czwartek, 23 października 2025
Strona główna » Fakty czy plotki? Jak nisko świat wycenił Nizioła? Anwil upolował żubra zamiast perły

Fakty czy plotki? Jak nisko świat wycenił Nizioła? Anwil upolował żubra zamiast perły

0 komentarzy
Jakub Nizioł jest jak Eminem. Jesteśmy pod dużym wrażeniem ambicji koszykarza, który jako ostatni odpadł z kadry, która pojechała do Walencji. On nie wyjeżdża z PLK dla pieniędzy. We Włocławku czuć jednak lekkie rozczarowanie początkiem sezonu transferowego.

Założenie, że w każdej plotce jest źdźbło prawdy bywa ryzykowne, lecz w tych, które krążą po polskim środowisku koszykarskim nierzadko kryje się przynajmniej jej część. Obiecujemy nie powtarzać wszystkich, jak również – nie unikać informowania o faktach.

Nizioł jest jak Eminem, ale nie nazywajmy czarnego białym

“Look, if you had one shot or one opportunity / To seize everything you ever wanted in one moment / Would you capture it or just let it slip?” (Słuchaj, a gdybyś miał tylko jeden strzał lub jedną okazję / Aby uchwycić wszystko, czego kiedykolwiek pragnąłeś w jednej chwili / Czy uchwyciłbyś to, czy po prostu pozwoliłbyś temu umknąć) – śpiewał przed laty Eminem w piosence „Lose Yourself”. Pamiętacie te nuty?

Z podobnego założenia wyszedł ewidentnie Jakub Nizioł, który odrzucił znacznie korzystniejsze finansowo oferty klubów Orlen Basket Ligi i w poszukiwaniu szansy wykonania kroku naprzód w karierze, planuje związać się kontraktem z beniaminkiem francuskiej Pro A – Stade Rochelais.

Reprezentacyjny skrzydłowy narobił swoją decyzją sporego bigosu w wielu ligowych klubach. Nie tylko we Wrocławiu, chociaż tam jest on niewątpliwie największy. Śląsk będzie teraz zapewne desperacko szukał innego wartościowego Polaka w zastępstwie, a jeżeli go znajdzie, to pozbawi na niego szans inny z klubów PLK. Ten z kolei będzie musiał wziąć jeszcze innego zawodnika z naszym paszportem, co z kolei pozbawi… Łapiecie o co chodzi.

Nie możemy się też nie odnieść do stwierdzenia o „niezłych warunkach finansowych”, które miał zaakceptować były już skrzydłowy Śląska wedle jednego z polskich dziennikarzy. Oczywiście, pojęcie „niezłe” jest równie względne, co pojemne, ale nie nazywajmy białego czarnym. Nizioł pojechał grać do Francji za drobne. W koszykarskiej, rzecz jasna, skali…

I za to należą mu się największe brawa!

Agenci koszykarscy działający na francuskim rynku podzielili się z nami informacją, którą niedawno wysyłał do nich klub z La Rochelle na temat oczekiwań dotyczących poszukiwanego zagranicznego zawodnika na pozycji numer „3”. Także tych finansowych. Widełki płacowe były w nich określone na poziomie 60-65 tys. euro za sezon, co mniej więcej jest połową sumy, którą 28-letni pochodzący z Wrocławia koszykarz mógłby otrzymać na polskim rynku. Ta kolosalna różnica się częściowo zmniejszy, gdy sumę netto płaconą przez Francuzów zaczniemy porównywać z pensją brutto, która jest standardem w przypadku polskich koszykarzy na kontraktach w PLK. Ale nie zniknie.

Jakub Nizioł bardzo chciał wyjechać za granicę i podszedł do tego, w jedyny realny sposób – dostosował swoją wartość do tego, co zaoferował mu rynek. W ostatnich latach nie potrafiło tego uczynić kilku innych polskich koszykarzy, którzy może i w oficjalnych wypowiedziach deklarowali chęć wyjazdu, lecz gdy zobaczyli, jak ich wycenia „świat”, szybko z niego rezygnowali.

Najnowszy gracz francuskiego Stade Rochelais postąpił inaczej. Choćby dlatego będziemy mu w trakcie jego zagranicznej przygody jeszcze bardziej kibicować!

Żubr zamiast Perły

Spragnionych pozytywnych wieści kibiców Anwilu włocławski klub spróbował ugasić… Żubrem. Kibice we Włocławku, jak to kibice – nie tylko na Kujawach – oczekiwali w takie upały raczej Perły. Na dostawę koszykarskiej będą musieli jeszcze chwilę poczekać.

Anwil w ekspresowym tempie wykorzystał rezygnację z Krzysztofa Sulimy w Ostrowie – Stal miała opcję w umowie z koszykarzem do 30 czerwca – i ściągnął Żubra do walki podkoszowej na sezon 2024/25. Ten obecnie 34-letni zawodnik występował już we Włocławku w latach 2019-2021, czyli akurat w czasie, gdy z silnego skrzydłowego przeistaczał się – choć bardziej adekwatne mogłoby być określenie „przeistaczano go” – w środkowego. Na tej pozycji spodziewamy się również oglądać go w Hali Mistrzów, choć padające często słowa w oficjalnej informacji prasowej Anwilu o „akceptacji roli” sugerują, że Sulima może być docelowo nawet dopiero piątym graczem w rotacji na pozycjach 4-5.

Miniony sezon Krzysztof Sulima rozpoczął od rehabilitacji po kontuzji zerwania więzadła krzyżowego odniesionej jeszcze w grudniu 2022 roku. Zdołał rozegrać ostatecznie 29 spotkań dla Stali Ostrów Wlkp., w których średnio zdobywał 4.6 pkt i zbierał 2.3 piłki na mecz.

W końcu – nowe władze i powiew optymizmu w Stargardzie

Tegoroczne lato transferowe póki co nie rozpieszczało kibiców w Stargardzie – pogłoski o zmniejszeniu (nawet o połowę!) wsparcia ze strony koncernu PGE, regularne knockdowny w walce o podpisy polskich koszykarzy, a ostatnio utrata Aleksa Steina na rzecz Czarnych Słupsk – to wszystko musiało boleć. Ta ostatnia sytuacja nawet tak bardzo, że – wedle zasłyszanych plotek – w klubie doszło do wewnętrznego śledztwa, kto był winny zaistniałej sytuacji.

O wynikach dochodzenia nas nie poinformowano, ale – plotkując dalej – zakładamy, że miał on coś wspólnego z poniedziałkowym ogłoszeniem klubu.

https://twitter.com/SpojniaStargard/status/1807765090294170031

Kilka godzin później dział medialny Spójni uderzył raz jeszcze, tym razem z informacją, której na pewno wyczekiwali jej kibice – o podpisaniu nowego kontraktu z amerykańskim centrem stargardzkiej drużyny, Wesleyem Gordonem.

https://twitter.com/SpojniaStargard/status/1807878789558685738

Chociaż ten 29-letni środkowy wydaje się mierzyć tylko ciut, ciut powyżej 200 centymetrów wzrostu – mimo oficjalnie podawanych aż 206 – to w minionym sezonie ligowym był zdecydowanie jednym z najlepszych strażników obręczy i ogólnie poważnym kandydatem do miana jednego z lepszych defensorów w PLK. W 37 spotkaniach Orlen Basket Ligi zdobywał średnio 7,5 pkt, do których dodawał jednak aż 8,1 zbiórki i 1,8 bloku, a wszystko to w trakcie 26 minut spędzanych na parkiecie.

Razem z kibicami ze Stargardu cieszymy się, że Amerykanina będziemy mogli kolejny rok oglądać na krajowych parkietach.