Strona główna » Alphonso Willis: Beethoven, buzzery i Bytom

Alphonso Willis: Beethoven, buzzery i Bytom

0 komentarz
“Muzyka klasyczna pomaga mi się wyciszyć i skoncentrować przed meczem” – przyznaje amerykański koszykarz, który na boisku zdecydowanie nie jest oazą spokoju. Alphonso w Bytomiu zadziwia, będąc rozgrywającym o wzroście 188 centymetrów, lideruje zespołowi w punktach, asystach, przechwytach i zbiórkach.

STYCZNIOWY OBÓZ KOSZYKARSKI FILIPA DYLEWICZA – INFORMACJE I ZAPISY – TUTAJ>>

Z amerykańskim graczem Polonii Bytom rozmawiam na Zoomie tuż przed świętami.  Alphonso Willis zaledwie dzień wcześniej odbył długi lot do rodzinnej Atlanty, dzieli nas sześć godzin, ale pomimo jet lagu, już o 11 rano jest pełen energii i z radością podchodzi do wywiadu. Chociaż na świat przyszedł w największym mieście stanu Georgia, jego ulubionym zawodnikiem nigdy nie był Dominique Wilkins, a Kobe Bryant. Jak tłumaczy:

“Koszykówką zainteresowałem się dzięki starszemu bratu. To z nim chodziłem na podwórkowe boiska, uczyłem się pierwszych rzutów. Wiesz, jak to jest być młodszym z rodzeństwa – naśladujesz starszych. On uwielbiał Bryanta, to i ja zacząłem.”

Oprócz basketu Willis próbował swoich szans w footballu, ale ostatecznie w wieku trzynastu lat zaczął uprawiać zorganizowaną formę koszykówki. Trenował w liceum Greyson, W sezonie 2020/21 gał dla Texas A&M Commerce (12 pkt, 6 zbiórek, 3.6 asysty), ale jak sam przyznaje, najwięcej zawdzięcza czterem latom spędzonym na Young Harris College. 

“To był znakomity czas. Przede wszystkim była to jedyna uczelnia, która zdecydowała się na mnie wówczas postawić. Już za sam ten fakt, byłem im niesamowicie wdzięczny i chciałem odpłacić się dobrą grą. Trener Currier wspierał mnie od początku, nauczył mnie jak być liderem, w szatni i na boisku. Jestem głośny, dużo mówię, wiele wymagam od siebie i kolegów. Co ciekawe, to właśnie trenerowi zawdzięczam moje podejście do walki o zbiórkę. Coach powtarzał – to jedyny element koszykarskiego rzemiosła, w którym trzeba być samolubnym.”

Ulubionym wspomnieniem z tamtego czasu jest game winner z meczu przeciwko Flagler College. Willis podczas tego spotkania doznał urazu ACL, ale na adrenalinie zdołał oddać zwycięski rzut ze znacznej odległości, na 0.04 sekundy do końca. 

Decydujące momenty meczu to jego czas, udowodnił to również w barwach uczelni Texas, odprawiając UTSA w ostatniej sekundzie. 

Z kolei za najtrudniejszego rywala, przeciwko któremu występował, uważa swojego dobrego kolegę, Josha Okogie, aktualnie grającego dla Phoenix Suns. 

W słuchawkach Beethoven 

W czasach uniwersyteckich Willis zainteresował się też sztuką. Na zajęciach tworzył rzeźby, maski, posługiwał się techniką cyjanotypii, malował. Do Polski również zabrał swój szkicownik i czasem tworzy nowe dzieła. 

Przed meczami, zamiast hip-hopu, woli posłuchać czegoś spokojniejszego, na przykład… Beethovena.

“Muzyka klasyczna pomaga mi się wyciszyć i skoncentrować przed meczem. Jak widzisz, jestem mocno energetyczną osobą, wciąż pozostaje w ruchu, mówię. Z kolei przed grą warto na moment się zatrzymać.”

Oprócz tego frajdę sprawia mu gotowanie, co chwila eksperymentuje z nowymi przepisami, a wszystko po to, by smacznie i solidnie zjeść. Nie próbował jeszcze jednak ani pierogów, ani schabowego – czas nadrobić! W wolnym od treningów czasie lubi pograć na konsoli, ale przede wszystkim, odkąd wyjechał do Polski, sporo czasu spędza z synkiem na Face Time. No właśnie, skąd ta Polska?

Sprawdzę tylko pogodę

Po skończeniu szkół marzył o przejściu na zawodowstwo, najpierw swoich szans chciał spróbować w G-Legue, później agent przyszedł z ofertą z Polski. 

“Powiedziałem tylko – czekaj, sprawdzę pogodę. Chciałem wiedzieć jakie ciuchy spakować do walizki. O waszym kraju nie wiedziałem praktycznie nic, ale czułem wielką wdzięczność, że ktoś spośród tysięcy amerykańskich graczy, wybrał do zespołu właśnie mnie.”

Okazało się, że w naszej pierwszej lidze grają znajomi Alphonso z USA, Delano Spencer (Sokół Łańcut) i Kareem Brewton (Zastal Zielona Góra). W Bytomiu prędko poczuł się komfortowo:

“Dzięki otwartości ludzi w klubie, nie miałem żadnego problemu z aklimatyzacją. Ich gościnność sprawiła, że miałem wrażenie, jakbym już wcześniej tu był. Co zabawne, fani kojarzyli mnie, zanim jeszcze wybiegłem na parkiet. Zdarza się, że ktoś podchodzi po autograf, a ja zawsze witam się po polsku – Dzień dobry. Mam nadzieję, że do końca sezonu będę znał znacznie więcej słów.”

Z kolegami komunikuje się po angielsku, ale jak zaznacza, koszykówka ma też swój uniwersalny język i terminologię, a wtedy wszystko jest bardzo klarowne. Mocno ceni współpracę z trenerem Mariuszem Bacikiem:

“Coach to fachowiec, ale także bardzo dobry człowiek. Na boisku wszystko jest poukładane, wiemy co i kiedy mamy robić, jakie są role poszczególnych graczy. Od początku oferował mi wszelką pomoc, mówił, że z każdym problemem mogę się do nie zwrócić.”

Ponadto Willis lubi sam Bytom, za charakter ciężko pracujących ludzi i oddanych fanów. Ze swojej strony stara się zaoferować jak najlepszą grę. 

22 punkty, 16 zbiórek

Póki co, spełnia swoje obietnice, dostarczając średnio 20 punktów, 12.3 (!) zbiórki, 4.8 asysty i 3 przechwyty. Mariusz Bacik tuż po sprowadzeniu Willisa do klubu, mówił:

“Alphonso to typowy swingman, zawodnik combo z pozycji 1, 2 i 3 z dużą dynamiką, ruchliwością, energią i zapałem do gry. Jest też solidnym obrońcą. Myślę, że bardzo dobrze wkomponuje się w zespół, co przełoży się na przyspieszoną, ale bardziej kontrolowaną grę w naszym wykonaniu.”

Już w pierwszym meczu z Decka Pelpin zaprezentował się ze świetnej strony, pomimo porażki swojego zespołu uskładał 24 punkty i 14 zbiórek. Mariusz Bacik na konferencji prasowej znów docenił nowego gracza:

“Należy podkreślić dobry występ naszego nowego zawodnika Alphonso Willisa, który dwoił się i troił. Widać było, że nie do końca jest jeszcze zgrany z drużyną, stąd jego 7 strat, ale nadrobił walecznością i zaangażowaniem. Myślę, że potrenuje z nami nieco dłużej i będzie tylko lepiej.”

Zmotywowany Alphonso w meczu z Miastem Szkła Krosno sieknął drugie double-double na polskich parkietach (23/11) i wraz z kolegami wyrwał zwycięstwo na wyjeździe.

Ze Śląskiem II u siebie cały zespół wypadł blado, ale już z Kotwicą w Kołobrzegu zanotował swój najlepszy występ w profesjonalnej karierze – 22 punkty, 16 zbiórek i 5 asyst. Za ten mecz został wybrany najlepszym graczem kolejki.

“Schodząc do szatni ktoś pokazał mi na kartce statystyki, rzuciłem okiem i poszedłem dalej. Za moment jednak mnie olśniło i aż musiałem się cofnąć i upewnić. 16 zbiórek… wiedziałem, że było ich sporo, ale nie, że aż tyle. To wszystko zasługa moich kolegów. Świetnie zastawiają rywali, to się nazywa dobry boxing out. “

Co dalej?

Willis nie stawia przed sobą żadnych konkretnych celów, poza jak najlepszym miejscem w tabeli dla Polonii Bytom pod koniec sezonu. Jest głodny gry i dumny z otrzymanej szansy. 

“Podchodzę do tego co zaoferuje mi życie z entuzjazmem, nie wybrzydzam, ale wkładam maksymalny wysiłek w dalszy rozwój.”Polonia póki co w 16 meczach uzbierała 4 zwycięstwa i w tabeli wyprzedza jedynie PGE Turów Zgorzelec i Start II Lublin. Z pewnością Willisowi po przerwie świątecznej będzie się grało trudniej – trenerzy przeciwników wiedzą już, czego mogą się po nim spodziewać i spróbują zniwelować jego atuty. Mocno trzymam jednak kciuki za tego zawodnika, stojącego na początku profesjonalnej kariery. Bardziej dopasowanego do swoich potrzeb gracza, Polonia naprawdę nie mogła znaleźć.

STYCZNIOWY OBÓZ KOSZYKARSKI FILIPA DYLEWICZA – INFORMACJE I ZAPISY – TUTAJ>>

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet