Szeroką ofertę oraz pakiet powitalny 1400 PLN znajdziesz u legalnego bukmachera Betcris – TUTAJ >>
PIERWSZA CZĘŚĆ ROZMOWY Z JAROSŁAWEM JANKOWSKIM – TUTAJ >>
Michał Tomasik: W jakiej perspektywie chcecie zagrać w Eurolidze?
Jarosław Jankowski: Bez dwóch zdań w tych rozważaniach blokuje nas obecnie przede wszystkim hala. Gdybyśmy wiosną mieli większy obiekt, na mecze finałowej ze Śląskiem bez problemu sprzedalibyśmy i 10 tysięcy biletów. Na szczęście jeszcze nigdy w swojej historii Warszawa nie była tak bliska rozpoczęcia budowy nowego obiektu przeznaczonego głównie do gry w koszykówkę. Jego trybuny mają posiadać od 5 do 7 tysięcy miejsc.
Ostatnio oglądaliśmy z trenerem Kamińskim jak po remoncie prezentuje się obiekt koszykarski w Monaco. Coś wspaniałego.
Właśnie takiego potrzebujemy. Możemy mieć realne nadzieje, że powstanie w Warszawie w ciągu 3-4 lat. Jeśli więc mówimy o naszych ambicjach gry w Eurolidze – a potwierdzam, że je mamy! – to myślimy o mniej więcej pięcioletniej perspektywie.
Aby grać w Eurolidze trzeba mieć ogromny budżet w porównaniu z tymi, którymi dysponują obecnie czołowe polskie kluby. Legia latem tego roku pozyskała kilku świetnych koszykarzy, a pan w jednym z wywiadów powiedział, że wasz budżet z porównaniu z poprzednim sezonem wzrósł jedynie o 20 procent. Jak to możliwe?
Po pierwsze – trzeba czasami mieć trochę szczęścia, podpisując kontrakty z zawodnikami. To trochę jak z wizytą w sklepie – czasami człowiek wchodzi i trafia na promocję. My mieliśmy trochę szczęścia i splotu różnych pozytywnych okoliczności przy okazji podpisywania kontraktu z Rayem McCallumem. A tylko 20-procentowy wzrost wynika też z tego, że w poprzednich rozgrywkach część środków musieliśmy jeszcze przeznaczyć na regulowanie zobowiązań wynikających z sezonu przerwanego przez pandemię. Nasz obecny budżet jest już wolny od tego typu ciężarów.
Czy byłby pan za tym, aby – wzorem chociażby francuskiej ekstraklasy – ujawnić wysokość budżetów klubów PLK?
Nie mam nic przeciwko temu. Nie mamy niczego do ukrycia. Natomiast nie popieram pomysłów, by ujawniać zarobki poszczególnych zawodników. Wiem, że w NBA są tego typu rozwiązania, lecz nie wydaje mi się, by społeczeństwo europejskie było na nie przygotowane. Zawodnik ma prawo to prywatności w tym zakresie jak każdy pracownik w naszym kraju.
A propos NBA – bywa pan na jej meczach?
Byłem raz. Kilka lat temu na meczu Miami Heat.
Jakie wrażenia?
Pod względem sportowym – dość umiarkowane, bo tam prawdziwa walka rozpoczyna się dopiero w połowie trzeciej kwarty. W Europie koszykówka jest pod względem rywalizacji bardziej dynamiczna. Natomiast cała otoczka wokół meczu, jego rozmach, rozmiar hal, pomysły na angażowanie kibiców – pod tymi względami NBA to bez dwóch zdań koszykarski wzór, do którego musimy w Europie dążyć.
Świetną otoczkę wokół NBA tworzą także pokazujące jej mecze stacje telewizyjne. Co do poziomu transmisji Polsatu ze spotkań PLK wielu kibiców ma sporo zastrzeżeń. Minister sportu na naszych łamach wyraził ostatnio opinię, że chciałby, aby mecze naszej ligi choć częściowo pokazywała TVP. Jakie jest pańskie zdanie?
Uważam, że Polsat dobrze wywiązuje się ze swojej roli i nie widzę powodów, by liga miała w najbliższym czasie szukać nowego nadawcy.
Póki co Polsat nie płaci jednak klubom za prawa transmisyjne, a kontrakt z nim wygasa po obecnym sezonie. Przed kolejnym prezes PZKosz. będzie chciał podpisać umowę z telewizją, która będzie gotowa za nią zapłacić.
