Kogo potrzebuje Legia Warszawa?
Klubowi z Warszawy został do przeprowadzenia jeszcze jeden transfer. Legia poszukuje na rynku środkowego, który mógłby stworzyć parę z Mate Vuciciem. Jednocześnie – tak się przynajmniej wydaje – dobrze by było, jakby nowy podkoszowy Legii mógł także czasem wspomóc pozycję numer 4, na której nominalnie występować będą Ojars Silins i Dominik Grudziński.
Opcja wspomagania czwórki to nie tylko kwestia ostrożności co do dyspozycji tego ostatniego – który pełnego sezonu na takim poziomie jeszcze nigdy nie rozegrał – ale także zostawienie sobie furtki na grę Silinsem na pozycji numer 3. Łotysz w Stali pokazał, że dobrze się sprawdza w roli obrońcy przeciwko graczom obwodowym, także tym grającym na piłce. Trener Ivica Skelin zapewne chciałby korzystać ze wszystkich atutów swojego skrzydłowego.
Dlatego w moim przekonaniu Legia powinna szukać gracza 5/4, gracza bardziej atletycznego niż fizycznego (od tego jest przecież Vucić) i potrafiącego także zagrozić obronie rywali rzutem z obwodu.
Typ/przykład gracza, po którego Legia powinna sięgnąć: pierwsi do głowy przychodzą tacy koszykarze jak Mark Ogden, który kiedyś grał w mistrzowskiej Stali Ostrów czy DJ Funderburk, którego ostatnio zakontraktował Anwil.
Kogo potrzebuje Śląsk Wrocław?
Śląsk boryka się z tym samym problemem co Legia – naprawdę na rynku wolnych agentów panuje posucha, jeśli chodzi o środkowych. Klub z Wrocławia nie powinien jednak raczej konkurować bezpośrednia z Legią, bo do jego składu pasuje w mojej ocenie zupełnie inny zawodnik.
Mając Adriana Boguckiego, Ajdina Penavę i Angela Nuneza pod kontraktem w strefie podkoszowej, Śląsk powinien rozglądać się na rynku za graczem fizycznym, mocnym w defensywie. O żadnym z trzech wymienionych nie powiemy „bardzo dobry obrońca„, więc pod tym względem Śląsk powinien szukać wzmocnienia.
Typ/przykład gracza, po którego Śląsk powinien sięgnąć: Kto przychodzi mi na myśl, jako wzór gracza dla Śląska? Wes Gordon, Kalif Young, czy nawet Adam Kemp sprzed 2-3 lat. Ofensywnej prezencji z Boguckim Ślaskowi nie zabraknie, dodatkowo Penava może grać jako środkowy grożący rzutem, rozciągający drużynie pole gry – przynajmniej w małych minutach. Raczej należy spodziewać się masy rzutów oddanych przez zawodników obwodowych, dlatego Śląsk nie powinien szukać kolejnego gracza oczekującego piłki w każdym posiadaniu. Obrońca, twardziel – kogoś takiego wrocławianie potrzebują.
Kogo potrzebuje Trefl Sopot?
Trefl potrzebuje skrzydłowego – to w skrócie najprostsze określenie. Ale gdy zadać pytanie „jakiego skrzydłowego?” – tu już można dywagować, bo właściwie każdy profil gracza będzie pasował do sopockiej układanki. Nieważne, czy to będzie zawodnik w typie 3/4, czy bardziej 3/2 – swoje minuty w zespole mistrza Polski znajdzie.
Ta decyzja, z pozoru prosta z uwagi na powyższe argumenty, wcale jednak nie jest łatwa.
Z jednej strony kusi, by pójść odtwórczo i sprowadzić do Trefla gracza w typie Austona Barnesa z poprzedniego sezonu. Taki zawodnik ubezpieczałby pod względem defensywnym pozycję numer 4 (a jest kogo ubezpieczać – większość ligowych trenerów traktowała Van Vlieta i Zyskowskiego jako najsłabszych obrońców Trefla), a i od biedy byłby w stanie rozciągać grę z pozycji numer 3.
Z drugiej strony – taki zawodnik obrazu Trefla i tak nie odmieni, nie poprawi. Będzie tylko dodatkiem, który wcale niekoniecznie przyniesie coś ekstra do drużyny, a coś ekstra Treflowi by się przydało.
W końcu EuroCup to zupełnie inne granie.
Typ/przykład gracza, po którego Trefl powinien sięgnąć: Gdyby do tego zespoły włożyć bardzo fizyczną, atletyczną trójkę – kogoś takiego, kim był Travis Leslie w Legii dwa sezony temu – Trefl wyglądałby mocarnie. O wszystkim jednak w przypadku Trefla zdecydują finanse – jeśli będzie ich mniej, szukałbym bardziej gracza w typie Barnesa.