Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
– Do wygrywania takich meczów w playoff wcale nie trzeba fajerwerków, trzeba po prostu zagrać solidnie – mówił po zwycięskim meczu numer 3 we Włocławku trener Kinga, Arkadiusz Miłoszewski. Oczywiście trenerzy w trakcie serii playoff przygotowują usprawnienia, zmieniają składy i ustawienia, ale często – zwłaszcza w czwartych kwartach meczów – taktyka idzie w kąt, a o zwycięstwie decyduje to, kto ma więcej indywidualnego talentu i cojones.
Nic nie ujmując pracy i koncepcjom trenera Frasunkiewicza, co w końcówce zdecydowało o tym, że Anwil wygrał w Szczecinie piekielnie wyrównany mecz numer 2? Lee Moore wziął piłkę pod pachę i seryjnie zdobywał punkty po indywidualnych akcjach, Andy Mazurczak zawalił dwa najważniejsze rzuty wolne, a Victor Sanders błyskiem szaleństwa i geniuszu, trafił nietypowy dwutakt na zwycięstwo.
Powszechnie już skazywany na porażkę w ćwierćfinale Trefl stylem może faktycznie nie zachwyca, ale wciąż – w serii, w której potrafił już przecież wygrać mecz we Wrocławiu, jest dotąd gorszy od Śląska łącznie o zaledwie 7 punktów. To wszystko, mimo braku w ćwierćfinale swojej największej gwiazdy i podpory ataku Garretta Nevelsa, przy marnym wsparciu od wysokich graczy (łącznie 6 punktów od Radicia i Gordona w ostatnim meczu) oraz po zmarginalizowaniu Rolandsa Freimanisa.
Śląsk do wygrania w Sopocie potrzebował znakomitej skuteczności za 3 punkty (12/26 – 46%) oraz nieoczekiwanej eksplozji Justina Bibbsa. Nie za każdym razem musi to powtórzyć. Wrocławianie to zespół z gwiazdami i najszerszą rotacją w lidze, ale mający też skłonność do dziwnych wpadek od czasu do czasu, czego przykładem choćby dwie porażki z Sokołem Łańcut.
Tak, to nadal mistrzowie Polski pozostają mocnym faworytem do wygrania meczu numer 4 w Sopocie (sobota godz. 17.30) i awansu do półfinału, ale wypada się zgodzić z naszym ekspertem, Markiem Popiołkiem, że wcale nie potrzeba tutaj cudu. Treflowi może do zwycięstwa wystarczyć po prostu solidna gra.
Popiołek prawdę ci powie
Czy trener Żan Tabak musi teraz, przy stanie 1:2, znaleźć jakieś nowe, specjalne rozwiązanie, aby uratować serię i doprowadzić do meczu numer 5 we Wrocławiu?
.
Stefan kontra Karol 3:5
W poprzednim odcinku nasi typerzy zastanawiali się, kto wygra arcyważny, trzeci mecz ćwierćfinału we Włocławku. Karol wierzył w wyjazdowe zwycięstwo Kinga, podczas gdy Stefan stawiał na Anwil. Wygrali goście, więc kolejny punkt wędruje do Karola, który zaczyna budować niewielką przewagę nad rywalem.
Pytanie na dziś: Trefl we wszystkich trzech meczach popełnił więcej strat od Śląska, a w ostatnim miał ich na koncie aż 20. Która drużyna popełni mniej strat w sobotnim spotkaniu numer 4?
Piotr Karolak: Znów Śląsk. Po przegranym meczu 2 wróciła w zespole koncentracja i teraz wyjdą w pełni skupieni, aby zamknąć już serię i mieć 6 dni na przygotowanie do meczów z Legią.
Marcin Stefański: Tym razem wreszcie Trefl. Będą się starali zagrać bardzo agresywnie, ponieważ to będzie ich już ostatnia szansa – wymuszą więcej strat Śląska.
Liczba Dnia – 0 (zero)
Tyle rzutów z gry trafił w dwóch ostatnich meczach lider Kinga Szczecin i MVP całej ligi, Andy Mazurczak. Przestrzelił wszystkie 8 swoich prób. Trener Miłoszewski jest spokojny, że jego rozgrywający jeszcze odnajdzie rytm i zrobi w tych playoff coś specjalnego.
Cytat dnia
– Uważam, że w Hali Mistrzów Anwil z każdym zespołem w Polsce jest faworytem – Arkadiusz Miłoszewski, chwilę potem jak jego King Szczecin… ograł zespół z Włocławka w jego hali.
Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
3 komentarze
Kuba Nizioł świetnie pozamiatał tych ekspertów. Jedynie pan Karolak wie co pisze.
„Przestrzelił wszystkie 8 swoich prób”
Dobrze, że pan redaktor podkreślił, że Maurczak przestrzelił swoje rzuty. Jeszcze ktoś by pomyślał, że wśród tych 8 prób, były też rzuty jego kolegów…
King ma potencjał na brązowy medal.