twarzami drużyny będą grający na pozycjach 2/3 wszechstronny i energetyczny Anthony Roberts, który z bardzo dobrej strony pokazał się w zeszłosezonowych siedmiu meczach w barwach klubu z Ostrowa Wlkp. oraz Serb Nemanja Popović – były młodzieżowy reprezentant Serbii (w składach z Aleksejem Pokusevskim i… Aleksandarem Langoviciem).
Popović w zeszłym sezonie występował w drużynie z Vrsaca, która wygrała sezon regularny ligi serbskiej, a raczej jej wersji okrojonej o zespoły z Ligi Adriatyckiej. Wydaje się, że statystyki na poziomie 18 pkt. i 7 zb. na mecz w PLK będą nie do powtórzenia, ale Popović w Szczecinie może okazać się ciekawym i przede wszystkim rozwojowym graczem, choćby na poziomie Langovicia z pierwszego sezonu w Stargardzie.
Transfery klubów z miejsc 5-8 poprzedniego sezonu uzupełniają powroty: Arika Smitha do Torunia – po 12 miesiącach bez gry (złamanie stawu łokciowego na początku sezonu 2024/25 w estońskim Kalevie), oraz Lovella Cabbila do ligi – były gracz MKS Dąbrowa Górniczej zagra w Wałbrzychu. Cabbil 2 sezony temu był nieco niedocenionym, za to niezwykle skutecznym wsparciem z ławki w zespole z Dąbrowy, grającym wtedy pod okiem Borisa Balibrei w szaleńczym tempie. Ostatni rok spędził na zapleczu francuskiej Betclic Elite. W zespole z Denain miał wiodącą rolę, ale mimo średnich na poziomie 16 pkt. i prawie 5 as. szwankowała skuteczność (38 proc. z gry, 32 z dystansu) oraz organizacja gry (śr. 3 straty na mecz). Wygląda na to, że na Cabbila trzeba mieć pomysł i Andrzej Adamek jest pewny swego.
W klubach z ambicjami na coś więcej niż zeszłoroczny wynik najwięcej dzieje się w Dzikach Warszawa, a najgłośniej jest o Arce.
Stołeczny klub, który drugi rok z rzędu zagra w rozgrywkach regionalnych ENBL, podobnie jak w poprzednim sezonie bardzo szybko kompletuje zagraniczny roster. Debiutujący w naszej lidze włoski trener Marco Legovich na obwodzie będzie miał do dyspozycji amerykański duet Tahlik Chavez – Landrius Horton, uzupełniony polskimi weteranami.
Horton z bardzo dobrej strony pokazywał się w ostatnim europejskim sezonie cypryjskiego Keravnosu, notując ponad 20 pkt. na mecz (m.in. 35 przeciwko Tofasowi i 34 z Brunszwikiem), ale to Chavez może być strzałem w dziesiątkę tegorocznych Dzików. Niedawny absolwent uczelni Louisiana Tech rozpoczął europejską karierę w szwedzkim klubie Koping Stars, z miejsca stając się niekwestionowaną gwiazdą tamtejszej ligi – ze średnią 22 pkt. na mecz (rekord 42) był jej drugim najlepszym strzelcem.
Warto wspomnieć, że klub z niewielkiego miasteczka w centralnej Szwecji ma nosa do amerykańskich debiutantów w Europie – świetne europejskie kariery zrobili Jonah Mathews (ex-Anwil, potem ASVEL i Besiktas), czy Jonah Radebaugh (Ludwigsburg, Valencia, Galatasaray, Murcia), a przecież przez były zespół Chaveza przewinął się też świetnie wspominany w Lublinie król strzelców PLK sezonu 2023/24 Liam O’Reilly.
Ostoją strefy podkoszowej Dzików może być Ody Oguama – urodzony w USA center z nigeryjskimi korzeniami. Poprzedni sezon w lidze czeskiej był jego pierwszym profesjonalnym, a lidze naszych południowych sąsiadów pokazał się przede wszystkim jako trzeci najlepszy zbierający ligi (z rekordem 22 zebranych piłek w meczu). Jednocześnie to raczej typowy „surowy” podkoszowy, operujący głównie blisko kosza i posiadający swoje mankamenty (tylko ok. 50 proc. skuteczność z linii rzutów wolnych).
We wspomnianej Arce z kolei nie mamy póki co nowych obcokrajowców, ale dyskusje rozpalają podpisy Kamila Łączyńskiego i Jarosława Zyskowskiego, które razem z pozostającym w Gdyni Jakubem Garbaczem oznaczają jeden z mocniejszych (na papierze) polskich części składów w nadchodzącym sezonie. Nasuwają się tylko pytania i wątpliwości – czy trzech weteranów zafunkcjonuje w jednym zespole? Czy w świetle zmiany przepisów i braku konieczności wystawiania polskiego gracza w każdym momencie meczu taka koncepcja budowy zespołu okaże się optymalna?
Nowe twarze w Gliwicach to obwodowy Jarred Godfrey, który poprzedni sezon zaczął od nieudanej przygody w Bundeslidze, a od stycznia był bardzo skutecznym (śr. 15 pkt., 41 proc. zza łuku) i wszechstronnym (śr. po ok. 4 zb. i as. w meczu) graczem ligi rumuńskiej, a także były mistrz NCAA Flo Thamba.
Ten ostatni, podkoszowy urodzony w Demokratycznej Republice Konga był centrem pierwszej piątki Baylor Bears w sezonie 2020/21, gdy grał w drużynie z m.in. Jaredem Butlerem, Davionem Mitchellem czy MaCio Teaguem. W mistrzowskim meczu przeciwko Gonzadze zdobył 3 punkty, a w kolejnych dwóch sezonach był starterem w drużynie Bears, ale rzadko miewał większy wpływ na grę drużyny. W rozgrywkach 2021/22 grał w drużynie uniwersytetu z teksańskiego Waco razem z Jeremim Sochanem. Jego profesjonalna kariera póki nie toczy się jednak spektakularnie – ma za sobą średni sezon w Szwecji i co najwyżej bardzo przeciętny w 2. lidze francuskiej.
Pierwszy raz w naszej lidze zobaczymy podpisanych niedawno obwodowych Stali i MKS.
Luka Sakota to ostrowski następca Aigarsa Skele z Kanady. Sakota może łączyć grę na pozycjach 1 i 2, ale przecież Skele przed pierwszym pobytem w Stali również nie był postrzegany jako typowy rozgrywający, a raczej „combo”, który rozgrywać może, ale zupełnie nie musi. Sakota w swoim pierwszym sezonie w Europie pokazał również talent strzelecki – śr. 18 pkt. i ponad 42 proc. za 3 zaowocowały po skończonym sezonie w Finlandii krótkim kontraktem we Włoszech.
W MKS oglądać będziemy Rona Curry’ego – gracza w Europie nie anonimowego, nie tylko ze względu na nazwisko. W poprzednim sezonie (2023/24) rywalizował w pucharach w barwach Sportingu z Legią Warszawa, grał w swojej karierze pełne sezony w Niemczech (Bonn) i Francji (Le Portel), ma duże doświadczenie z pucharów na poziomie wyższym niż te grane w Sportingu (2 sezony w BCL z Falco i 2 z VEF). Jednym słowem mógłby być pewniakiem do bycia znaczącym graczem w naszej lidze. Mógłby, gdyby nie ACL uszkodzony w marcu 2024 – uraz, po którym Curry wrócił do gry dopiero późną wiosną 2025, zaczepiając się na chwilę w CEBL (kanadyjska liga letnia).
Stosunkowo niewiele dzieje się póki co w Zielonej Górze (owszem, Andy Mazurczak i Arkadiusz Miłoszewski to intrygujące duo, ale czekamy na więcej) i we Wrocławiu, gdzie trenerem został zgodnie z naszymi przypuszczeniami jeszcze z maja Ainars Bagatskis. Ten ostatni znany jest z występów w PLK ponad 2 dekady temu i trzech ostatnich sezonów w rumuńskim Voluntari, zwieńczonych dwoma finałami (w tym jednym wygranym) ligi ENBL, ale przede wszystkim z tego, że to trener z dużym euroligowym doświadczeniem – ponad 70 meczów w czterech różnych klubach najważniejszych europejskich rozgrywek to jak na naszą ligą naprawdę duża sprawa.
Na koniec zostawiliśmy sobie beniaminka, który z budową składu idzie jak burza. Przede wszystkim trener Valeiko zostawił praktycznie cały polski trzon zespołu, który zapewnił podkarpackiemu klubowi powrót do elity. Najważniejszym zawodnikiem z zeszłego sezonu, którego w PLK nie zobaczymy był Mikael Laihonen – Fin z polskim paszportem zdobywający śr. 5 pkt. w meczach zaplecza ekstraklasy.
Pozostawienie całości lub większości składu beniaminka szczególnie nie dziwi – na takie rozwiązanie zdecydowano się choćby w Dzikach czy Górniku i, jak się potem okazało, ta decyzja się obroniła. Wątpliwości może jednak budzić dobór obcokrajowców. O ile Tre Jackson – lider poprzedniej drużyny – może być pierwszym od dawna intrygującym przypadkiem „rośnięcia” wraz z drużyną przez dwa szczeble rozgrywek, o tyle Javontae Hopkins, Leemet Bockler (nawet jeśli będzie nowym Janari Joesaarem) czy debiutant na profesjonalnych parkietach Jarret Hensley nie muszą wzbudzać przesadnego entuzjazmu wśród kibiców z Krosna.