Strona główna » A jeśli Martin okaże się lepszy od Trice’a?

A jeśli Martin okaże się lepszy od Trice’a?

0 komentarz
Sugestie, że obecny lider niepokonanego lidera PLK może okazać się koszykarzem co najmniej nie gorszym od tego, który w poprzednim sezonie poprowadził Śląsk Wrocław do 18. tytułu, przez wielu obserwatorów są traktowane jako świętokradztwo. Czy słusznie?

TRWAJĄ ZAPISY NA KOSZYKARSKIE FERIE Z FILIPEM DYLEWICZEM

– Słusznie! Sprawa jest jednoznaczna: to nie są zawodnicy z tej samej półki – mówi Piotr Karolak, były reprezentant Polski i trener, a prywatnie ojciec Jakuba, który w poprzednim sezonie grał z Travisem Trice’em, a w obecnym będzie grał (po wyleczeniu kontuzji) z Jeremiahem Martinem. – Trice przerastał polską ligę poziomem i od razu wylądował w ACB. Martin? Bez względu na to, czego by nie dokonał w obecnym sezonie w PLK, do hiszpańskiej ligi nie trafi. Moim zdaniem nawet w tureckiej może mieć problemy ze znalezieniem sobie klubu – twierdzi.

Czy rzeczywiście Martina i Trice’a dzieli aż taka przepaść? Spójrzmy na dokonania obu w debiutanckim sezonie na parkietach PLK:

MeczeMinutyPunktyAsysty%FG ZbiórkiPrzechwytyEval
Trice 21/223329:4818,17,346,72,71,019,4
Martin 22/231033:2120,75,352,65,42,322,4

Są małe kłamstwa, duże i statystyki? Być może. No to jeszcze jedna:

Śląsk w 33 meczach PLK z Trice’em – 9 porażek.

Śląsk w 10 meczach PLK z Martinem – 0 porażek.

OK, to tylko krajowe podwórko. Prawdziwą wartość koszykarza poznajemy, gdy staje przeciwko graczom lepszym od siebie, prawda? Trice z takimi spotyka się na co dzień w ACB. I odczuwa to dobitnie – skuteczność jego rzutów z gry w porównaniu z dokonaniami z PLK spadła o, bagatela, 10 proc. – z 46 do 36 proc. Ale nic dziwnego – poziom wyszkolenia, warunków fizycznych obrońców i systemów defensywnych rywali podniósł się znacząco.

Bezsensem byłoby porównywać skalę trudności rzutów, które MVP finału play-off PLK 2022 oddaje w barwach Murcii do tych, który przeciwko Sokołom Łańcut i Twardym Piernikom Toruń wykonuje Martin (52,6 proc.). Ale już dokonania obu zawodników w rozgrywkach EuroCup w barwach Śląska? Porównać wręcz wypada.

MeczeMinutyPunktyAsysty%FG ZbiórkiPrzechwytyEval
Trice 21/221528:4614,56,638,12,70,617,2
Martin 22/23831:0214,14,443,74,02,614,8

Przepaść? Niekoniecznie.

Różnica? Bezsporna jest szczególnie w stylu gry.

Trice przypomina na boisku konia w galopie. Koszykarska gracja, z którą się porusza w połączeniu z groźbą rzutu z niemal każdego miejsca i bajeczną techniką powodują, że momentalnie skupia na sobie wzrok kibiców. No i te rzuty za 3 – jak złapie ogień, może pogrążyć każdego.

Martin to raczej silny koń pociągowy. Ruchy ma powtarzalne i dość przewidywalne, lecz pod względem połączenie siły i szybkości z konsekwencją jest – jak na warunki PLK – zjawiskowy. Niemal wszyscy wiedzą, jak zagra – niemal nikt nie potrafi go zatrzymać. No ale te rzuty wolne wykonywane na skuteczności nieznacznie przekraczającej 50 proc.

– Trice jest koszykarzem lepszym od Martina, to nie podlega dyskusji. Ale moim zdaniem Jeremiah też w przyszłości trafi do ACB, bo do tej ligi przenoszą się niemal wszyscy gracze, którzy choć nieco wybiją się w EuroCup. Ale czy w lidze hiszpańskiej Martin utrzyma się na dłużej? Mam wątpliwości – mówi inny były reprezentant kraju, a obecnie trener drugoligowego zespołu CM Magnolia KKS Siechnice Radosław Hyży. – Aby wskoczyć na wyższy poziom musi poprawić rzut, organizację gry i nauczyć się spisywać się efektywniej w krótszym wymiarze czasowym, by mogli z niego korzystać trenerzy, którzy lubią, gdy ich podstawowi zawodnicy spędzają na boisku tylko 23-25 minut – dodaje.

– 11 kolejnych zwycięstw ekipy nie wzięło się znikąd, Martin miał w nich spory udział. Pamiętam, jak wiosną po zdobyciu mistrzostwa w studio telewizyjnym śmiałem się, że kiedyś Śląsk po zdobyciu mistrzostwa zmienił trenera i na kolejne musiał czekać 20 lat. Tym razem szefowie klubu tego błędu nie zrobili, a Andrej Urlep wykonuje świetną robotę. Także pracując z Martinem – mówi Jarosław Zyskowski senior, były reprezentant Polski i trener wielu drużyn PLK.

Największym mankamentem Martina jest oczywiście słaba skuteczność rzutów – wolnych i tych z dystansu.

– Wszyscy wytykają Martinowi, że nie jest shooterem. Są w błędzie, on będzie trafiał rzuty z dystansu, tak jak dziś – przekonywał kilka tygodni temu Andrej Urlep po meczu we Włocławku, gdy Martin trafił dwa kluczowe rzuty za 3.

Ale to był jedyny mecz w sezonie, w którym Amerykanin trafił więcej niż raz za 3. W całym sezonie PLK oddał zaledwie 23 rzuty, trafiając 6 (26 proc.). Jeszcze mniej aktywny i skuteczny jest pod tym względem w EuroCup (1/9, 11 proc).

– Brak rzutu za 3 jest sporym problemem Martina, ale nie jedynym. To zawodnik, który często zdecydowanie zbyt długo „holuje” piłkę, nie dzieli się nią z kolegami z zespołu. Pod tym względem Trice jest o klasę lepszy. O ile taki Aleksander Dziewa sobie z tym jeszcze jakoś radzi i sam potrafi sobie wykreować pozycję do rzutu, to już taki Artsiom Parakhouski ma problem. Jego atuty ze względu na ograniczenia Martina są wykorzystywane w bardzo małym stopniu – twierdzi Karolak.

– Wynik 11-0 w PLK robi wrażenie i przypomina czasy wielkiej dominacji wrocławskiego klubu. Ta seria może jeszcze potrwać, bo i terminarz sprzyja Śląskowi. Ale wiosną, gdy rozpocznie się walka w play-off, Martin może być po prostu koszykarzem lepszym niż obecnie. To tak naprawdę dla niego dopiero początek przygody z europejskim basketem. Pod okiem Urlepa powinien robić postępy – odbija piłeczkę Zyskowski.

– Nie jestem przekonany, czy Martin to zawodnik, którego Śląsk powinien wystawiać na pozycji rozgrywającego w play-off, jeśli chce obronić tytuł. Uważam, że wrocławski klub przed zamknięciem okienka transferowego powinien jeszcze zakontraktować klasyczną jedynkę – twierdzi Karolak. – Oni potrzebują zawodnika, który zdobędzie w meczu 6-10 punktów, ale lepiej zorganizuje grę zespołu. Martin może w kluczowych momentach sezonu tej roli nie podołać. Śląsk potrzebuje też głębi składu. Ostatnie urazy Morgana i Nizioła powinny dać szefom klubu nieco do myślenia. Zresztą kontuzja, której rok temu doznał mój syn tuż przed play-off – też. Przecież ona nie wzięła się znikąd. Była także efektem tego, że ze względu na dość wąski skład w marcu Kuba zagrał wówczas aż w 12 meczach – przypomina.

Póki co dorobek 26-letniego Martina w najważniejszych meczów PLK w tym sezonie jest jednak imponujący:

Przeciwko Stali Ostrów Wielkopolski: 25 punktów (9/14 z gry), 7 asyst, 4 zbiórki – eval 29.

Przeciwko Legii Warszawa: 24 punkty (9/14), 4 asysty, 9 zbiórek – eval 28.

Przeciwko Anwilowi Włocławek: 23 punkty (7/15), 6 asyst, 6 zbiórek – eval 25.

Przeciwko Treflowi Sopot: 30 punktów (10/15), 10 asyst, 6 zbiórek – eval 42.

Martin póki co wygląda na profesjonalnego, amerykańskiego koszykarza – gra najlepiej właśnie wtedy, gdy drużyna tego najbardziej potrzebuje. Jeśli na podobnym poziomie zagra w play-off i poprowadzi Śląsk do kolejnego mistrzostwa, spora część osób wątpiących w poziom tego talentu może się zdziwić.

Nie tylko Piotr Karolak.

Aha, Travis Trice, będąc w wieku obecnego Jeremiaha Martina, rozpoczynał sezon we francuskim Strasbourgu, a kończył w Brescii. W obu klubach, oględnie mówiąc, szału nie robił.

TRWAJĄ ZAPISY NA KOSZYKARSKIE FERIE Z FILIPEM DYLEWICZEM

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet