Strona główna » Finał PLK 2025: Start Lublin z przewagą własnego parkietu, ale i tak bez roli faworyta
PLK

Finał PLK 2025: Start Lublin z przewagą własnego parkietu, ale i tak bez roli faworyta

5 komentarzy
W sobotę PGE Start sprawił największą sensację w XXI-wiecznej historii PLK, przebijając się do finału kosztem Trefla dzięki imponującej wygranej w meczu nr 5 w Sopocie. W późny poniedziałkowy wieczór w Lublinie zostanie rozegrany pierwszy mecz finału. Bukmacherzy nie wierzą, że Start może pójść za ciosem i zdobyć złoty medal.

Trener lubelskiej drużyny Wojciech Kamiński po raz trzeci w swojej karierze poprowadzi zespół w serii decydującej o zdobyciu mistrzostwa Polski. Dwie poprzednie próby były dla niego nieudane. W 2016 roku jego Rosa Radom przegrała 0:4 z naszpikowanym gwiazdami (m.in. Mateusz Ponitka i Dee Boost) Zastalem Zielona Góra, a sześć lat później Legia uległa 1:4 Śląskowi genialnego w serii finałowej Travisa Trice’a.

Tym razem będzie nieco inaczej, gdyż to Start Kamińskiego przystępuje do walki o wszystko z przewagą własnego parkietu. Oba zespoły finalistów zakończyły sezon zasadniczy z wynikiem 19-11, ale o wyższej pozycji w tabeli Startu zadecydował wygrany na początku lutego aż 88:76 mecz w Warszawie.

Wówczas jednak Legię prowadził jeszcze Ivica Skelin. Heiko Rannula objął stołeczny zespół dopiero później. Bukmacherzy ewidentnie biorą to pod uwagę.

Zapewne zwracają także uwagę na fakt, że aby awansować do wielkiego finału Legia potrzebowała rozegrać w playoff zaledwie siedem meczów. Start w każdej z dwóch pokonanych rund musiał ich losy rozstrzygać dopiero w ostatnim możliwym momencie, czyli w piątym starciu. Efekt? Koszykarze z Lublina w ciągu ostatnich nieco ponad 3 tygodni musieli rozegrać o trzy mecze więcej od finałowych rywali. Łącznie spędzili na boisku o 125 minut więcej, bo jeden z meczów z Treflem zakończył się przecież dopiero po dogrywce.

Niemała różnica.

Szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę, że Legia przygotowując się do poniedziałkowego starcia nr 1 miała po ostatnim meczu z Anwilem we własnej hali aż tydzień wolnego. Start ostatni mecz zakończył w sobotni wieczór w Sopocie. Do swojego miasta wrócił po ponad 500-kilometrowej podróży autokarem dopiero w niedzielę bladym świtem.

Jakby tego było mało – najlepszy strzelec lublinian Tevin Brown przebywał w tym czasie na pogrzebie w USA. Amerykanin wystąpi w finałowym meczu nr 1, ale na jakim zagra poziomie – to jest świetne pytanie. W Polsce wyląduje z powrotem dopiero w poniedziałek, w dniu meczu.

Bukmacherzy ewidentnie nie mają wątpliwości, że wszystkie powyższe okoliczności będą miały wpływ na losy poniedziałkowego meczu i całej serii. Mimo przewagi własnego boiska, analitycy Betcris są zdania, że PGE Start nie jest faworytem ani pierwszego meczu w Lublinie, ani całej serii.

Kurs na zwycięstwo PGE Start Kurs na zwycięstwo Legii
Pierwszy mecz2.171.67
Finał playoff (do 4 zwycięstw)2.451.48

5 komentarzy

Kugelmass 8 czerwca 2025 - 16:16 - 16:16

Cała Polska w cieniu Śląska! Bójcie się chamy, zaraz wracamy!

Odpowiedz
Kugelmass 8 czerwca 2025 - 18:50 - 18:50

Dobra żartuje. Tylko Anwil, Canwil i Remwil! Za rok wrócimy silniejsi!!!

Odpowiedz
??? 8 czerwca 2025 - 19:06 - 19:06

Czy jeden z meczów Legii np. czwarty mecz z Górnikiem też nie zakończył po dogrywce?

Odpowiedz
T.. Lublin 8 czerwca 2025 - 23:46 - 23:46

Start umie sobie radzić z faworytami. Lublin rządzi!

Odpowiedz
Pawlo 8 czerwca 2025 - 23:25 - 23:25

I niech tak dalej bukmacherzy uważają a my robimy swoje. Czarni za nami , Trefl za nami a my dalej nie jesteśmy faworytem i nie tak zostanie.

Odpowiedz

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet