ZAJRZYJ NA KANAŁ SUPER BASKET TV NA YOUTUBE – DAJ SUBA!
Grzegorz Szklarczuk: Urodziłeś się w kalifornijskim Oakland, więc nie miałeś innych szans, niż zostać kibicem Warriors. Jako ulubionego gracza wskazywałeś niegdyś Duranta, czy po tym jak opuścił Golden State, nadal tak sądzisz?
Arinze Chidom: Na szczęście byłem fanem Duranta zanim przyszedł do GSW, lubię jego styl gry, jako wysoki świetnie rzuca, ma perfekcyjny kozioł, staram się czerpać z jego warsztatu jak najwięcej. Z siostrą byliśmy na dwóch mistrzowskich paradach Wojowników, to niesamowity czas dla naszego miasta i całej społeczności.
Miałeś okazję odbyć kilka treningów z graczami GSW, jak je wspominasz?
Curry, Pool, Draymond Green, Looney – z tymi graczami miałem szansę zmierzyć się na parkiecie. Jeden z moich trenerów w Bay Area jest blisko powiązany z organizacją GSW, więc zawsze kiedy potrzebowali wsparcia na campie czy podczas sesji treningowej, dzwonił do mnie z zaproszeniem. Rywalizacja z takimi zawodnikami to wielka lekcja profesjonalizmu.
Przez długi czas twoim najtrudniejszym rywalem była starsza o dwa lata siostra – Oderah*. Kiedy pierwszy raz udało ci się ją pokonać?
Powiem ci, że zajęło to sporo czasu. Dziewczyny dorastają szybciej, w pewnym wieku była ode mnie znacznie wyższa, szybsza i mocniej zbudowana. Kiedy zaczynałem gimnazjum (secondary school) mierzyłem około 180 centymetrów, kończąc miałem już 2 metry, więc mocno poszedłem wówczas w górę. Wtedy też zacząłem wygrywać. Oderah ma naprawdę solidny repertuar manewrów pod koszem, nie było łatwo. (śmiech)
Później poszedłem do tego samego liceum co moja siostra, a Oderah zapisała się w historii tej uczelni, zostając jako pierwsza wybrana do All-American Team. Wcześniej nikt, ani z męskiej, ani żeńskiej drużyny, tego nie dokonał. KIedy więc po inauguracji roku, przekroczyłem progi Bishop O’Down High School, właściwie nie miałem swojego imienia. Wszyscy wołali za mną – “braciszek Oderah”. Musiałem więc zapracować na swoją własną reputację.
Nasza szkoła miała duże koszykarskie tradycje i w tym czasie naprawdę mocny program, nawet w skali kraju. Dziewczyny były pierwsze w USA, my byliśmy numerem jeden w Kalifornii i w czołowej dwunastce ogółem. Ivan Rabb, z którym grałem, został wybrany przez Grizzlies w drugiej rundzie draftu, dziś jest już jednak poza NBA.
W czasach licealnych zostałeś też postacią komiksu Dragon Hoops.
Znasz komiks Avatar?* Tworzył go nasz nauczyciel informatyki z liceum – Gene Luen Yung. O’Down High School było wówczas naprawdę na topie, pomyślał więc, że opowie w formie komiksu i naszą historię. Przeprowadzał wywiady ze mną i kilkoma kolegami z drużyny. Oczywiście z moją siostrą też i tak powstało Dragon Hoops. Cały rozdział szósty jest o naszej rodzinie, do dziś mam w domu kilka kopii tej książki.
.
Znajomość z Yuongiem opłaciła mi się jeszcze w czasach studenckich, dzięki niemu dostałem szóstkę! Na jednych z zajęć omawialiśmy jego najsłynniejsze dzieło, dotyczące rewolucji w Chinach – “Boxers and Saints”. Nauczyciel angielskiego narzekał, że zazwyczaj stara się zaprosić kogoś z autorów na spotkanie, ale w tym wypadku jest to naprawdę trudne. Zgłosiłem się i powiedział, że znam tego gościa osobiście i spróbuję to załatwić. Gene się zgodził pod warunkiem, że dostanę dodatkową ocenę. Dziś tworzy komiksy o Supermanie dla DC Comics.
.
Po liceum nadszedł czas na kolejne wyzwanie – zostałeś zrekrutowany przez Washington State Cougars, którzy występują w bardzo silnej konferencji I Dywizji NCAA – Pac-12. Nie dostawałeś jednak dużych minut i przeniosłeś się do UC Riverside Highlanders.
Patrząc z perspektywy czasu wybór Cougars to była dobra decyzja. Byłem usatysfakcjonowany ilością minut, które otrzymałem. Ostatni rok był cięższy, do składu wracali gracze po kontuzjach, trzeba było na nowo ustalić rotację. Postanowiłem zmienić szkołę, po tym jak zwolniono cały sztab szkoleniowy, w tym Erniego Kenta, który ściągnął mnie na tę uczelnię. Kiedy on odszedł, odszedłem i ja. To świetny coach, który nauczył mnie na nowo koszykówki. Odbywaliśmy wówczas mnóstwo sesji wideo, zarówno z treningów jak i meczów. Analizowanie każdego dnia swojej gry pod kątem spacingu, odpowiedniego timingu, to naprawdę wchodzi w nawyk i zwiększą koszykarskie IQ.
