Strona główna » Fakty czy plotki. Legia kusi nową gwiazdę! Król strzelców PLK zagra za drobne

Fakty czy plotki. Legia kusi nową gwiazdę! Król strzelców PLK zagra za drobne

2 komentarze
Jeśli Kameron McGusty po nieszczególnie udanym sezonie w lidze francuskiej przyjmie ofertę Legii, będzie materiałem na jedną z największych gwiazd PLK w sezonie 2024/25. Król strzelców poprzednich rozgrywek Liam O’Reilly musiał bardzo mocno chcieć grać w Izraelu. W Turcji mógł zarobić nawet 50 proc. więcej. Bronimy dobrego imienia Nico Carvacho!

Założenie, że w każdej plotce jest źdźbło prawdy bywa ryzykowne, lecz w tych, które krążą po polskim środowisku koszykarskim nierzadko kryje się przynajmniej jej część. Obiecujemy nie powtarzać wszystkich, jak również – nie unikać informowania o faktach.

Dwa lata temy wprowadzał Miami do Elite Eight NCAA, teraz kusi go Legia

Od czasu zatrudnienia w roli dyrektora sportowego Legii słychać było, że Aaron Cel mocno analizuje francuski rynek w kontekście ewentualnych transferów do warszawskiego klubu. Choć pierwsze zagraniczne podpisy były w pewien sposób „bezpieczne” – Ojars Silins i Mate Vucić to przecież koszykarze świetnie znani z parkietów Orlen Basket Ligi – to kolejny ruch może już być właśnie efektem wykorzystania kontaktów byłego reprezentanta Polski nad Sekwaną.

Nieoficjalnie udało nam się dowiedzieć, że nowym zawodnikiem Legii może zostać niebawem Amerykanin Kameron McGusty. To 26-letni koszykarz, który może występować na pozycjach rzucającego i niskiego skrzydłowego, chociaż z racji obecności Michała Kolendy w warszawskim zespole spodziewamy się go raczej częściej oglądać na „dwójce”.

Kameron McGusty jest absolwentem uczelni Miami (FL), chociaż swoje występy na uniwersyteckich parkietach rozpoczął w Oklahomie. W sezonie 2021/22 roku, swoim ostatnim dla drużyny występującej w topowej konferencji ACC gdzie jej rywalami są m.in. Duke czy North Carolina, zdobywał średnio 17.8 pkt, do których dodawał 4.9 zbiórki i 2.4 asysty. Razem z zespołem awansował również do najlepszej ósemki turnieju NCAA March Madness. I miał w tym sukcesie naprawdę duży udział!

Co ciekawe – w powyższym klipie możecie ujrzeć także Aljaza Kunca, postać całkiem dobrze znaną z parkietów PLK po ostatnim sezonie w barwach Twardych Pierników. Słoweniec był wówczas gościem od czarnej roboty w Iowa State, a w tym meczu w ciągu niemal 30 minut zdobył 2 punkty i 9 zbiórek. W meczu fazy Elite Eight McGusty też był najlepszym strzelcem Miami (18 pkt), ale jego zespół nie miał już szans (50:76) w starciu z napędzanym przez akcje Ochai Agbaji (obecnie Toronto Raptors) i Christiana Brauna (Denver Nuggets) Kansas, późniejszym mistrzem NCAA.

Kilka miesięcy później rozpoczął swoją przygodę w Europie. Pierwszy sezon spędził na drugoligowych parkietach we Włoszech. Bardzo udanie – dla drużyny Piacenzy zdobywał średnio 18.7 pkt. Po takim początku na Starym Kontynencie, umowę zaproponowało mu francuskie Limoges. Tam McGusty nie był jednak w stanie zostać kluczowym zawodnikiem. Najczęściej wchodził z ławki rezerwowych i w ciągu 22 minut gry notował średnio 9.6 pkt na mecz.

W Limoges McGusty miał kontrakt w wysokości 100 tysięcy euro za sezon. Spodziewamy się, że umową w podobnej wysokości próbuje skusić go Legia. Jeżeli warszawskiemu klubowi uda się ten transfer sfinalizować, 26-latek będzie niewątpliwie materiałem na gwiazdę naszej ligi.

Kasa, misiu, kasa

Przez ostatnich kilka dni autor dzisiejszej rubryki pracowicie… odpoczywa w Gdyni, przy okazji trwających tam mistrzostw Europy do lat 20. Czasami udaje mu się jednak przysiąść do interesujących rozmówców. Tak było choćby z przedstawicielami reprezentacji Izraela, z którymi udało się wymienić spostrzeżenia na temat ostatnio przeprowadzonych przez ich kluby transferów graczy znanych z parkietów PLK.

Najciekawszy jest casus Liama O’Reilly’ego, który jako priorytet zdecydowanie postawił grę w silnej lidze i podpisał umowę za pieniądze tylko nieznacznie większe niż w Starcie Lublin. Dla porównania: gdyby najlepszy strzelec Orlen Basket Ligi minionego sezonu miał za najważniejszy cel zarabianie pieniędzy, to przykładowo czołowy klub drugiej ligi tureckiej zastanawiałby się pewnie maksymalnie minutę nad zapłaceniem mu 140-150 tysięcy dolarów.

Podobną ofertę, właśnie z tureckiej niższej ligi, w ostatnich dniach odrzucił zresztą Tyler Persons. Były rozgrywający MKS Dąbrowa Górnicza w tym momencie najmocniej patrzy w kierunku Bałkanów, gdyż zainteresowanie jego usługami wyrażają kluby Ligi Adriatyckiej.

Mocny punkt słabej defensywy

Nasza plotkarska rubryka sprzed kilku dni odbiła się echem tu i ówdzie głównie z uwagi na temat przewodni, ale skierowała w moim kierunku także kilka uwag za to, że pochwaliłem za grę w defensywie Nico Carvacho, kolejnego z byłych graczy ekipy z Dąbrowy Górniczej.

Będzie to karkołomne porównanie, ale w NBA był kiedyś sobie zespół Phoenix Suns, który prowadził Mike D’Antoni, w którym rozgrywającym był niejaki Steve Nash, a trochę fałszywym centrem Amare Stoudemire. Ówczesne „Słońca” uważano za fatalny defensywnie zespół, chociaż ich zaawansowane statystyki plasowały ich pod tym względem w okolicach 20. miejsca w lidze, czyli wciąż słabo, ale jednak nie katastrofalnie.

Coś jak MKS w minionym sezonie Orlen Basket Ligi.

Dużą zasługę w uniknięciu kompletnej, defensywnej katastrofy miał wówczas Shawn Marion, zapewne jeden z najlepszych defensorów tamtych lat w NBA. Robił co mógł, by łatać dziury w obronie, które w zespole Arizony pojawiały się prawie tak często, jak latem w PLK narzekania prezesów klubów na ceny usług polskich koszykarzy. I chociaż to zupełnie inna pozycja, zupełnie inna liga i zupełnie inne czasy, to trochę podobnie patrzyłem w minionym sezonie właśnie na Carvacho.

Nawet jeżeli mógłby mieć mocniejsze nogi w obronie low-post, to wiele innych elementów jego defensywy w moich oczach wyglądało naprawdę dobrze. Szczególnie oglądając dwa mecze MKS zza bronionego przez nich kosza podobało mi się, jak dyryguje i asekuruje kolegów z zespołu, miał też bardzo dobrą umiejętność straszenia blokiem, przy jednoczesnym utrzymywaniu pozycji pozwalającej mu walczyć o zbiórkę. To dla środkowego bardzo ważne.

Bronią go również zaawansowane statystyki – Drtg indywidualne (106) sporo lepsze od zespołowego (111), a także plusowy i najlepszy w zespole Def. WinShare (1.1). Niżej podpisany wciąż także uważa, że defensywę Carvacho w najbliższym sezonie przetestują rywale Benfiki Lizbona w rozgrywkach koszykarskiej Ligi Mistrzów

Nie wiem dlaczego portugalski klub tak się ociąga z ogłoszeniem jego transferu, ale wciąż powinien zostać sfinalizowany. Z jednoczesnym wskoczeniem Chilijczyka na pułap graczy zarabiających powyżej 100 tys. dolarów za sezon.

2 komentarze

Tomek 17 lipca, 2024 - 15:11 - 15:11

150k papieru za grę w 2 lidze tureckiej? w piłce nożnej znane jest powiedzenie – nikt ci tyle nie da ile Turek o obieca (w Polsce Turka zmieniało się na Widzew).

Odpowiedz
Cxx 18 lipca, 2024 - 14:09 - 14:09

Malinowski zawsze będzie pokazywał że się zna… a jego wiedza o koszykówce jest taka ile zje a jadą mało….

Odpowiedz

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet