Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
Karuzela za zapleczu
Runda zasadnicza skończyła się kilka tygodni temu, playoffy trwają jeszcze w najlepsze. Tymczasem w 1. lidze zaczęły się już poszukiwania trenerów na nowy sezon. Wśród zagranicznych agentów krąży ogłoszenie, które widać poniżej.
Pensja 3 tysiące dolarów to obecnie jakieś 12.5 tysiąca złotych miesięcznie. Język angielski to oczywistość. Ale dlaczego, do licha, przyda się akurat niemiecki? Czy macie typy, który to może być klub?
.
Kto jest temu winien?
Trenerów zwalniają i zwalniać będą, nie tylko w 1. lidze, ale i w PLK. Będą też wymieniać zawodników, słusznie czy nie, ale wiadomo – ruch w interesie jest wszystkim, zwłaszcza w ekstraklasie, gdzie drużyna budowana co roku od podstaw to w zasadzie standard. Od dawna zwraca moją uwagę, że jednak – poza właśnie trenerami i zawodnikami – nie ma nigdy innych odpowiedzialnych za brak wyników. Ile razy słyszeliście o rozliczaniu prezesów czy innych osób w klubie (dyrektorów sportowych prawie nie ma) z wyników i efektów pracy?
Brak takiej całościowej weryfikacji efektów pracy widać na przykład w Lublinie. Jeden nieudany sezon za drugim, brak sportowych wyników, brak kibiców, brak marketingu, i co? I nic. Bawmy się dalej.
Troy nie zwalnia tempa
Skoro na chwilę przy Lublinie – amerykański strzelec Troy Barnies utrzymuje regularność. W ostatnim meczu Startu z Dąbrową miał 0/3 z gry w niecałe 8 minut, przestrzelił niestety obie próby z dystansu. Oznacza to, że łącznie w sezonie ma już 4/36 (11%) w rzutach za 3 punkty. Z gry trafia 23% rzutów. Jak to dobrze, że licencje dla dodatkowych cudzoziemców nie są drogie.
Pamiętajcie o Kolendzie!
18, 17, 19, 18, 21, 24 – to punkty rewelacyjnego Łukasza Kolendy w sześciu ostatnich spotkaniach PLK. Średnio 19.5 punktu (dla porównania — najlepszy strzelec PLK ma 19.1 w tym sezonie) na mecz, aż 19/39 (49%!) rzutów za 3 punkty, 4 asysty, 2 straty – to naprawdę robi wrażenie.
„Pech jednego zawodnika, bywa szczęściem drugiego” – tak koszykarska prawda sprawdza się w Kolendzie w trakcie nieobecności Jeremiah Martina i Vasy Pusicy. Nie przekreślajmy też oczywiście czynnika w postaci zmiany trenera – najwyraźniej u Erdogana Kolendzie gra się po prostu lepiej. Przy braku gwiazd na obwodzie Polakowi wcale nie powinno być przecież łatwiej, bo teraz to na nim obrona rywala mocniej się koncentruje.
Wyraźnie lepiej w ostatnich tygodniach prezentuje się tez Artiom Parachowski. „Czekaj, czekaj, on się jeszcze na końcu sezonu Śląskowi przyda” – mówił mi znajomy trener gdzieś w październiku, gdy zwalisty Białorusin prezentował się bardzo nieporadnie, a kibice żądali jego zwolnienia. No i sprawdza się, Artiom naprawdę się teraz przydaje.
Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>