W Riverside dostałem dwa razy więcej minut, dobrze znałem trenera, wiedziałem, że chce na mnie postawić. Ważne by być chcianym i potrzebnym w danej drużynie.
Statystyki z Waschington State Cougars: 3.3 punkty, 3.4 zbiórki, 0.8 asysty w 13.8 minut na parkiecie.
Statystyki z UC Riverside: 12.9 punktu, 5.3 zbiórki i 1.5 asysty w 26.1 minut na parkiecie.
Po sezonie 20/21 miałeś rok przerwy. Co się stało?
Pauzowałem z powodu kontuzji, uraz ciągnął się za mną od 2019 roku, z czasem było coraz ciężej grać, właściwie nie mogłem normalnie chodzić. Rezonans wykazał problemy z biodrem i musiałem poddać się operacji, po której rehabilitacja trwała siedem, osiem miesięcy. To był pierwszy poważny uraz w moim życiu, przechodziłem naprawdę ciężki czas, szczególnie, że to był rok kiedy kończyłem studia, miałem podejść do work-outów przed draftem, campów NBA, zacząć swoją profesjonalną karierę. Musiałem udowodnić sobie i innym, że jestem znów w stanie rywalizować na najlepszym poziomie.
W czasie covidowych obostrzeń próbowaliśmy odnaleźć się z siostrą w tej rzeczywistości i organizowaliśmy szkółkę koszykarską online dla dzieci w Singapurze, ale to naprawdę był szalony pomysł. Spróbuj utrzymać uwagę dzieciaków na treningu zza internetowej kamery.
W końcu przychodzi do ciebie agent i informuje o ofercie z Polski. Miałeś wcześniej jakieś pojęcie o tym kraju?
Szczerze mówiąc nie wiedziałem za wiele, jedynie tyle, co przeczytałem w książkach od historii dotyczących okresu II WŚ. Od razu jednak powiedziałem – robimy to. Byłem głodny gry i po dosłownie 72 godzinach i zlokalizowaniu Polski na mapie, siedziałem już w samolocie do Warszawy.
Na szczęście spakowałem sporo ciepłych rzeczy, bo na początku zima mocno mnie zaskoczyła. Dla mnie, póki co, całe wrażenie z Polski ograniczają się do Wałbrzycha. Nie miałem jeszcze czasu i możliwości zwiedzić innych miejsc. Spróbuję to jednak nadrobić, lubię podróżować. Chętnie przejdę się także po górach wokół miasta, przyroda tutaj robi na mnie spore wrażenie.
W klubie każdy jest naprawdę gościnny, w szatni chłopaki mówią po angielsku, część z nich mieszkała w Stanach przez pewien czas. Kiedy mam problem, zawsze są gotowi by udzielić mi wsparcia. Dzięki sztabowi trenerskiemu staram się jak najszybciej przyswoić panujący w Europie styl. Gramy zdecydowanie bardziej taktycznie, piłka krąży znacznie lepiej niż w Stanach, stosuje się wiele zasłon bez piłki. Dobrze, że system nie toczy się wokół izolacji i pick&roll, jak w coolege’u.
Wciąż uczę się zagrywek, myślę jednak, że połączenie moich kompetencji z USA, z tym co właśnie przyswajam, będzie naprawdę groźną bronią. Za mną zaledwie dwa spotkania, im dalej w sezon, tym będzie lepiej.
Jakie stawiasz przed sobą cele na 2023 rok? Macie z siostrą nigeryjskie korzenie, Oderah wygrała z reprezentacją Afrobasket przed dwoma laty, może również celujesz w grę dla kadry?
Przede wszystkim chcę o sobie przypomnieć. Przez rok byłem poza radarem, nie istniałem na koszykarskiej mapie. College zakończyłem już jakiś czas temu, najwyższa pora znów zaprezentować moje nazwisko. Dzięki dobrej grze dla drużyny, chciałbym się pokazać szerszej publiczności. Myślę, że nasz zespół ma duży potencjał, zgromadzono sporo talentu, teraz należy się zgrać, stworzyć chemię w drużynie i wygrywać.
.
Nie wiem czy wiesz, ale Wałbrzych ma naprawdę dużą grupę świetnych fanów.
Pierwszy mecz we własnej hali zagram dopiero w środę czwartego stycznia i nie mogę się doczekać. Wiele słyszałem o tutejszym dopingu, fajnie będzie móc wystąpić przed kibicami Górnika. Wiem, że oni też na to czekają, na pewno dam z siebie wszystko.
*Oderah grała dla Duke, została wybrana w drafcie WNBA przez Atlanta Dream. Karierę kontynuowała jednak w Europie. Mistrzyni Afrobasketu 2021 z reprezentacją Nigerii.
*https://geneyang.com/books-comics
ZAJRZYJ NA KANAŁ SUPER BASKET TV NA YOUTUBE – DAJ SUBA!