Zeszłoroczną ekipę Srdjana Suboticia do pewnego momentu można było nawet na poważnie brać pod uwagę w dyskusji o tym, które drużyny w maju w playoff będą walczyły o mistrzostwo Polski. Torunianie zakończyli sezon po rundzie zasadniczej, ale z pewnością można ich uznać za jedną z rewelacji sezonu. W pamięci na pewno na dłużej utkwią nam dwa wielkie comebacki – w meczach z Czarnymi oraz z Treflem w Sopocie.
Trey Diggs (Falco Szombathely, Węgry)
Statystyki z obecnego sezonu: 15 meczów, 10.1 punktu, 1.7 zbiórki, 0.7 asysty, 50 proc. z gry, 51.9 proc. za trzy
Amerykanin już w PLK słynął z bycia strzelcem, ale bywał nieregularny. Latem niektórzy mogli łapać się za głowę, że taki zawodnik trafi do mistrza Węgier, będącego stałym bywalcem w Lidze Mistrzów. Tymczasem Diggs jako strzelba z ławki daje Falco naprawdę wiele!
Były skrzydłowy Twardych Pierników w każdym z 15 meczów trafiał co najmniej raz z dystansu, a w trzynastu z nich co najmniej dwukrotnie. Co więcej – na niesamowitej skuteczności ponad 50 proc.!, co jest drugim najlepszym wynikiem całej ligi węgierskiej. Falco dominuję w tych rozgrywkach – po 19 meczach bez porażki są niekwestionowanym liderem tabeli, dodatkowo cały czas liczą się w walce o awans do ćwierćfinału BCL.
Drużyna Diggsa w fazie grupowej rywalizowała ze Śląskiem. Akurat w obu tych spotkaniach Amerykanin nie zaistniał. Dotychczas dwukrotnie 11 punktów to jego najlepszy wynik w rozgrywkach BCL.
Goran Filipović (bez klubu)
Chorwat do momentu wykupienia przez bośniacką Igokeę był liderem Twardych Pierników, których doprowadził chociażby do występu w turnieju finałowym o Puchar Polski. Choć epizod w Bośni miał udany, dalszej części jego kariery nie można podsumować pozytywnie.
Latem trafił do Valencii, gdzie rozegrał łącznie cztery spotkania. Filigranowy rozgrywający nie przebił się w najlepszej lidze Europy i od kilku miesięcy pozostaje bez pracy.
Aljaz Kunc (Twarde Pierniki Toruń, Polska)
Statystyki z obecnego sezonu: 1 mecz, 11 punktów, 4 zbiórki, 2 przechwyty, 71.4 proc. z gry, 50 proc. za trzy
Słoweniec w trakcie przygotowań do sezonu doznał skomplikowanej kontuzji złamania palca u nogi, która wyłączyła go z gry na pierwszą część sezonu. Gdy już wrócił i zaliczając udany występ, dopadł go kolejny uraz. Ponownie wykluczający go z gry na dłuższy czas.
Zdrowia!
Gligorije Rakocević (bez klubu)
Statystyki z tego sezonu: 14 meczów, 8.1 punktu, 4.1 zbiórki, 0.8 asysty, 70.4 proc. z gry
W Toruniu rozegrał tylko cztery mecze, po czym trafił do Zielonej Góry. Nieco z przypadku – Zastal potrzebował środkowego w obliczu odejścia Geoffreya Groselle’a, ale nie mógł w tamtym czasie pozyskiwać graczy bez przeszłości w PLK. Czarnogórzec akurat chwilę po kontuzji był bez pracy po tym jak Mate Vucić wygryzł go ze składu w Toruniu i wszystko złożyło się w całość.
Rakocević był klubowym kolegą Jeriaha Horne’a, ale na Węgrzech także prezentował bez większych fajerwerków, choć należy go pochwalić za bardzo dobrą skutecznością, ponad 70 proc. (50/71). Dotychczas 14 punktów i 7 zbiórek można uznać za jego najlepszy występ w tym sezonie. W trakcie przerwy na grę reprezentacji szefowie węgierskiego klubu postanowili z nim rozwiązać kontrakt.
Arik Smith (BC Kalev/Cramo, Estonia)
Statystyki z obecnego sezonu: 2 mecze, 4 punkty, 1 zbiórka, 1 asysta, 21.4 proc. z gry, 28.6 proc. za trzy
Pech byłych zawodników torunian nie opuszcza. Choć w PLK Smith pokazywał się z bardzo dobrej strony, będąc jej jednym z najlepszych obrońców, początek sezonu na Estonii miał bardzo słaby. Do tego wszystkiego doszła kontuzja naderwanego ścięgna w bicepsie, wykluczająca go z gry na co najmniej pół roku.
Mate Vucić (Legia Warszawa, Polska)
Statystyki z obecnego sezonu: 15 meczów, 8.9 punktu, 8.7 zbiórki, 2.8 asysty, 58.3 proc. z gry
Vucić w Toruniu był jednym z zeszłorocznych objawień, wielokrotnie bijąc rekordy zbiórek, a nawet z pozycji centra pomagając organizować grę zespołu. Aaron Cel jako były klubowy kolega sprowadził go do Legii, w której Mate nie jest już jednak tak kluczowym zawodnikiem, jakim bywał w Twardych Piernikach.
Chorwat pięć razy kończył wprawdzie mecze PLK z double-double, jednak w zespole prowadzonym przez Ivicę Skelina nie pokazywał pełni możliwości. Czasami mogło się wydawać, jakby przechodził obok spotkań ewentualnie – po prostu nie odnajdywał się w nowej roli.
Czy po zmianie trenera zobaczymy “nowego-starego” Vucicia?
James Washington (Noteć Inowrocław, 1. liga polska)
Statystyki z obecnego sezonu: 25 meczów, 16.8 punktu, 4.2 zbiórki, 6.6 asysty, 48.8 proc. z gry, 32.4 proc. za trzy
Prezydent! Amerykanin dorobił się takiego pseudonimu dzięki wielu sezonom spędzonym w Polsce. Był we Włocławku, a przez Toruń przeniósł się ostatecznie także aż do Inowrocławia – i może odhaczyć trzeci klub z woj. kujawsko-pomorskiego w karierze. Jakby tego było mało, Washington jest prawdziwym liderem beniaminka, który z bilansem 15-11 zajmuje 5. miejsce na zapleczu ekstraklasy. Wow!
37-letni filigranowy rozgrywający udowadnia, że wiek to tylko liczba. Jest piąty w klasyfikacji asyst, trzynasty w punktach, dwunasty w średniej rozegranych minut na spotkanie i jedenasty w przechwytach. “Skromny” dorobek, prawda? Dziewięć meczów z dorobkiem ponad 20 oczek i pięć double-double? Majstersztyk! Z pewnością jeden z kandydatów do zdobycia statuetki MVP sezonu Pekao 1. Ligi.
3 komentarze
A mógł być Filipovic liderem Torunia. Grał nieco pod siebie ale dla mnie lepszy od Mylesa.
Myślę, że tylko KS Górnik się liczy, wszyscy kochamy Górnika, mimo, że w składzie rządzą czarne murzyny i białe spady z Warszawy. Ale oni kochają Wałbrzych. Marzę razem z tysiącami wałbrzyszan, że z .ligi spadnie śląsk. Nienawidzimy go tutaj, karminy niemowlęta tą nienawiścią.
leki Ci puściły…?