Reprezentacja Polski zagra w Walencji o awans na igrzyska – jedź z nami kibicować do Hiszpanii! >>
Znacząca dysproporcja między przewidywaniami bukmacherów a typami ekspertów dotyczących rozpoczynającego się dzisiaj wielkiego finału playoff nie może dziwić. Z jednej strony Trefl był drużyną, która wyżej zakończyła sezon zasadniczy i ma przewagę własnego parkietu. Z drugiej – King posiada mistrzowskie doświadczenie i zachował trzon zespołu z poprzedniego sezonu, a na wyjeździe wygrał w tym sezonie aż 15 z 18 meczów w PLK.
Dla bukmacherów dość wyraźnym faworytem meczu nr 1 jest jednak… Trefl. FORTUNA za złotówkę postawioną dziś na sopocian proponuje dziś tylko 1.49. Za wygraną Kinga aż 2.65.
Dość wyraźna większość kibiców spodziewa się natomiast zwycięstwa ekipy Arkadiusza Miłoszewskiego.
Na jakie pytania choć częściowe odpowiedzi powinno przynieść już pierwsze finałowe starcie?
- Czy Schenk i Mazurczak to naprawdę ten sam rozmiar kapelusza?
Jeśli Jakub Schenk doprowadzi Trefla do mistrzostwa i sięgnie po tytuł MVP finału – pamiętając perypetie zdrotowne zawodnika z lata ubiegłego roku, będziemy mieli gotowy scenariusz na film „od zera do bohatera”. Póki co rozgrywającego drużyny z Sopotu czeka jednak tak naprawdę pierwszy w tym playoff poważny test, biorąc pod uwagę jakość defensorów, z którymi będzie musiał się mierzyć. Zac Cuthbertson ma pewno miał w ciągu ostatniego tygodnia sporo wolnego czasu, dy dokłądnie przeanalizować sposób gry Schenka, a nie będzie on jedynym obrońcą dysponującym lepszymi warunkami fizycznymi, z którymi będzie musiał walczyć reprezentant Polski.
A propos naszej kadry – wątpliwe, by jej trener Igor Milicić decyzję „zabrać do Walencji Schenka czy Mazurczaka?” podejmował na bazie ich gry w finale PLK. Ale od narracji, że rywalizacja obu zawodników będzie miała w najbliższych kilkunastu dniach także drugie dno, nie uciekniemy.
Mazurczak – o ile faktycznie, jak się mówi póki co jedynie nieoficjalnie, zakopał topór wojenny z trenerem kadry – jest bliżej tego, by w lipcu walczyć o olimpijskie paszporty. Ale Schenk już kilka razy w tym sezonie zadziwił. Czy zdoła tego dokonać jeszcze raz, na największej z dostępnych w PLK scen?
2. Czy Goeffrey Groselle będzie robił różnicę?
Wszyscy dookoła powtarzają: „ale ten Geoffrey Groselle u Żana Tabaka odżył, to zupełnie inny gracz niż w poprzednim sezonie w Legii”.
Naprawdę? Groselle w obu klubach, przynajmniej statystycznie, gra na zbliżonym poziomie:
Legia – sezon 2022/23: 9.1 pkt i 6.5 zbiórki przy skuteczności 54.3 proc. z gry, średnio 23 minut na boisku.
Trefl – sezon 2023/24: 9.5 pkt i 5.7 zbiórki przy skuteczności 57 proc. z gry, średnio 21 minut na boisku.
Mówimy o najlepiej opłacanym – pod względem miesięcznego uposażenia – zawodniku PLK drugiej części kończącego się sezonu. Pensja Groselle’a w Sopocie jest co najmniej dwukrotnie większą od tej, którą pobiera Schenk.
Jeśli ten ostatni będzie walczył z Mazurczakiem jak równy z równym, a Groselle, także w końcówkach meczów, będzie w stanie utrzymać się na boisku i mieć wkład w grę drużyny porównywalny do Schenka, King może znaleźć się w tarapatach.
3. Jak dobry okaże się Zac Cuthbertson?
Rok temu dopiero na samym finiszu serii finałowej ze Śląskiem stracił tytuł MVP na rzecz Bryce’a Browna, a wraz z nim być może także szansę na wyjazd do lepszej ligi. Został jednak latem 2023 mocno doceniony przez klub ze Szczecina. Dosłownie. Z pozycji najgorzej opłacanego zagranicznego koszykarza, klasycznego przykładu amerykańskiego skrzydłowego typu „nigdy nie grałem w poważną koszykówkę w Europie, więc jestem skłonny podpisać roczny kontrakt o wartości poniżej 60 tys. dol.” wylądował w czołówce listy najlepiej opłacanych graczy mistrza Polski z umową składającą się już z sześciu cyfr.
W obecnym sezonie Cuthbertson jest jeszcze lepszy. W półfinale ze Spójnią dominował fizycznie nad rywalami nie tylko w obronie – trafił też 11 z 13 rzutów za 2. To już zdecydowanie ktoś więcej niż tylko „plaster na najgroźniejszych graczy rywali”.
Jeśli także finał PLK będzie należał do niego, mogą to być jego ostatnie mecze w naszej lidze.
4. Co okaże się ważniejsze – rozmiar i siła czy skoczność i szybkość?
Wspomniany Groselle i jego zmiennik Mikołaj Witliński to dość osobliwy jak na obecne standardy koszykarskie duet „ciężkich” środkowych, mających podobne atuty fizyczne, a także podobne problemy – chociażby na linii rzutów wolnych.
Morris Udeze i Michale Kyser to zawodnicy zupełnie innego typu – dużo mniejsi, w przypadku tego drugiego też nieporównywalnie lżejsi. Ale szybsi, skoczniejsi, czy – w przypadku tego drugiego, nieporównywalnie lepsi strzelcy.
Szykuje się naprawdę niebywale ciekawe starcie.
5. Czy inwestycja w Przemysława Żołnierewicza zacznie się Kingowi zwracać?
Pamiętacie, gdy na początku playoff trenera Kinga Arkadiusz Miłoszewski stawał w obronie zbyt mocno jego zdaniem krytykowanego za grę w tym sezonie Przemysława Żołnierewicza? Reprezentant Polski odwdzięczył mu się za to wsparcie dość szybko w kilku meczach kluczowej fazy sezonu. Szczególnie dobrze wypadł w ostatnim meczu półfinału ze Spójnią w Stargardzie.
Zespół ze Szczecina o zakontraktowanie tego gracza walczył długich kilkanaście miesięcy, w końcu w tym sezonie dopiął swego. To na Żołnierewiczu King chce opierać swoją siłę także w przyszłości. W piątek oraz w niedzielę w „swoim” Trójmieście 28-latek może zacząć zaufanie trenera oraz prezesa klubu spłacać.
Reprezentacja Polski zagra w Walencji o awans na igrzyska – jedź z nami kibicować do Hiszpanii! >>