O tym, że Arkadiusz Miłoszewski może przed kolejnym sezonem wrócić do Zielonej Góry mówiło się nieoficjalnie już od kilku tygodni. Dzisiaj wszystko stało się jasne – Zastal oficjalnie potwierdził, że trener który był wcześniej przez wiele lat asystentem kolejnych szkoleniowców, gdy zespół zdobywał mistrzostwa Polski poprowadzi go w nowym sezonie.
Najważniejszym jego podopiecznym będzie wracający do gry po przerwie spowodowanej poważną kontuzją kolana reprezentant Polski – Andrzej Mazurczak.
Obaj mogli zostać w Szczecinie, ale właściciel Kinga Krzysztof Król nie porozumiał się w sprawie warunków nowej umowy z zawodnikiem, który poprowadził jego drużynę do mistrzostwa Polski w 2023 roku oraz zdobył z nią srebrny medal rok później.
Mazurczak chciał znaczącej podwyżki, Król się na nią nie zgodził.
– Chciałem w dalszym ciągu kontynuować współpracę z Arkadiuszem Miłoszewskim. Jest bardzo dobrym trenerem. Na zawsze zapisał się na kartach historii szczecińskiej koszykówki. Trener otrzymał ofertę nowego kontraktu, którą odrzucił ze znanych sobie powodów. Mimo mniejszego budżetu klubu na sezon 2025/2026 oraz przebytej poważnej kontuzji klub zaproponował także wyższy kontrakt na kolejne lata dla Andy’ego Mazurczaka, którego ten nie zaakceptował. Trenerowi i Andy’emu chciałbym bardzo podziękować za współpracę. Szkoda, że kończymy ją w tym momencie, ale chciałbym podkreślić, że ostateczna decyzja należała do trenera Miłoszewskiego oraz Andy’ego Mazurczaka. To były bardzo owocne lata. Życzę im powodzenia w dalszej karierze. Mam nadzieję, że nasze drogi sportowe ponownie się zejdą i wspólnie osiągniemy jeszcze niejeden sukces – poinformował na oficjalnej stronie klubowej prezes Król.
Mazurczak też był już wcześniej zawodnikiem Zastalu – w sezonie 2021/22. Wówczas jednak w zespole prowadzonym przez Olivera Vidina odgrywał zdecydowanie mniejszą rolę. W 30 meczach zdobywał średnio 6.2 punktu oraz 3.7 asysty. Teraz wraca jako jedna z największych gwiazd PLK ostatnich lat z dużo większymi ambicjami.
Kibice w Zielonej Górze już w poprzednim sezonie – gdy zespół sportowo był jeszcze daleki od ligowej czołówki – potrafili szczelnie wypełniać trybuny hali CRS. Myśląc o kolejnych rozgrywkach, mogą już teraz zacierać z niecierpliwością ręce.
Klubowa księgowa, myśląc o liczbie sprzedanych karnetów – też. Jeśli ktoś miał w trakcie poprzedniego sezonu jeszcze wątpliwości, czy po turbulencjach finansowo-organizacyjnych z czasów później prezesury Janusza Jasińskiego Zastal faktycznie wychodzi na prostą i znajduje się na drodze powrotnej do czołówki PLK, dzisiaj może się ich chyba ostatecznie pozbyć.