CZY POLUBIŁEŚ JUŻ NASZ PROFIL NA FACEBOOKU? ZRÓB TO!
Nie tak nasz jedynak w NBA wyobrażał sobie pierwszy mecz po otrzymaniu powołania na All Star Weekend do Utah. Polak w siedmiu poprzednich meczach zdobywał dla San Antonio Spurs średnio po 18 punktów, będąc jednym z kluczowych zawodników w ataku drużyny Gregga Popovicha. Minionej nocy też zamierzał być zauważalną postacią meczu z Sacramento Kings. Sporo po grze Jeremy’ego Sochana obiecywał sobie też komentujący mecze dla lokalnej stacji telewizyjnej Matt Bonner, który w roli koszykarza zdobywał ze Spurs mistrzostwa w 2007 i 2014 roku.
Niestety, nic z tego. Jeremy równie aktywnie, co mało skutecznie rozpoczął mecz z Kings – w ciągu niespełna siedmiu minut zdążył spudłować wszystkie cztery rzuty. Po czym udał się do szatni, trzymając się za dolną część pleców. Do gry już nie wrócił.
Miejmy nadzieję, że to jedynie niewiele znaczący uraz, który nie wyeliminuje Sochana z gry w zaplanowanym na 17 lutego meczu Rising Stars zaplanowanym w Salt Lake City przy okazji Weekendu Gwiazd.
Tuż po zakończeniu meczu Popovich nie potrafił jeszcze powiedzieć jakie się wstępne prognozy na temat stanu zdrowia Sochana i Tre Jonesa – innego zawodnika Spurs, który opuścił parkiet w trakcie meczu z Kings z powodu kontuzji
Spurs przegrali mecz z ekipą z Sacramento 109:119, ponosząc już siódmą porażkę z rzędu. Najskuteczniejszy ich był niespodziewanie debiutant Malaki Branham (22 punkty). Kings – trzecią najlepszą ekipę Zachodu – do wygranej poprowadził Domantas Sabonis (34 punkty i 11 asyst). Ten sam, którego w poprzednim starciu obu drużyn Sochan potraktował w taki sposób:
Minionej nocy nie miał szansy na powtórkę.
CZY POLUBIŁEŚ JUŻ NASZ PROFIL NA FACEBOOKU? ZRÓB TO!