Canal+ Online z darmowym NBA League Pass – zamówisz TUTAJ >>
Spójnia zaczęła mecz bardzo efektownie – od czterech celnych trójek z rzędu. Dwie z nich trafił Courtney Fortson, szybko kibicom pokazał się też nowy środkowy Barret Benson, zbierający piłki i blokujący rywali. Czarni mieli gigantyczne kłopoty z atakiem, ich jedyny rozgrywający Jakub Musiał do przerwy miał na koncie 5 strat (aż 9 w meczu). Tu przed końcem pierwszej kwarty gospodarze prowadzili już nawet 30:7!
W drugiej kwarcie gra się wyrównała. Spójnia szybko przekroczyła limit fauli, co słupszczanie wykorzystywali, dostając się po łatwe punkty na linię rzutów wolnych. Wreszcie na miarę oczekiwań zaczął grać skrzydłowy David DiLeo, który do przerwy miał już na koncie 15 punktów. Wsparcia reszty drużyny brakowało jednak mocno i po 1. połowie stargardzianie prowadzili różnicą 19 punktów (49:30).
Mecz wcale nie okazał się jeszcze rozstrzygnięty – goście ze Słupska, chociaż grali w eksperymentalnych ustawieniach po zwolnieniu dwóch obwodowych Amerykanów, walczyli ambitnie i zaczęli stopniowo odrabiać straty. Spójnia prezentowała się coraz gorzej w ataku, ratowana była już niemal wyłącznie przez doskonale grającego Fortsona.
Gdy początek czwartej kwarty Czarni rozpoczęli od serii 11:0 i świetnego momentu Michała Chylińskiego, zrobiło się już zaledwie 65:62. Ostatecznie gościom meczu przejąć się nie udało. Nie pozwolił na to Fortson, trafiający po indywidualnych akcjach i kreujący kolegów. Zdobył aż 36 punktów, co jest rekordem sezonu w PLK. Miał 5 zbiórek i 10 asyst, był to jego już trzeci z rzędu mecz z double double na koncie.
Spójnia podniosła się po zadyszce i dość pewnie wygrała mecz w ostatnich minutach. Punkty zdobywali jeszcze Jordan Mathews i Barret Benson, który w debiucie (6 pkt., 6 zbiórek, 2 bloki) może nie olśnił, ale pokazał, że będzie przydatny.
Spójnia po tym zwycięstwie ma bilans 5-4. Czarni (3-6) są w kryzysie, przegrali już 5 meczów z rzędu i błyskawicznie muszą znaleźć zastępstwo dla Watkinsa i Bryanta, którym podziękowano zanim znaleziono następców.
Canal+ Online z darmowym NBA League Pass – zamówisz TUTAJ >>