BC Kalev/Cramo – Energa Trefl Sopot 101:83
Koszykarze Trefla wyjechali na mecz do Estonii pewni awansu z pierwszej pozycji w grupie I. Oczywistością będzie napisanie, że lepiej jest wygrywać niż przegrywać, ale wyraźna porażka 83:101 akurat nie miała w środę dla sopocian żadnych konsekwencji. Zapewne ważniejsze było to, że nikt z podstawowej rotacji trenera Mikko Larkasa nie zagrał w Tallinnie więcej niż 25 minut.
Warto zauważyć, że 23 i 24 minuty zagrali odpowiednio Szymon Kiejzik i Szymon Nowicki. Trudno jednak napisać, żeby obaj swoją szansę wykorzystali – Kiejzik zdobył dwa punkty, a Nowicki cztery. Obaj zanotowali także po trzy zbiórki, a Nowicki zaliczył również cztery asysty. Najskuteczniejsi w zespole Trefla byli zdobywcy 15 punktów: Raymond Cowels i Szymon Zapała.
W drugiej fazie FIBA Europe Cup sopocianie walczyć będą w grupie K, gdzie zmierzą się: z hiszpańską UCAM Murcia, niemieckim Rostock SeaWolves i węgierskim Falco KC Szombathely. W rozpoczynającej się 10 grudnia rywalizacji nie zabraknie polskich akcentów a także tych zagranicznych – z przeszłością w Orlen Basket Lidze.
Rostock SeaWolves to przecież zespół, który prowadzi Przemysław Frasunkiewicz, a w sztabie trenerskim są również Piotr Blechacz i Adam Blechman. Od tego sezonu ważnymi zawodnikami w składzie są z kolei reprezentant Polski Łukasz Kolenda i Belg Andy Van Vliet – obaj to byli zawodnicy sopockiej drużyny.
Z kolei w barwach Falco KC obejrzymy Szymona Wójcika, a także trzech innych koszykarzy znanych z występów w PLK – Węgrów: Akosa Kellera i Benedika Varadiego, a także Serba Strahinję Jovanovicia. Dwaj ostatni to również byli gracze Trefla.
Anwil Włocławek – BC Trepca 96:78
Zwycięstwem swoje występy w tegorocznej edycji FIBA Europe Cup zakończyli koszykarze Anwilu Włocławek, którzy w pustej, jak na tamtejsze standardy Hali Mistrzów, wygrali 96:78 z kosowskim BC Trepca. Podopieczni Grzegorza Kożana szanse awansu z grupy F stracili jednak przed tygodniem po wyjazdowej porażce z PAOK-iem Saloniki.
Także w przypadku Anwilu najważniejsze było rozłożenie minut w kontekście czekającego już w piątek włocławską ekipę ligowego meczu z Czarnymi Słupsk. Tylko jeden z graczy gospodarzy zagrał w środę powyżej 23 minut, a był nim Bartosz Łazarski.
Ten zaledwie 18-letni obwodowy wyszedł nawet w pierwszej piątce i łącznie spędził na parkiecie 28 minut. Nie zanotował jednak występu, którym mógłby przekonać trenera Kożana, by ten dawał mu szansę także w ważniejszych spotkaniach. Łazarski nie trafił żadnego z pięciu rzutów z dystansu i ostatecznie zakończył występ z dorobkiem czterech punktów, dwóch zbiórek i jednej asysty.
Najskuteczniejsi w zespole Anwilu byli Isaiah Mucius (16 pkt) i Michał Michalak (13 pkt).
UCAM Murcia – PGE Start Lublin 80:75
Wicemistrzowie Polski mieli jeszcze matematyczne szanse awansu do drugiej fazy rozgrywek, jednak była to już bardzo zaawansowana matematyka z wieloma niewiadomymi. Lublinianie przegrali jednak w Murcii ze zwycięzcą grupy A 75:80.
W porównaniu do szkoleniowców Trefla Sopot i Anwilu Włocławek, trener Startu Wojciech Kamiński nie ma luksusu tak szerokiej kadry. W jego zespole nie zagrał jeszcze podpisany przed kilkoma dniami amerykański obwodowy Liam O’Reilly, który w sezonie 2023/24 właśnie w barwach lubelskiej ekipy był najlepszym strzelcem Orlen Basket Ligi. Nie wystąpił również Jordan Wright.
Gospodarowanie minutami swoich liderów było zatem w wykonaniu szkoleniowca Startu znacznie trudniejsze. Ostatecznie aż sześciu graczy zagrało powyżej 22 minut, a najskuteczniejsi w zespole gości Tevin Mack (23 pkt), Quincy Ford (14 pkt) i Elijah Hawkins (13 pkt) spędzili na parkiecie nawet 30 minut lub więcej.
Porażka w Hiszpanii była dla lublinian już ósmą w ostatnich dziewięciu spotkaniach ligowych i pucharowych. Kolejny mecz też nie zapowiada się na łatwy, gdyż w niedzielę Start podejmie Śląsk Wrocław, rozpromieniony sensacyjnym wtorkowym zwycięstwem w EuroCup z tureckim Bahcesehir Koleji.