Strona główna » Dzień dobry PLK: Legia jak kiedyś CWKS

Dzień dobry PLK: Legia jak kiedyś CWKS

4 komentarze
FIBA boleśnie przypomniała wszystkim, jakie tak naprawdę jest miejsce polskich klubów w szeregu. Legia ma ostatnio pecha – wciąż trafiają się jej wypadki, które odbierają sympatię kibiców. Gala polskiej koszykówki czy gala Radosława Piesiewicza?

Składy, nazwiska, transfery – nowy sezon w PLK – zobacz TUTAJ>>

FIBA Kubeł Zimnej Wody

Przy okazji – jak co roku mętnego – rozdziału miejsc w europejskich pucharach, dokonywanego przez FIBA, wróciło zdziwienie sporej części kibiców tym, jak niskie notowania w Europie mają polskie zespoły. Jedno miejsce w Lidze Mistrzów dla mistrza Polski, jedno w (ciężkich!) eliminacjach dla Legii, inni chętni zesłani do FIBA Europe Cup, dla zapomnianych egzotyczna ENBL.

Ponieważ temat wraca w zasadzie co rok, napiszmy sobie to dużymi literami. W klubowej europejskiej hierarchii JESTEŚMY KOMPLETNIE NIEWAŻNI. To nieprawda, że działacze PZKosz mają jakieś kontakty, które w temacie pucharów mogą jakkolwiek pomóc – inni plecy mają znacznie szersze. To nieprawda, że poza Polską zdobycie FIBA Europe Cup przez Anwil zrobiło na kimś wrażenie. To nieprawda, co mówił prezes Piesiewicz na gali dla oficjeli (wymieniając FEC I ENBL), że w Europie odnosimy jakieś znaczące klubowe sukcesy.

Żadnej polskiej drużyny od lat nie ma w europejskim Top 50, a i to uprzejmie licząc. „Wyniki” Śląska w EuroCup czy kilku klubów w BCL boleśnie przypominają, jak wiele nas dzieli od koszykarskiej Europy. Oby się to zmieniło, spróbujmy to zrobić, no ale dziś bądźmy po prostu ze sobą szczerzy.

Legia zdobywa „sympatię”

Żeby było jasne – nie jest niczym złym, że klub potrafi zadbać o własne interesy. Legia to robi i potrafi być skuteczna, a sukcesy, czyli wyniki sportowe i stan finansów w ostatnich sezonach tę efektywność tylko potwierdzają. Tak się jednak składa, że ostatnio jakoś przytrafiają się jej zdarzenia, które kumulują niechęć ze strony konkurencyjnych klubów i ich kibiców.

Trochę to przypomina czasy słusznie minione, kiedy poza Warszawą, piłkarska Legia – jako CWKS- przez lata była powszechnie nielubiana przez całą resztę kraju, na skutek różnych działań faworyzujących ją władz.

Passa Legii zaczęła się chyba od turniejów od turniejów finałowych o Puchar Polski, w których jako gospodarz grywała, szorując po dnie ligowej tabeli. Ostatnio udało jej się przygarnąć – zapowiadaną dla wszystkich klubów – nagrodę ministerstwa za promocję w europejskich pucharach; potrafiła skorzystać rekordowo ekspresowej ścieżki z polskim paszportem Geoffreya Groselle’a, a teraz wyprzedziła np. Anwil – zwycięzcę FIBA Europe Cup – w wyścigu o grę w Lidze Mistrzów.

W poprzednich sezonach miano drużyny budzącej niechęć wszędzie poza własnym miastem był Start, ponad miarę faworyzowany przez koszykarskie władze. Klub z Lublina, koszmarnie nijaki, emocji ostatnio nie budzi już w zasadzie żadnych, a jego miejsce w kibicowskich dyskusjach zajęła właśnie Legia.

Kult jednostki

Ubiegłotygodniowa gala polskiej koszykówki, która przeniosła się spod Grójca do Józefowa, przypomniała, jak bardzo świat działaczy jest oderwany od kibiców, normalności i samego sportu. Wydarzenie, rozpoczęte dworskim wywiadem z prezesem Piesiewiczem, a kontynuowane jego kilkunastominutowym, z trudem odczytanym, pełnym picu przemówieniem, było dla fana basketu daniem absolutnie niestrawnym. I tak nieźle, że 3 tysiące osób (dane Nielsena) zdołało to w telewizji obejrzeć.

Przy proporcjach mniej więcej następujących: 70% Radosław Piesiewicz wraz z hołdami dla niego i podziękowaniami, 20% inni działacze i sponsorzy, mieliśmy też bardzo miły gest – wspomniano również o zawodnikach i trenerach! Gdyby było to wydarzenie kierowane do kibiców koszykówki, można byłoby żałować, że tak mało. Arkadiusz Miłoszewski, jak to on, był wręcz znakomity, generalnie sportowców słuchało się z przyjemnością. Może się jeszcze kiedyś przebiją.

Radosław Piesiewicz i Paulina Czarnota – Bojarska / fot. Polsat Sport Extra

.

Kibice? Oni mogą poczekać

1. liga? Ta to dopiero potrafi zadziwić. Zapytałem prezesa jednego z klub o transfery i aktualne kontrakty. – „Cały skład zostanie zaprezentowany na początku września już po zrealizowaniu sesji zdjęciowej. Do tego momentu nie będziemy raczej przedstawiać poszczególnych zawodników” – brzmiała odpowiedź. Czujecie? Klub nie jest zainteresowany żadną komunikacją z kibicami przez następne miesiące. Po co podtrzymywać zainteresowanie, liczyć artykuły, pokazywać sponsorów? Nie ma potrzeby. Social media?? Tylko z tym problemy!

Składy, nazwiska, transfery – nowy sezon w PLK – zobacz TUTAJ>>

4 komentarze

Marcin 28 czerwca, 2023 - 20:38 - 20:38

Ból dupy autora na temat Legii jest piękny. Proszę o jeszcze więcej bełkotu w podobnej poetyce. Sympatię autora i całej reszty Polski względem naszego klubu mamy w głębokim poważaniu. Zwłaszcza, kiedy pretensje są tak bardzo z tzw. dupy, jak w tym przypadku

Odpowiedz
Dariusz 28 czerwca, 2023 - 22:40 - 22:40

lool ale zabolało, prawda boli hehe.

Odpowiedz
kibic 28 czerwca, 2023 - 22:52 - 22:52

Brawo za dobry artykuł

Odpowiedz
Lech 2 lipca, 2023 - 22:25 - 22:25

jaki lool, co ty bredzisz ?

Odpowiedz

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet