Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
Cały MKS Dąbrowa był w tym meczu jak Nico Carvacho – czerpiący radość z gry, bardzo skuteczny i rozglądający się za kolegami. Chilijski środkowy popisywał się podaniami godnymi Nikoli Jokicia, zgarnął z tablic 12 piłek i „od niechcenia” trafił 8/10 rzutów z gry. Jego koledzy dopasowali się poziomem – cały zespół zanotował 25 asyst, trafił znakomite 46% rzutów za 3 punkty i (co może najważniejsze) nie spoczął na laurach, gdy gniótł już Start różnicą ok. 30 punktów.
Problemem gości z Lublina dla odmiany było to, że cały zespół Artura Gronka nie był jak Jabril Durham (11 pkt., 8 asyst). Doświadczony Amerykanin, największa gwiazda zespołu, zasłużył na oklaski za ambitną postawę i przykład dla innych, że niezależnie od wyniku, nie odpuszcza się w obronie ani jednego posiadania, nie załamuje się ani na chwilę. Start poza nim bardzo w Dąbrowie zawiódł, ale możliwe, że taka postawa lidera drużyny zrodzi jeszcze coś dobrego.
MKS szalał w ataku – miał rewelacyjne 58 punktów już do przerwy i prawie 90 jeszcze w 3. kwarcie. Oczywiście, błyskotliwy Carvacho nie był sam. Być może najlepszy mecz w karierze, a na pewno najlepszy na tym poziomie zagrał Lovell Cabbill z 24 punktami i 7 asystami, Marc Garcia zdobył 17 punktów z 9 rzutów, Dominik Wilczek był nawet jeszcze lepszy – zdobył 15 punktów w 16 minut, drużyna z nim na parkiecie była wtedy „+26”.
Po środowych męczarniach dla oczu kibiców w meczu Legii z Dzikami, oglądanie radosnej koszykówki w wykonaniu MKS-u było kojącym doznaniem. Zespół z Dąbrowy, choć na początek dostał czterech wymagających rywali, zaczyna sezon od świetnego bilansu 3-1. Start, który przecież potrafił niedawno wygrać z Treflem w Sopocie, był kompletnie bezradny i zanotował pierwszą porażkę w sezonie.
Statystyki z meczu MKS Dąbrowa – Start Lublin >>
Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
1 komentarz
dąbrowa górnicza zobowiązuje. Strzelają jak na plebanii.