Pozyskanie Nizioła przez Śląsk nie jest żadną wielką niespodzianką – o tym, że wrocławski klub ma taki plan informowaliśmy już kilka razy, po raz ostatni wczoraj. Wrocławski klub proponował temu koszykarzowi podpisanie wieloletniej umowy jeszcze latem ubiegłego roku, ale wówczas postanowił on spróbować sił poza PLK. Godząc się na wyraźnie niższe zarobki niż w Polsce, podpisał kontrakt z LeRochelle.
Reprezentant naszego kraju wystąpił w 21 meczach francuskiej drużyny, zdobywając dla beniaminka francuskiej ekstraklasy średnio w każdym z nich 7.7 punktu oraz 2.5 zbiórki oraz 1.9 asysty. Jego zespół od początku sezonu odgrywał jednak rolę czerwonej latarnii LNB. Siedem kolejek przed końcem z dorobkiem 3-20 ma już tylko iluzoryczne szanse zachowania ligowego bytu.
Szefowie Śląska namawiali Nizioła do powrotu do PLK już kilka tygodni temu, lecz wówczas transfer w ostatniej chwili zastopowali szefowie LaRochelle. Obecnie, ewidentnie już pogodzeni ze spadkiem, postanowili pozwolić swojemu koszykarzowi wrócić do Polski. Można się spodziewać, że niebawem Śląsk oficjalnie poinformuje, iż Nizioł właśnie w jego barwach dokończy obecny sezon.
W poprzednim sezonie w barwach WKS Nizioł w 34 meczach zdobywał średnio 11.0 punktu oraz 4.4 zbiórki. Był jednym z najlepszych graczy zespołu w dwóch ostatnich wygranych meczach fazy ćwierćfinałowej ze Stalą Ostrów Wielkopolski. Znacząco przyczynił się też później do wygrania ze Spójnią serii o brązowy medal.
Wcześniej Nizioł w PLK występował w barwach Enei Astorii Bydgoszcz (2020-22) i Legii Warszawa (2019/20). Na jak długo zwiąże się nową umową ze Śląskiem? Niewykluczone, że aż na dwa kolejne sezony.
Okienko transferowego w PLK zamyka się w poniedziałek o godz. 16. Pozyskanie Nizioła nie kończy oczywiście zmian kadrowych w Śląsku. Zgodnie z tym, o czym informowaliśmy w sobotę zespół opuści Adrian Bogucki, który wróci do Arki Gdynia.
Do końca zamknięcia okienka transferowego mogą się natomiast ważyć losy Daniela Gołębiowskiego. Reprezentant Polski od dłuższego czasu nie gra w barwach Śląska, pozostając w – łagodnie mówiąc – nienajlepszych stosunkach z władzami tego klubu. Chętne do jego przechwycenia byłyby kluby z Lublina, czy – a być może nawet po niedzielnej porażce z GTK przede wszystkim – Stargardu, ale póki co szefowie Śląska stawiają sprawę na ostrzu noża. Chcą aby zawodnik za zerwanie obowiązującego do końca sezonu kontraktu wypłacił im odszkodowanie w wysokości ok. 100 tys. zł.
Czy w poniedziałek znajdzie się klub, który wyłoży na stół odpowiednie zasoby gotówki i pomoże „Gołębiowi” wyfrunąć na wolność?