Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>
1. Kto jest gotowy do gry?
Kamil Łączyński i Maciej Bojanowski z uwagi na urazy będą jeszcze pauzować przez kilka tygodni lub miesięcy (w przypadku Bojanowskiego raczej bardziej prawdopodobny scenariusz). To jednak nie koniec zdrowotnych wątpliwości. Amir Bell podczas ostatniego sparingu z Wurzburgiem zszedł z bólem nogi w drugiej kwarcie, a Janari Joesaar w ogóle w tym spotkaniu nie zagrał.
Sztab Anwilu stara się bardzo delikatnie wprowadzać obydwu do gry (Bell jest po złamaniu nogi, Joesaar po zerwaniu więzadeł w kolanie) i w konsekwencji w sparingach obaj zbyt wielu minut nie rozegrali. Jeśli na ligę mają być gotowi, to raczej na ostatnim sprawdzianie pojawić się powinni.
2. Czy Victor Sanders będzie liderował?
Trener Przemysław Frasunkiewicz jasno dał do zrozumienia tego lata – Victor Sanders ma być liderem jego zespołu, pierwszą opcją w ataku. W minionych rozgrywkach niekoniecznie tak wielka odpowiedzialność była na jego barkach. Tu już nie tylko trzeba będzie zdobywać punkty, dawać energią w obronię, ale odpowiadać za wyniki zespołu, ciągnąć drużynę w trudnych momentach i także być osobowością (ostatnio modne stwierdzenie) w szatni.
Dla Sandersa to może być wyzwanie, coś nowego, do czego będzie musiał się przystosować. Nie ma wątpliwości, że koszykarskie umiejętności predysponują go do tego, by być strzelcem numer 1 zespołu w PLK. Pytanie, czy podoła roli lidera w całym zakresie.
3. Czy Petrasek złapie formę?
Luke Petrasek jest trochę pomijany we wszelkich rozważaniach, bo znamy go już bardzo dobrze, ale to jego typowałbym na jednego z trzech najlepszych strzelców Anwilu na koniec sezonu (obok Sandersa i Garbacza). Na początku przygotowań, w trakcie sparingów, Amerykanin ubiegający się o polskie obywatelstwo, wyglądał na mocno zardzewiałego – zdecydowanie potrzebował czasu.
Tego czasu jest już coraz mniej, ale może nie ma co się martwić, bo Petrasek wypadło ostatnio bardzo dobrze. W starciu z Wurzburgiem trafiał już trójki, był aktywniejszy i efektywniejszy. Jeśli potwierdzi rosnącą formę w starciu z VEF, będzie można stwierdzić, że jeden z filarów Anwilu jest już w miarę gotowy na sezon.
4. Jak będzie z rozegraniem?
To pytanie chyba najbardziej nurtuje kibiców we Włocławku. Wypadł Kamil Łączyński, Amir Bell dopiero co zaczął grać 5 na 5, a Jakub Schenk jest po poważnej chorobie i do zespołu dołączył na samym końcu okresu przygotowawczego. Jakbyśmy podsumowali wszystkie sparingi, to pewnie najwięcej minut jako rozgrywający Anwilu rozegrał Igor Wadowski.
Jedynka to kluczowa pozycja w koszykówce, więc nic dziwnego, że jest trochę niepewności odnośnie dyspozycji rozgrywających Anwilu i tym samym gry całej drużyny. Kamil Łączyński był pewniakiem, koszykarzem, który na pewno uporządkowałby wydarzenia na parkiecie. Jego jednak nie będzie i włocławianie będą musieli tę dziurę załatać. Nie będzie to łatwe.
5. Jak szeroka będzie rotacja?
Mecz z VEF Ryga będzie próbą generalną. Tu już nie będzie miejsca na suflerów i dublerów – przynajmniej tak to sobie na tę chwilę wyobrażam. Trener Przemysław Frasunkiewicz w dotychczasowych meczach sparingowych korzystał z całej kadry, dawał pograć Filipowi Siewrukowi, Igorowi Wadowskiemu czy nawet Bartoszowi Łazarskiemu (i to nawet po 20 minut).
Ciężko jednak przypuszczać by tak szeroka rotacja utrzymała się także w sezonie. Spodziewam się więc, że mecz z VEF podpowie nam, jaki może być jej finalny zarys, jak będą przypisane role i w jakim wymiarze czasowym będziemy mogli zobaczyć konkretnych zawodników w meczu otwierającym sezon z Treflem Sopot.
.
Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>