STYCZNIOWY OBÓZ KOSZYKARSKI FILIPA DYLEWICZA – INFORMACJE I ZAPISY – TUTAJ>>
GTK prowadziło przez zdecydowaną większość meczu i mogło go jeszcze wygrać w ostatniej akcji. Po spudłowanym wolnym Anwilu i 2 punktach różnicy weteran Earl Rowland w ostatniej akcji wybrał jednak dość zaskakujące rozwiązanie. Podał na rzut za 3 punkty do Norberta Maciejaka, który w tym sezonie nie trafił jeszcze rzutu z dystansu.
Nie przekonaliśmy się, czy trafiłby tym razem – jego rzut bowiem zablokował (mizerny przez cały mecz) Josh Bostic i Anwil wygrał w Gliwicach, ratując się ze sporych tarapatów.
To nie był dobry występ zespołu z Włocławka, który musiał gonić GTK przez w zasadzie całe spotkanie. Gospodarze prowadzili jeszcze na 4 minuty przed końcem, a na dodatek po piątym przewinieniu parkiet musiał opuścić Kamil Łączyński. Minimalną przewagę Anwilowi w końcówce zapewnił jednak Phil Greene, dwukrotnie trafiając dalekie rzuty z faulem.
Najlepszym graczem gości był Luke Petrasek, który zdobył 19 punktów. Grał bezbłędnie (6/6 z gry) i efektownie, co widać choćby na poniższej akcji:
GTK od pojawienia się Rowlanda w składzie jest zauważalnie lepszą drużyną. W niedzielę Amerykanin nie błyszczał jednak tak, jak choćby w poprzednim meczu z Legią. Na obwodzie bardzo dobry występ zaliczył za to Mateusz Szlachetka (17 pkt., 6 asyst), z zadziwiającą łatwością punktujący po wejściach na kosz Anwilu. Gospodarzom w czwartej kwarcie zabrakło chłodnej głowy – Jure Skifić i Terrance Ferguson sami pozbawili się możliwości gry, popełniając mało rozsądne przewinienia.
Anwil wygrał zatem szósty mecz z rzędu i z bilansem 8-4 pnie się w górę tabeli. GTK Gliwice (4-8) grywa lepiej, ale ma też powód do zmartwienia – inne drużyny z dołu tabeli zaczęły ostatnio wygrywać swoje mecze.
Pełne statystyki z meczu GTK Gliwice – Anwil Włocławek >>