Strona główna » Issuf Sanon we Wrocławiu! Śląsk nie poszedł ścieżką Anwilu, wybrał drogę Legii
PLK

Issuf Sanon we Wrocławiu! Śląsk nie poszedł ścieżką Anwilu, wybrał drogę Legii

0 komentarzy
To może być jeden z najbardziej elektryzujących koszykarzy, jakich będziemy oglądać w akcji podczas kolejnego sezonu PLK. Sprowadzając do Wrocławia Issufa Sanona trener Śląska Ainars Bagatskis dopiął swego, tworząc przy okazji obwodowy duet, którego w Orlen Basket Lidze będzie się musiał obawiać każdy. Czy WKS znajdzie jeszcze środki w budżecie, by go odpowiednio uzupełnić?

Sanon to wciąż relatywnie młody zawodnik, o kilka tygodni młodszy od świetnie znanego we Wrocławiu Łukasza Kolendy. Jesienią skończy 26 lat. Wszystko co sportowo najlepsze powinien mieć wciąż przed sobą. Już wiele lat temu na poziomie rozgrywek młodzieżowych był uznawany za talent dużego formatu.

Pamiętacie ten ukraiński klub z EuroCup z siedzibą w Rydze, który przez chwilę na początku 2023 roku był przymierzany do występów w PLK. Ten sam, którego założyciela ścigało FBI? Sanon był wówczas jego koszykarzem.

– Czy jest jakiś jeden mecz, który chciałbyś rozegrać jeszcze raz? – zapytano się go jesienią 2022 roku, gdy podpisywał kontrakt z klubem, którego budżet sięgał wówczas 5 mln dol.

– Tak, mecz ukraińskiej reprezentacji U-18 sprzed wielu lat z Turcją, gdy nie wyszliśmy z grupy. Rywale zamknęli mi w ostatniej akcji możliwość gry w prawo i przegraliśmy, choć zdobyłem 27 punktów. Powtórzyłbym ten mecz, rozegrałbym tę akcję na którą miałem 4-5 sekund inaczej. Ten moment mógł wszystko zmienić. Wyszlibyśmy z grupy, zdobylibyśmy mistrzostwo, a ja zostałbym MVP. Potem poszedłbym do Realu Madryt, spędziłbym tam rok lub dwa i został wybrany w drafcie z 5-6 numerem. Teraz podpisałbym kontrakt na 120 milionów dolarów na cztery lata. Choć nie – na 130. Myślę, że gdybym trafił tamten rzut, tak to by się potoczyło – wspominał Sanon.

Ostatecznie Washington Wizards zainwestowali w niego wybór w drugiej rundzie draftu (nr 44) w 2018 roku, gdy nowy koszykarz Śląska nie miał jeszcze 19 lat. W przypadku klubu NBA inwestycja się nie opłaciła. Ukrainiec w najlepszej lidze świata nie zagrał. Skończyło się na występach w Lidze Letniej.

Śląsk ma jednak zdecydowanie większe szanse, by środki wyłożone na roczny kontrakt z Sanonem uznać na dobrze wydane.

Już sam fakt, że jego trenerem będzie we Wrocławiu Ainars Bagatskis zwiększa gwarancję tego, że koszykarz się we Wrocławiu sprawdzi. Jak Sanon sam podkreślał w przeszłości – to właśnie EuroBasket 2022, gdy Łotysz dał mu szansę odegrania większej roli w reprezentacji Ukrainy, uznaje za jeden z przełomowych w karierze. Ukraińcy wyprzedzili wówczas w fazie grupowej Chorwację i Włochy. Przegrali dopiero w 1/8 finału z Polską. Zostali sklasyfikowani na 12. pozycji. Gdyby nie liczyć świetnego w ich wykonaniu EuroBasketu 2013, gdy niespodziewanie przebili się aż do ćwierćfinału – byłby to ich najlepszy turniej w historii. Sanon także w starciu z Biało-Czerwonymi grał świetnie (13 punktów, 8 asyst).

