Canal+ Online z darmowym NBA League Pass – zamówisz TUTAJ >>
Czasem nie widać tego w statystykach, ani wprost na boisku, ale ze swoim właściwym przywódcą drużyna czuje się po prostu dobrze i gra lepiej. Takie wrażenie można było odnieść w środę w Dąbrowie Górniczej, gdzie Arka znów wyglądała jak we wrześniu, gdy notowała świetny początek sezonu. Po prostu – wrócił James Florence.
Amerykański rozgrywający nie imponował może skutecznością (6/14 z gry), ale w ważnych momentach brał ciężar gry na siebie, a w najważniejszym momencie miał też po prostu szczęście – trafiając od tablicy najważniejszą trójkę meczu. W czwartej kwarcie, gdy gdynianie odpierali kolejny szturm MKS-u, był też gotowy szereg razy zagrać z Adrianem Boguckim, co bardzo pomogło gościom utrzymać prowadzenie.
Najlepszy mecz w sezonie zagral Bogucki (20 punktów), swoje szanse na rzuty dostał i wykorzystał (3/6 z dystansu) także Dominik Wilczek.
Dąbrowa w swoim stylu – grała niemal wyłącznie przez cudzoziemców. Świetnego wyniku z meczu z Legią nie udało się powtórzyć przez rażący brak skuteczności. Amerykanie Verge, Chealey i Bluiett mieli razem 3/18 w rzutach z dystansu. Gospodarze stracili mnóstwo sił na (skuteczne) dogonienie Arki w trzeciej kwarcie, a w końcówce popełnili mnóstwo błędów. Nie pomogło kilka świetnych zagrań w końcówce, nowego w MKS-ie, Macieja Kucharka.
Dzięki wyjazdowej wygranej, Arka przerwała serię czterech porażek z rzędu, ma teraz bilans 5-5. MKS Dądbrowa, który potrafił pokonać Legię i być o włos od wygranych ze Śląskiem czy Kingiem, ma na koncie tylko 3 zwycięstwa i 7 porażek.
Pełne statystyki z meczu MKS Dąbrowa – Arka Gdynia >>