TERMINARZ
Mecz 1 – Warszawa, 14.05 (środa), godz. 20:15 – transmisja w Emocje.TV
Mecz 2 – Warszawa, 16.05 (piątek), godz. 17:30 – transmisja w Polsat Sport
Mecz 3 – Wałbrzych, 20.05 (wtorek), godz. 17:30 – transmisja w Polsat Sport
Ewentualny mecz 4 – Wałbrzych, 22.05 (czwartek)
Ewentualny mecz 5 – Warszawa, 24.05 (sobota)
TRZY NAJCIEKAWSZE PYTANIA PRZED ROZPOCZĘCIEM WALKI
1. Czy Ike Smith znów „to” zrobi i Górnik pójdzie śladem Czarnych?
Nawet najwięksi optymiści nie przewidywali, że sezon w wykonaniu wałbrzyszan potoczy się tak niesamowicie. Temat utrzymywania się w lidze zniknął tak naprawdę już po kilku kolejkach. Później Górnik jeszcze triumfował w rozgrywkach o Puchar Polski, a następnie z 5 miejsca zameldował się w playoff.
Miasto po raz kolejny oszalało na punkcie swojej eksportowej drużyny, a apetyty wzrosły. Ewentualna porażka w playoff nie zostanie oczywiście odebrana jako tragedia, ale w Wałbrzychu wiedzą, że Legia (i pozostali przeciwnicy) wcale nie jest poza zasięgiem i nastawiają się na walkę do ostatnich minut.
Ostatnim z beniaminków, który naprawdę jakościowe granie połączył ze sportowym sukcesem byli Czarni Słupsk, którzy w sezonie 2021/2022 do playoff wkroczyli jako sensacyjny lider tabeli po pierwszej części rozgrywek. Polegli ostatecznie – w dramatycznych okolicznościach – w półfinale przeciwko późniejszemu mistrzowi, Śląskowi.
Górnik potwierdził już wielokrotnie, że w meczach o wysoką stawkę potrafi stanąć na wysokości zadania. Mimo chwilowych problemów i drobnych kryzysów trener Adamek jako jedyny w PLK zakończył sezon w niezmienionym składzie. Kiedy światła kamer skierowane były na jego zawodników, udawało się wygrywać – było tak nie tylko w Pucharze Polski, ale także w kluczowym meczu 30 kolejki we wrocławskiej Hali Stulecia.
Pamiętacie jak po zdobyciu Pucharu Polski jego prawdziwy MVP – czyli Ike Smith – miał serię słabszych meczów? To już przeszłość. W ostatnich trzech meczach zdobył dla Górnika 56 punktów na dobrej skuteczności. Gracz który w akcjach izolacyjnych jest bez wątpienia jedną z największych gwiazd PLK ostatnio znów imponuje formą i klasyczny pomysł defensywny rywali na niego „a niech sobie rzuca za 3” jakby przestał działać.
2. Czy Legia jest „for real”?
Zdania o sprawdzaniu się w kluczowych momentach nie możemy na razie powiedzieć o zespole z Warszawy. Legia od początku rozgrywek nie przekonuje, przeplatając mecze doskonałe z tymi fatalnymi. Ciągłe wahania formy miały swoje konsekwencje – doprowadziły nie tylko do zmiany trenera, ale także licznych roszad wśród zawodników. Rozstano się z Shawnem Jonesem, Jawunem Evansem oraz Samuelem Sessomsem, a nadal pełni potencjału nie pokazali EJ Onu czy mający przeszłość w NBA Keifer Sykes.
Ale Legia się ostatnio pod wodzą Heiko Rannuli ewidentnie rozpędza – w ostatnich 10 kolejkach sezonu żadna inna drużyna nie wygrywała tak często (8-2)
– Siła nie odbiera nam płynności. Możemy wyjść z lekką piątką i przekazywać sobie wszystkich – nasi skrzydłowi są w tym naprawdę dobrzy. Ja, Mate czy EJ ze swoją szaloną rozpiętością ramion – możemy przejąć graczy obwodowych – charakteryzuje atuty defensywne „nowej” Legii Heiko Rannuli przed rozpoczęciem serii ćwierćfinałowej z Górnkiem Ojars Silins.
Zobaczymy.
3. Czy Dariusz Wyka może podbić Bemowo?
Wałbrzyski tercet Dariusz Wyka, Grzegorz Kulka i Janis Berzins jeszcze niedawno walczył o zwycięstwa w barwach Legii. Szczególnie ten pierwszy w stolicy został zapamiętany niezwykle pozytywnie i to się nie zmieni niezależnie od ostatecznego wyniku najbliższej rywalizacji.
Legia od kilku sezonów jest zespołem ścisłej czołówki naszej ligi, ale ostatniego mistrzostwa w jej wykonaniu nie pamiętają nawet najstarsi kibice. W ostatnich latach Zieloni Kanonierzy przeistoczyli się w ligowego potentata, ale zaledwie raz awansowali do finału (przegrali w 2022 roku ze Śląskiem), a w pozostałych seriach w najlepszym razie kończyli przygodę na półfinale. Nawet, jeśli większość osób związanych z klubem nie powie tego wprost, w tym sezonie celem po raz kolejny jest oczywiście mistrzostwo, a awans do najlepszej czwórki celem minimum i granicą przyzwoitości przy zebranej w zespole jakości.
Dariusz Wyka i Grzegorz Kulka obręcze koszy na Bemowie pamiętają z pewnością doskonale i będą chcieli przypomnieć sobie i kolegom, że w przeciwieństwie do Legii to oni wygrali w tym sezonie trofeum i nie zamierzają na sukcesie z Sosnowca poprzestawać.
Wyka po opuszczeniu Warszawy słusznie uchodzi za jednego z najlepszych środkowych obecnego sezonu PLK i może pokrzyżować szyki swojej dawnej drużynie. Górnik do awansu będzie potrzebował choć jednej wygranej w Warszawie. Raz już w tym sezonie w hali na Bemowie już zwyciężył – 91:81 w grudniu kilka dni przed świętami. Starcia Wyki z Mate Vuciciem powinny być jedną z ozdób tej serii!
CO MÓWI PRZESZŁOŚĆ I STATYSTYKA
Wynik w sezonie zasadniczym: 19-11 Legia (4. miejsce) – 18-12 Górnik (5. miejsce)
Bezpośrednie mecze: 2:1 dla Górnika.
W rundzie zasadniczej: 81:91 dla Górnika w Warszawie i 72:79 dla Legii w Wałbrzychu.
Inne mecze: 73:72 dla Górnika w ćwierćfinale Pucharu Polski.
LIDERZY
Legia Warszawa
Punkty: Kameron McGusty (19.9), Andrzej Pluta (11.9), Michał Kolenda (10.8).
Zbiórki: Mate Vucic (8.2), Aleksa Radanov (4.2), Ojars Silins (3.8).
Asysty: Andrzej Pluta (5.6), Keifer Sykes (3.2), Kameron McGusty (2.7).
Górnik Wałbrzych
Punkty: Alterique Gilbert (13.9), Toddrick Gotcher (13.7), Ikeon Smith (12.7).
Zbiórki: Dariusz Wyka (7.5), Joshua Patton (4.5), Ikeon Smith (4.5).
Asysty: Alterique Gilbert (4.5), Ikeon Smith (3.1), Toddrick Gotcher (3.0).
5 komentarzy
Koniec chamskiej bandy z wałbrzycha
legia 3-0 i wypad do kopalni
Już to wcześniej pisałem, więc tutaj myśl rozwinę: WIELKI GÓRNIK wygra tą serię, raczej 3-1, no może 3-2, bo ma aż 8 zawodników do gry – piątkę na boisku, a do tego szósty zawodnik robi wielką różnicę na widowni i po Sosnowcu tego nikomu wyjaśniać nie trzeba. Tutaj powtarzam swój apel do władz (L) – jeśli będzie trzeba zagrać 5 mecz, to zróbcie go na Torwarze, bo to większa hala i wszystkich chętnych pomieści. To będzie sobota, na mecz z Wałbrzycha na pewno wybrałaby się biało – niebieska armia podobna do tej z finału pucharu i fajnie by było, aby wszyscy chętni dostali się na widownię. Legia też wtedy pokaże całą swoją siłę publiczności i w efekcie będzie to epickie wspomnienie, genialna promocja koszykówki – kolejna, chociaż nie ostatnia w tym sezonie w wykonaniu wałbrzyskich fanatyków.
Siódmy zawodnik WIELKIEGO GÓRNIKA to wybitny TRENER ANDRZEJ ADAMEK. Wałbrzyszanin z urodzenia, krwi i kości, dla którego to miasto i ten klub są oczywistą codziennością, która ani go nie szokuje, ani nie zaskakuje – tak, jak to odbiera cała reszta ligi, dziwiąc się, co też ten Wałbrzych wyczynia, wielokrotnie i brutalnie ignorując jakże słuszne przewidywania i typowania różnych koszykarskich znafcuff i ex-pertuff. Adamek jako zawodnik sam grał w Górniku, jeszcze na starej hali OSiR w czasach słynnych balkonów – więc atmosfera, ta fanatyczna wałbrzyska atmosfera, nie jest dla niego niczym niezwykłym, ot – kolejny dzień w pracy. Potem, gdy Górnik zaczął dołować, zdobywał skalpy zawodnicze i trenerskie w innych miejscach, ale zwykle pod okiem doskonałych fachowców. Uczył się warsztatu, podpatrywał, doskonalił siebie i swoją pracę. Jest jednym z najlepszych polskich trenerów, ale doceniony nigdy faktycznie nie został, nawet mimo tego, że samodzielnie w Gdyni wywalczył mistrza kraju (2012) . To efekt jego ujmująco skromnej osobowości – spokojny, nawet nieco wycofany, budzący zaufanie ekstremalny fanatyk koszykówki oraz jednoczenie tytan pracy, którą kocha nad życie. Mistrz motywacji indywidualnej, potrafi z zawodnika wycisnąć wszystko, co ten w sobie nosi – co widać po składzie GÓRNIKA w tym sezonie. Zespół buduje od głowy, dobiera graczy przede wszystkim według mentalu – by w szatni wszystko grało, bo to fundament sukcesu. Jeśli macie wątpliwości co do niego – spróbujcie znaleźć dwa mecze w krótkim czasie, w którym ten sam rywal ograłby zespół trenera Adamka raz za razem… Gdy przegra on mecz – siada i dokładnie analizuje, co poszło nie tak. Wyciąga wnioski i je wszczepia swoim graczom. Kolejny mecz wyglądu już lepiej dzięki temu. To jest trener doskonały na play-off, właśnie z powodu tej zdolności do trafnej diagnozy i skutecznej naprawy popełnionych błędów. Zresztą zobaczycie to już zapewne w pierwszym meczu – Górnik przegrał kilka tygodni temu z tą samą (L) w Wałbrzychu po szaleństwach niepowstrzymanego wtedy McGusty`ego, więc teraz już Adamek znajdzie taki czy inny sposób, aby tego zawodnika zahamować. Wobec tego, skoro do przejścia GÓRNIKA potrzebne by było, aby (L) wygrała z trenerem Adamkiem aż 3 mecze w ciągu kilku dni – jest to zadanie raczej niewykonalne!
No i jeszcze 8 gracz WIELKIEGO GÓRNIKA w tej serii, czyli wielki dywersant – Andrzej Pluta junior. Ojcu buty mógłby wiązać co najwyżej, geny po ojcu ma jednak tylko w połowie (niczego nie ujmując mamie, rzecz jasna… 😉 ), więc i zawodnikiem jest co najwyżej w połowie tak dobrym jak senior. Młody Pluta ma jedną cechę, która mu grę bardzo komplikuje: jest elektryczny, jakoś tak bezmyślnie narwany, impulsywny. Powoduje to, że sporo zespołowi daje, ale jeszcze więcej zwraca przeciwnikowi – przy czym im stawka meczu większa, a moment w spotkaniu bardziej krytyczny – tym ta relacja jest bardziej na korzyść rywala. Wystarczy porównać jego ostatnie rzuty teraz w 30 kolejce w Szczecinie, gdy trafił trudną trójkę na zwycięstwo, ale bez presji wyniku, bo przy pudle byłaby dogrywka i ostatni nietrafiony rzut w 1/4 z Górnikiem w Sosnowcu – gdy trafić musiał, bo pudło oznaczało porażkę. Siedziałem wtedy na sektorze za ławką Górnika, więc wszystko doskonale widziałem: dobry zwód, czysta i dogodna pozycja w półdystansie, rzut z wyskoku i mu to nie wpadło! Ciśnienie go zabiło i (L) odpadła. Zresztą w tamtym meczu Pluta sporo pomógł Górnikowi, który przez 3,5 kwarty gonił wynik – miał kilka strat w ważnych momentach, bzdurny faul niesportowy niczemu nie służący no i ta końcówka to już wisienka. Dlatego właśnie, skoro Pluta jest w składzie (L) i będzie dużo grał – szanse Górnika zdecydowanie rosną, bo on nie zawiedzie i rywalowi pomoże. Będzie to widoczne tym bardziej, im wyższe będzie ciśnienie w poszczególnych spotkaniach. Gdyby doszło do owego epickiego meczu nr 5 – w ciemno można zakładać, że Pluta da radę i (L) utopi.
