Canal+ Online z darmowym NBA League Pass – zamówisz TUTAJ >>
Po znakomitym starcie sezonu w wykonaniu drużyny polskiego debiutanta nie ma już śladu. Pięć zwycięstw w pierwszych siedmiu meczach? Pozostało już po nich jedynie wspomnienie. Aby przekonać się gdzie mentalnie są obecnie osoby blisko obserwujące to, co się dzieje w klubie z San Antonio wystarczy zajrzeć do miejscowej prasy. Do czerwcowego draftu jeszcze ponad pół roku, ale analiza szans Spurs trwa już w najlepsze.
Kolejne porażki nie powinny nikogo dziwić. Minionej nocy w Los Angeles już po pierwszej kwarcie Spurs przegrywali w starciu z Clippers prawie 20 punktami. Sochan wyszedł na parkiet m.in. z zadaniem utrudniania życia Kawhiemu Leonardowi. Ten, wracający powoli do gry po kilkunastu miesiącach leczenia kontuzji, wielkiej krzywdy rywalom nie wyrządził (11 punktów i 4 asysty), ale przewaga gospodarzy i tak była bezsporna.
Linijka statystyczna Polaka nie robiła szczególnego wrażenia. 4 punkty, 4 zbiórki, 2 asysty i blok w ciągu 28 minut. Uwagę przykuwał tylko jeden elementu – siedem strat. Cóż, jeśli w przyszłości Sochan ma – zgodnie z zapowiedziami Gregga Popovicha – faktycznie być co najmniej rezerwowym rozgrywającym Spurs, to ma teraz idealny moment, by uczyć się na własnych błędach. Legendarny trener co chwila przywołuje Polaka do lini bocznej, by przekazać mu w trakcie meczu kolejne wskazówki. Cierpliwości mu nie zabraknie – ambicje sportowe Spurs w tym sezonie są naprawdę mocno ograniczone.
O tym, że Spurs w dalszej części sezonu zasadniczego zamierzają poddać Polaka podobnemu procesowi jak przed laty Kawhiego Leonarda w trakcie ligi letniej dziennikarze w San Antonio piszą z nie mniejszą pasją niż o ostatnich, czy też nadchodzących meczach swojej drużyny
Dzisiaj w nocy ten proces przyniesie Sochanowi kolejną ciekawa lekcja – na tym samym parkiecie w Los Angeles powinien zagrać przeciwko LeBronowi Jamesowi.
Canal+ Online z darmowym NBA League Pass – zamówisz TUTAJ >>