Naprawdę nie sposób było nie zachwycać się grą Janariego Joessara (19 punktów i 8 zbiórek, 8/12 z gry) po sobotnim meczu w Warszawie. Z nim na parkiecie gospodarze wyglądali jak inna drużyna, zdecydowanie bardziej kompletna. Amerykanie o takich zawodnikach mówią glue guy. Wiele rzeczy w grze Dzików funkcjonuje lepiej, gdy Estończyk jest na parkiecie. Jak siada na ławce, pojawia się problem.
Bardzo dobry mecz rozegrali podczas ligowej inauguracji sezonu PLK w stolicy także Mateusz Szlachetka (16 punktów i 5 asyst) i Nick McGlynn (9 punktów i 8 zbiórek). Ten drugi świetnie zabezpieczył deskę w obronie i był kotwicą defensywną zespołu w czwartej kwarcie. To właśnie wówczas Dziki w ekspresowym tempie uciekły rywalowi. A szybko starały się grać od samego początku.
Zespół z Ostrowa dzielnie się trzymał w grze przez trzy kwarty, ale w ostatniej na warszawskim Kole miał już miejsce koncert dzikiej kapeli. I wcale nie mówimy tu o charakterystycznych, umuzykalnionych kibicach ze stolicy. Świetna gra wspomnianych wcześniej liderów poskutkowała wygraną w tej części aż 35:11. Jedenaście punktów zdobytych przez gości świadczy o tym, że 8-osobowa rotacja trenera Andrzeja Urbana nie wytrzymała trudów spotkania.
O zwycięstwie Dzików zadecydowała jakość i doświadczenie zawodników trenera Szablowskiego, a także spokój jakim emanowali w trudnym momencie trzeciej kwarty, gdy rywal odrobił kilkunastopunktowe straty i zdawał się przejmować inicjatywę. Poziom opanowania gospodarzy był imponujący. Jakby wiedzieli co się za chwilę stanie i byli przekonani, że ostatnia część gry będzie należała do nich. Mieli rację. Dziki wygrały zbiórkę 41:33, a były też tego dnia lepiej dysponowane rzutowo od gości.
Gra Tasomix Rosiek Stali długimi momentami też jednak naprawdę mogła się podobać. Jest w tym zespole wiele intrygujących zawodników, mądry i aktywny trener, ale wszyscy sobie zdają sprawę w Ostrowie, że do czasu powrotu (zaplanowanego wstępnie na drugą połowę listopada) Damiana Kuliga i Davida Brembly’ego na parkiet, zespół będzie miał pod górkę. Wąska rotacja robi swoje. Najwięcej punktów dla Stali zdobył w sobotę rezerwowy Tyquan Rolon (12), do którego należała też najefektowniejsza akcja meczu:
. 11 punktów, a także 6 zbiórek i 5 asyst miał Tim Lambrecht.
W ostrowskiej drużynie jest kilku młodych i utalentowanych zawodników, którzy w lutym-marcu mogą znajdować się sportowo na wyższym pułapie. Kwestia tylko gdzie wówczas w tabeli będzie się plasował ich zespół.
W następnej kolejce Dziki pojadą na hitowo zapowiadające się spotkanie do Włocławka, a Stal podejmie u siebie Energę Icon Sea Czarnych Słupsk.