Reprezentacja Polski zagra w Walencji o awans na igrzyska – jedź z nami kibicować do Hiszpanii! >>
Lider Trefla Sopot generuje skrajne emocje, ale nie można zaprzeczyć dwóm rzeczom:
– w swoich zachowaniach jest autentyczny
– dobrze gra w koszykówkę
Tegoroczny finał PLK sportowo nie porywa. Dużo trenerskich szachów, dużo gry tyłem do kosza, dużo błotnej koszykówki – to naprawdę ogląda się słabo. Dobrze więc, że chociaż wokół tych finałów co nieco się dzieje, a jednym z głównych aktorów na tej scenie jest Jakub Schenk. Rozgrywający Trefla zdążył już kilka razy wszystkich wkurzyć, a potem także oczarować, jak chociażby w wywiadzie po meczu numer 4.
Schenk właściwie nie odpowiedział na pytania Marcina Murasa. Na konferencji prasowej także był enigmatyczny. Kluczył, starał się nie wrzucić „pod autobus” reszty zespołu, ale na końcu przyznał, że w trzeciej kwarcie widział w oczach kolegów porażkę. Był wyraźnie wściekły, zły, że na tym poziomie jego zespół przegrał ten mecz i przegrywa tę rywalizację.
Nie na boisku, a w głowach.
Jakub wydaje się być autentyczny w tym wszystkim, co robi. Bije od niego sportowa ambicja, chęć zwycięstwa i to jest niezaprzeczalne. Nawet jeśli potem biorą się z tego flopy, brudne zagrania, to jestem przekonany, że on po prostu chce za wszelką cenę wygrać. Wolałbym, aby takich „sztuczek” nie stosował, ale rozumiem skąd one się biorą. Będzie jeszcze bardziej cenionym graczem, jeśli się pozbędzie tego ze swojego repertuaru, ale – może właśnie to go nakręca?
Schenk jest najlepszym zawodnikiem drugiego najlepszego zespołu rundy zasadniczej i teraz także finalisty Orlen Basket Ligi. To jest niezaprzeczalne. Jakub jest dobry w koszykówkę, a do tego jest bardzo wyrazistą postacią, choć polaryzującą.
Z punktu widzenia atrakcyjności ligi to bardzo dobrze. Właśnie takich osobowości potrzeba, by robić rozrywkę. A przecież koszykówka, sport, to nic innego, jak rozrywka właśnie.
Reprezentacja Polski zagra w Walencji o awans na igrzyska – jedź z nami kibicować do Hiszpanii! >>