Strona główna » Woźnik: Nad Lublinem nagle świeci słońce! Czy Start może być „for real” i bić się o Top4?
PLK

Woźnik: Nad Lublinem nagle świeci słońce! Czy Start może być „for real” i bić się o Top4?

0 komentarzy
W ostatnich latach najczęściej był obiektem drwin i żartów – jeden wygrany mecz playoff w ciągu 10-letniej bytności w PLK to przecież nie przypadek. Tymczasem teraz, nagle, ze zmniejszonym budżetem, po trzech kolejnych zwycięstwach Start sprawia wrażenie kandydata do walki o playoff. A może i – skoro słychać, że najpewniej wyłoży 200 tys. zł za licencję dla szóstego obcokrajowca – do walki o coś więcej?

Start Lublin – choć po drodze zgubił na własne życzenie zwycięstwo w Gliwicach – ma na początku sezonu bilans 5-4. Zajmuje piąte miejsce w tabeli PLK i ma serię trzech wygranych z rzędu – najdłuższą w lidze, gdyby nie liczyć niepokonanego lidera tabeli z Włocławka.

Lublinianie pokonali w tym czasie mistrza i wicemistrza Polski, więc nie mówimy o przypadkowej serii sukcesów. Ta robi wrażenie i wlewa nadzieję w serca lubelskich fanów koszykówki na to, że w końcu czeka ich udany sezon. Start potrzebuje jednak konkretnych decyzji, a także wyłożenia dodatkowych funduszy.

Zespól na modłę trenera Kamińskiego

Wojciech Kamiński to prawdziwy fachowiec – to chyba nie jest zbyt kontrowersyjna teza? Właściwie gdziekolwiek by nie pracował w PLK, tam zawsze święcił mniejsze lub większe sukcesy. Wiosenny angaż tak utytułowanego trenera w Starcie miał sprawić, że zespół z Lublina wyjdzie z marazmu i w końcu zagra w playoff.

Początek sezonu jest udany, nawet jeśli zwycięstw mogło być więcej. W drużynie widać już charakterystyczny sznyt trenera Kamińskiego, czyli sporą dominację w grze ofensywnej wyselekcjonowanych zawodników obwodowych. Były trener Legii Warszawa od lat ma przysłowiowego „nosa” do kontraktowania ciekawych graczy z pozycji 1-2. Wszystko wskazuje na to, że w Lublinie znowu się to udało.

Emmanuel Lecomte to postać dobrze znana na rynku europejskim. Gdyby nie jego problemy zdrowotne, Startowi raczej ciężko byłoby go pozyskać. Ale już MVP ostatniej kolejki PLK Courtney Ramey, czy najnowszy nabytek Tevin Brown to zawodnicy bez większego doświadczenia w zawodowej koszykówce. Potrzebują szlifu, który ma im nadać trener Kamiński. Postępy, które w ostatnich tygodniach czyni Ramey, robią wrażenie nie mniejsze od imponującego debiutu Browna.

Należy też wspomnieć o świetnie dysponowanym Tyranie De Lattibeudiere. Jamajczyk na początku sezonu śmiało może rywalizować o miano najlepszego silnego skrzydłowego całej PLK. 

Kłopot bogactwa? Co z nim zrobić?

Brown nie znalazłby się w Lublinie, gdyby nie kontuzja Lecomta, która wykluczyła Belga z gry na okres kilku tygodni. Były zawodnik Metropolitans 92 w swoim debiucie zagrał w ostatnim meczu z Treflem tak, jakby u trenera Kamińskiego rozgrywał co najmniej dziesiąty mecz, a nie pierwszy. 21 punktów, 70 proc. z gry, 6 zbiórek i 3 asysty przeciwko aktualnemu mistrzowi Polski oraz uczestnikowi EuroCup? Nieźle!

Oczywiście – jedna jaskółka wiosny nie czyni, Brown musi jeszcze potwierdzić swoją wartość w kolejnych meczach. Jeśli jednak utrzyma podobny poziom jak w meczu z Treflem, trener Kamiński wraz z prezesem klubu Arkadiuszem Pelczarem będą mieli twardy orzech do zgryzienia.

Brown jest bowiem już szóstym obcokrajowcem w składzie Startu. Po powrocie Lecomte’a do zdrowia, Start będzie musiał wpłacić 200 tys. zł do kasy PLK za dodatkową licencję lub pożegnać się z jednym z graczy. Problem jest taki, że każdy z nich na swój sposób się sprawdza.

Naturalnym kandydatem do „odstrzału” byłby jeszcze przed chwilą CJ Williams, ale on też w meczu z Treflem był niesamowity, rzucając 29 punktów. Wcześniej zmagał się z problemami zdrowotnymi i dopiero od niedawna jest w pełni zdrowy. To doświadczony zawodnik, grywał na naprawdę wysokim poziomie, z dwoma przygodami w NBA włącznie. Jeśli uniknie kolejnych kontuzji, może być jednym z liderów zespołu.

Opcją mogłaby być też wymiana lidera zespołu i zwolnienie Lecomte’a. Belg jest świetnym zawodnikiem, ale jego zdrowie i dyspozycja po urazie mogą stanowić pewną zagadkę. Ponadto, Lecomte trafia w tym sezonie rzuty z dystansu z zatrważającą skutecznością 13.6 proc? Tak naprawdę pozbycia się go przez Start ciężko sobie jednak wyobrazić.

Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem – o ile Brown potwierdzi swoje umiejętności – jest ten, w którym Start po tak obiecującym początku sezonu znajdzie niezbędne 200 tys. zł i zostawi wszystkich obcokrajowców w składzie. Nawet, jeśli na powyższych rozterkach wątpliwości w sprawie realnej obecny siły lubelskiej drużyny się na kończą.

Polski roster – on woła o pomoc!

Czy można bowiem walczyć w PLK o czołowe lokaty, mając tylko dwóch zawodników z polskim paszportem, którym trener tak naprawdę ufa? Raczej nie.

Dokładnie tak to wygląda w przypadku Startu. Powyżej 11 minut na mecz grają w tym sezonie jedynie Jakub Karolak i Filip Put. Trzeci w tej klasyfikacji jest Bartłomiej Pelczar, ten on od lat nie robi już postępów i w dotychczasowych meczach też nie pokazał się z takiej strony, by móc liczyć na to, że jego minuty się nagle zwiększą.

Na zupełnych peryferiach rotacji znajdują się obecnie Michał Krasuski oraz Roman Szymański. Czy zamiast wpłacić 200 tys. zł do kasy ligi, nie sensowniej byłoby wzmocnić polską rotację i zapewnić sobie większy komfort pracy? Problem polega na tym, że obecnie rynek polskich zawodników nie wygląda jak stoisko owoców w Lidlu w sobotni poranek, gdy można sobie wybrać każdy owoc jaki się zamarzy, tylko jak to samo stoisko w sobotę o godzinie 22:30 – tuż przed niedzielą niehandlową.

Zostały resztki, najczęściej z jakimś defektem.

Można oczywiście pokusić się o próbę wyjęcia zawodników z innych drużyn, ale czy są tacy, którzy daliby jakość lublinianom? Wzmocnienie z 1 ligi? Wątpliwe. Tam sytuacja jest na tyle ciekawa, że drużyny raczej nie będą chętne oddawać liderów. Tabela jest na tyle spłaszczona, że jednym takim ruchem momentalnie z kandydata do gry playoff można się przemienić w kandydata do spadku.

Resumując – odpowiedź na pytanie o kierunek w którym podąży Start poznamy zapewne już niebawem, gdy do gry powinien wracać Lecomte (kwestia ok. dwóch tygodni). Dobra decyzja może dodatkowo napędzić ten zespół – nawet do walki o TOP4, bo przecież wielu ligowych rywali ma obecnie swoje problemy.

Najbliższy mecz lublinianie rozegrają w piątek, podejmując Zastal Zielona Góra (godz. 18.30).

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet