Canal+ Online z darmowym NBA League Pass – zamówisz TUTAJ >>
Skoro walka o awans do PLK, to najważniejsi na parkiecie powinni być zawodnicy z bogatym doświadczeniem w ekstraklasie. I tak właśnie było w Tychach, gdzie różnicę na rzecz gości z Kołobrzegu zrobili dwaj weterani – James Washington (22 punkty, 5 asyst) i Piotr Śmigielski, który miał 22 punkty i 12 zbiórek, a na boisku spędził aż 38.5 minuty. Gdy dodamy double double Mikołaja Kurpisza (13+12), zrozumiemy, dlaczego Kotwica była lepsza.
GKS, który na początek sezonu zrobił bilans 6-0 grając bez cudzoziemca w składzie, nie pokazał w meczu swojego najważniejszego atutu – bardzo dobrej obrony. Już w pierwszej kwarcie stracił aż 32 punkty, a potem nie udało mu się spowolnić rozpędzonej drużyny gości.
Meczu nie uratował nawet, grający być może najlepszy mecz w karierze, Patryk Kędel, który zdobył aż 28 punktów na znakomitej skuteczności (10/13) z gry, miał 6 zbiórek, 2 przechwyty i wymusił aż 8 przewinień. Cały zespół trafił tylko 38% rzutów z gry, ewidentnie przyszedł po prostu słabszy dzień w ataku.
Tychy (7-1) zaliczyły zatem pierwszą porażkę w sezonie, Kotwica (6-2) pnie się w górę tabeli. Jedyną niepokonaną drużyną w pozostaje HydroTruck, który w poniedziałek gra wyjazdowy mecz z niżej notowaną Polonią Warszawa. Jest sporo prawdopodobieństwo, że zespół z Radomia zostanie samodzielnym liderem 1. ligi.
Pełne statystyki z meczu GKS Tychy – Kotwica Kołobrzeg >>