Skoro zatem WIELKI GÓRNIK zagra na 8 zawodników, a (L) co najwyżej w 6,5 (świetnego trenera liczymy za 1, ale widownię za 0,5, bo to jednak nie ten poziom, co wałbrzyscy…), więc przy takiej dysproporcji wynik łatwo jest wytypować: GÓRNIK serię wygra 3:1, ewentualnie 3:2 – ale to tylko przy jakimś dużym nieszczęściu i niezwykłym farcie (L).
Żeby hagiografia trenera Adamka wg Starego Kaesiaka była pełna i nie aż tak dalece fantazyjna, należy ją uzupełnić.
Adamek z Wałbrzycha uciekł, jak tylko nadarzyła się okazja, zaledwie jako 23-latek, byle daleko.
Nie można oczywiście zapominać, że faktycznie w Wałbrzychu nauczył się kozłować i nie robić kroków, jednak wszystko istotne co osiągnął jako zawodnik oraz poduczył i podpatrzył u największych, jako asystent, zawdzięcza…. Ślaskowi, Wielkiemu, Najwyższemu, w tym, Wielkiemu Andrejowi.
Warto zawsze pamiętać, co zawdzięcza się swojemu miastu.
OOO, podrobiony kugelcośtam wiecznie żywy! Biedny, sponiewierany nastoletni troll w Wrocławia, komputerowy nerd bez znajomych w realu, pewnie ze sporą nadwagą siedzi przy komputerze i hejtuje wszystko i wszystkich. Taki ludzki przegryw, jeszcze dorosłości nawet nie zaczął, a już życie sobie zmarnował, bo perspektyw na cokolwiek lepszego niż ekran komputera nie ma absolutnie żadnych. Typ absolutnie nic nie znaczy, nikt go nie zauważa, nikt nie traktuje poważnie, więc frustracje nakręcane tym swoim parszywym położeniem odreagowuje waląc w klawiaturę hejtem wszelakim. Sam jest nikim, więc podkrada nicki innym osobom, które – inaczej niż on – mają jaja i własną tożsamość, taką lub inną. Chce być po prostu taki sam jak inni, normalni ludzie, ale nie potrafi, bo jest ludzkim zerem totalnym. Młodociani frustraci tego pokroju na zachodzie Europy często wpadają w ręce islamskich radykałów, którzy swoimi religijnymi manipulacjami takich właśnie bezpłciowych, bezwartościowych ludzi namawiają na terrorystyczne ataki samobójcze – bo wtedy oni wszystkim pokażą, w imię Allaha rzecz jasna! Szczęśliwie w Polsce nie mamy problemu religijnego takiego pokroju, więc podrobiony kundelmass może sobie dość bezpiecznie nadal ujadać, co jednak dla normalnych ludzi irytujące jest tylko na początku. Potem staje się szumem w tle, bez sensu i bez znaczenia, dokładnie tak samo jak autor tych żałosnych wynurzeń. Jak tam? Fajnie poczytać o sobie trochę smutnej, brutalnej prawdy? Teraz już wiedzą to o tobie wszyscy na tym formu, beka z ciebie będzie więc ciągła i nieustająca… No dalej, trolluj jeszcze więcej, śmiało!
Ładna analiza. Czekamy na starcie i epickie mecze!