I bardzo dobrze. Jeśli Polsat zapłaci na prawa do pokazywania PLK, będzie jeszcze bardziej dbał o poziom ligowego produktu.
W czwartek gracie rewanż za wiosenny finał play-off ze Śląskiem. Czy trybuny Torwaru się wypełnią po brzegi?
Jedną z tych za koszami ze względów zobowiązań sponsorskich prawdopodobnie zasłonimy, ale reszta powinna zostać w zdecydowanej większości zapełniona. Dzień przed meczem mieliśmy sprzedanych ponad 3 tysiące wejściówek. To naprawdę bardzo dobry wynik.
Bilety nie były najtańsze. Za te na dobre miejsca kibice musieli zapłacić nawet 60 złotych. Nie za dużo?
Nie. Spójrzmy ile kosztuje teraz bilet do kina, nie wspominając o cenie wejściówek na jakikolwiek dobry koncert. A my też – wierzę w to głęboko – będziemy w tym sezonie zapewniać warszawiakom rozrywkę na wysokim poziomie.
Gdy wraca pan myślami do wiosennych meczów finałowych ze Śląskiem, czuje bardziej niedosyt czy zadowolenie z sukcesu osiągniętego nieco ponad stan?
Czy ponad stan? Nie jestem przekonany. Pod względem sportowym czuję na pewno lekki niedosyt, bo jestem przekonany, że gdyby nie plaga kontuzji – a przecież po kolei z gry wyłączeni zostali Adam Kemp, Grzegorz Kulka i Jure Skifić – mogliśmy ten finał wygrać. A w najgorszym przypadku doprowadzić do meczu nr 7. Ale to już przeszłość, nie ma co do niej wracać. Trzeba się skoncentrować na kolejnych rozgrywkach. Jak to dobrze, że już wystartowały. Najgorzej znosiłem oczekiwanie na pierwszy mecz w Łańcucie.
Czymś pana ten mecz zaskoczył?
Niekoniecznie. Mam świadomość, że dokonaliśmy latem kilku fajnych transferów, że dysponujemy całkiem niezłą mąką, ale nie upiekliśmy jeszcze z niej chleba. Na wszystko potrzeba czasu, cierpliwości. Zresztą spójrzmy na to jak powstawała mistrzowska drużyna Śląska sprzed roku – decydujące okazało się sprowadzenie już w trakcie rozgrywek Travisa Trice’a.
Wy dzięki temu, że polski paszport uzyskał Geoffrey Groselle macie jeszcze dwa wolne miejsca w składzie dla obcokrajowców. Wykorzystacie je?
W tej chwili tego nie planujemy, ale co tu dużo ukrywać: posiadanie takiej opcji jest dla nas na pewno dużym komfortem. Na razie musimy się jednak przyjrzeć jak drużyna będzie funkcjonować w obecnym składzie. Jeśli wszystko będzie OK, nie będziemy niczego zmieniać. A jeśli dojdzie do tego, że zauważymy potrzeby wzmocnień – będziemy jeszcze musieli znaleźć finansowanie. Póki nie mamy wolnych środków w budżecie. Wysoki kurs dolara, sięgający 5 złotych nie pomaga. Większość klubów, podpisywała kontrakty w tej walucie, gdy kosztowała ok. 4,6 pln. To dla wielu klubów obecnie problem. My też go odczuwamy.
Niebawem powinniście jednak otrzymać pieniądze ministerialne za grę w europejskich pucharach. Jakiś czas temu pojawiły się głosy, że Legia może dostać w ten sposób nawet dwa miliony złotych…
To były informacje wyssane z palca, nieprawdziwe. Z tego co wiem decyzja o zasadach podziału tych środków między poszczególne kluby jeszcze w ogóle nie zapadła. My tych środków w ogóle nie wpisywaliśmy do swojego planowanego budżetu. Jeśli do nas wpłyną, będziemy je traktowali jako przyjemny bonus.
PIERWSZA CZĘŚĆ ROZMOWY Z JAROSŁAWEM JANKOWSKIM – TUTAJ >>
Szeroką ofertę oraz pakiet powitalny 1400 PLN znajdziesz u legalnego bukmachera Betcris – TUTAJ >>
1 komentarz
[…] DRUGA CZĘŚĆ ROZMOWY Z JAROSŁAWEM JANKOWSKIM – TUTAJ! […]