Pierwsza połowa, choć wygrana przez Anwil wyraźnie – aż 50:39 – nie rozstrzygnęła jeszcze losów meczu. Aż połowę punktów dla gości zdobyli w niej dla włocławian Luke Nelson (14) i Ryan Taylor (11). Szczególnie ten pierwszy w dwóch pierwszych kwartach wziął sporo odpowiedzialności za zdobywania punktów na własne braki. Brytyjczyk oddał aż 10 rzutów z gry, dwa razy więcej od kolejnego z graczy Anwilu – wspomnianego Taylora.
Po zmianie stron gospodarze, choć ich domniemany lider Sindarius Thornwell niczym szczególnym tego wieczoru nie zaimponował (13 punktów, 7 zbiórek i 5 fauli w ciągu niespełna 30 minut), przez chwilę wydawali się wracać do gry. W 24 minucie zbliżyli się na 49:54. Gdy wydawało się, że za chwilę mogą rozpocząć się jakiekolwiek emocje, one momentalnie przygasły.
Sprawy w swoje ręce wzięli polscy weterani Anwilu, nadzieje Zastalu zdusił w zarodku Michał Michalak (17 punktów, łącznie 3/3 za 3). Po dwóch trójkach reprezentanta Polski w ciągu kilkudziesięciu sekund kilka akcji swojej drużyny wykończył bądź napędził Kamil Łączyński (6 asyst w ciągu 15 minut) i w czwartej kwarcie wszyscy już mogli jedynie oczekiwać na syrenę kończącą mecz.
Nelson ostatecznie był najskuteczniejszym graczem Anwilu z dorobkiem 20 punktów (6/15 z gry). Taylor dołożył 13 punktów, a DJ Funderburk 11 i 8 zbiórek.
Trenera Anwilu i kibiców z Włocławka po tym meczu martwić może tylko jedno – bardzo nieprzekonująca postawa Nicka Ongendy. Debiutujący w tym sezonie na europejskich parkietach kanadyjski środkowy sprawiał długimi momentami, szczególnie w pierwszej połowie, wrażenie zagubionego na boisku. Ostatecznie spędził na nim tylko 10 minut, zdobywając 4 punkty. Połowę z nich po bardzo ładnym podaniu Nelsona:
W trakcie swojego krótkiego pobytu na boisku Ongenda zdążył spudłować trzy rzuty wolne, a także popełnić po 3 straty i faule.
Zastal w piątek nie był równorzędnym rywalem dla Anwilu. Najwięcej punktów dla zielonogórzan zdobył Harris Wesley (17). Zespół z Włocławka poważniejszy test powinien przejść za tydzień, gdy w Hali Mistrzów podejmie Dziki Warszawa.