Czego można się po nim spodziewać we Wrocławiu? Na pewno wielu efektownych akcji. To gracz który lubi i potrafi grać z piłką w ręce i wykorzystywać swoje ponadprzeciętne możliwości motoryczne (jego ojciec pochodził z Burkina Faso), stworzony do kreowania akcji z niczego i tworzenia highlightów.

Jeśli masz wolny kwadrans i chęć, by dowiedzieć się na jego temat nieco więcej – poniższe wideo jest dobrym materiałem poglądowym:

Na samym początku kariery największym sportowym znakiem zapytania przy nowym koszykarzu Śląska był jego co najwyżej przeciętny rzut. Ukrainiec miał problemy, by regularnie trafiać z linii rzutów wolnych. Po latach wciąż nie nosi może opinii superstrzelca, ale na pewno nie jest już też graczem, któremu obrońcy mogą z dala od kosza zostawiać więcej miejsca, robiąc krok w tył.

Wiosną w dwóch ostatnich wygranych przez swój zespół meczach z Ventspils o mistrzostwo Łotwy Sanon oddał aż 20 rzutów z dystansu. Trafił 9. W playoff tamtejszej ligi miewał też mecze na 0/5 czy 1/7, ale ostatecznie zakończył je z solidnym wynikiem 23/58 (39.6 proc.). Nieco słabiej wyglądało to w pięciu meczach ostatniego sezonu Ligi Mistrzów w barwach VEF Ryga (12/37 – 32.4 proc.), ale już sama liczba podejmowanych prób świadczy o tym, że Sanon mocno wierzy także w swój rzutowy potencjał. Końcowe statystyki z tych pięciu występów też imponują: 18.6 punktu, 5.0 asysty i 4.8 zbiórki.

To koszykarz z wrodzoną boiskową bezczelnością. Nie ujrzycie go w czołówce PLK jeśli chodzi o stosunek asyst do strat, lecz nie ma wątpliwości, że wspólnie z Kadre Grayem powinien stworzyć jeden z najciekawszych i najlepszych duetów obwodowych sezonie 2025/26.

Może nawet najlepszy?

Póki co wiadomo, że bardziej przypominać ten, który w Legii stworzą Andrzej Pluta i Jayvon Graves niż ten z Anwilu Włocławek, gdzie grę zespołu poprowadzi bardziej doświadczony Elvar Fridkriksson, a o zdobycze punktowe będą dbali gracze mocniej bazujący na rzucie i bogatsi jeśli chodzi o zapisy w koszykarskim CV, a także po prostu starsi: Michał Michalak i AJ Slaughter.

Ciekawi czy i jak Śląsk uzupełni swój skład, zawodnikami, którzy mogliby pomagać duetowi Gray/Sanon, grożąc rzutem z dystansu. Póki co w składzie na pozycjach 2-3 widnieją:

– nie będący też urodzonym strzelcem Jakub Nizioł

– dopiero szlifujący swoje umiejętności strzeleckie Błażej Kulikowski (29/87 za 3 w poprzednim sezonie)

– szykujący się do debiutu w PLK Błażej Czerniewicz (51/159 za 3 w poprzednim sezonie Pekao 1. ligi)

– mający pewnie też nadzieję na odegranie większej roli Wojciech Siembiga (38/121 za 3 w poprzednim sezonie Pekao 1. ligi)

– mający za sobą debiut w dorosłej reprezentacji Polski Tymoteusz Sternicki

Oczywiście, ściskamy kciuki za sportowy rozwój każdego z nich, ale – znając ambicje sportowe szefów Śląska oraz wymagania PLK i EuroCup trudno spodziewać się, by we Wrocławiu nie pojawił się jeszcze jeden zawodnik. W poprzednim, tak nieudanym dla wrocławian sezonie w jego barwach męczył się – z konieczności odgrywając rolę rozgrywającego – świetny strzelec, który do duetu Gray/Sanon mógłby całkiem nieźle pasować: Jeremy Senglin.

Tylko czy klub z Wrocławia stać na kolejny transfer tego kalibru w momencie, gdy na liście płac ma wciąż dwóch obcokrajowców, których najchętniej by się pozbył (Ajdin Penava i DeJon Davis)?