Wnioski?
W sezonie 2024/25 obejrzymy chyba najbardziej doinwestowaną (suma talentu na starcie sezonu) i największą (pod względem rozmiarów) drużyna Kinga w historii. Atletyzm właściwie na każdej pozycji jest widoczny, co jest dobrym prognostykiem przed rywalizacją w europejskich pucharach – King zagra w Lidze Mistrzów.
O zespole w sumie tyle, bo trudno coś więcej powiedzieć po pierwszy sparingu. Kilka zdań o poszczególnych zawodnikach.
Andy Mazurczak – w trybie „niech pograją inni”, ale i tak raz zawiązał efektownie rywalowi nogi i walnął sprzed niego trójkę.
Teyvon Myers – nie jest to typowa jedynka, ale piłka w grze na pewno mniej mu przeszkadza niż Mattowi Mobleyowi. Do spółki z Przemysławem Żołnierewiczem był w stanie pod nieobecność Mazurczaka prowadzić grę zespołu. Pokazał póki co grę do kosza. Na dystansie zdecydowanie mniej widoczny. Fajne rozmiary, aktywny w obronie.
James Woodard – wyglądał, jakby najmniej pracował latem, czego efektem było przyspawanie go do ławki w drugiej połowie. Ręka do rzutu jest, ciało nowocześnie grającej dwójki też, umiejętności kreowania rzutu po koźle również widoczna – tylko czekać aż będzie w pełni fizycznie gotowy.
Przemysław Żołnierewicz – został trochę w finałowej roli, tzn. dużo go było z piłką w rękach. Z łatwością dostawał się na linię rzutów wolnych, ale już z pewnym zamienianiem ich na punkty było ciut gorzej. Rzutu już nie zmieni. Będzie jednym z najpewniejszych punktów Kinga (w tym meczu był najlepszym strzelcem).
Kassim Nicholson – atletycznie wypadł super, były zbiórki, obrona, także przy rzutach rywali. Sporo razy stawał na linii rzutów wolnych i jego mechanika wygląda naprawdę dobrze, więc i potencjał na skuteczny jumper zdecydowanie jest – to było 9/10 z wolnych. Na dystansie może być testowany przez rywali.
Mateusz Kostrzewski – potwierdził swoją grą wszystko, czego można się spodziewać
Tony Meier – po swojemu, półdystans, trójka – ale w dużych minutach się go nie spodziewam, zwłaszcza w BCL. Fizycznością zaczyna odstawać.
Szymon Wójcik – miał naprawdę dobry moment w trzeciej kwarcie, gdzie trafił trójkę, zaatakował przodem do kosza źle ustawionego rywala, zebrał w ataku. Będzie jego gra falowała, tu nie mam wątpliwości – przez 5 minut może nie dotknąć piłki, a nagle w trzech akcjach z rzędu to on może kończyć akcje Kinga. Raczej ostatnia lub przedostatnia opcja ofensywna na boisku.
Chad Brown – z szerokiego ujęcia na parkiet przypomina trochę Matthiasa Lessorta i – zachowując skalę – myślę, że to całkiem niezłe porównanie. Eksplozywny, silny środkowy, którego czeka zapewne najprzyjemniejszy rok pod względem gry w ataku w karierze – z uwagi na ciasteczka od Mazurczaka. Więcej jednak niż wykończenia akcji nie można od niego w ataku oczekiwać, podobnie jak jakieś wielkiej magii w obronie. Ale blokiem straszy!
Aleksander Dziewa – dużo będzie w tym sezonie jego gry tyłem do kosza, generalnie będzie dużo gry z Olkiem w ataku, bo King, Mazurczak, lubią grać z centrami. Dziewa nie zastanawiał się na dystansie, co też mi się podobało (4 oddane trójki, jedna celna na finalny remis). W obronie, czy na zbiórce, kiedy będzie na pozycji numer 5, będzie potrzebował często pomocy.
2 komentarze
Król jest tylko jeden!!!! Wilki auuuu
Widać było w grze , że to dopiero początek przygotowań. Bardzo dobre wrażenie zrobił Kassim Nicholson. Będzie dobrze