Strona główna » Oto nowy, lepszy (?) Lillard – 45 punktów Anfernee Simonsa

Oto nowy, lepszy (?) Lillard – 45 punktów Anfernee Simonsa

0 komentarz
– Gdy ja będę kończył karierę, to będzie już jego klub – mówił kilka lat temu o Anfernee Simonsie Damian Lillard. Mało kto mu wierzył. Tymczasem jesteśmy coraz bliżej tego momentu. Dzisiaj w nocy „Penny” ustanowił nowy rekord kariery.

Canal+ Online z darmowym NBA League Pass – zamówisz TUTAJ >>

Anfernee Simons od początku sezonu gra świetnie (23,8 pkt i 4,5 asysty). Udowadnia, że jego kontrakt (100M/4) może okazać się dla klubu korzystniejszy od tych, które podpisali latem tego roku gracze często do niego porównywani: Jordan Poole z Warriors (140M/4 i Tyler Herro z Miami (130M/4).

Ale minionej nocy w Salt Lake City „Penny” wszedł na jeszcze wyższy poziom. Już po pierwszej kwarcie miał na koncie 23 punkty. W przerwie aż 33. Wydawało się, że jest na dobrej drodze, by pobić rekord kariery nie tylko swój, ale – jednocześnie – Blazers i Lillarda (61).

Nic z tego. Po zmianie stron trener Jazz Will Hardy rzucił przeciwko Simonsowi wszystkich żołnierzy i jego szarża została w znacznym stopniu zastopowana. Ostatecznie zakończył występ z „zaledwie” 45 punktami na koncie (15/25 z gry), bijąc dotychczasowy rekord kariery zaledwie o dwa. Ale na końcu to wciąż on zadecydował o wyniku. Kilka sekund przed ostatnią syreną to do niego należał przechwyt, gdy przy trzypunktowej stracie Jazz do rzutu z dystansu szykował się Jordan Clarkson (24 punkty, ale tylko 1/9 za 3).

Damian Lillard, który od lat jest wielkim fanem talentu Simonsa, był wniebowzięty. W niedzielnym meczu z Indiana Pacers powinni już zagrać obaj. Lider Blazers wraca do gry po wyleczeniu kontuzji mięśnia łydki.

Kontrakt 32-letniego Lillarda z Blazers wygaśnie dopiero w 2027 roku. Jeśli nie stanie się nic niespodziewanego – jego przepowiednia sprawdzi się wcześniej. Blazers faktycznie mogą stać się klubem Simonsa, na którego poświęcili zaledwie 24. numer draftu w 2018 roku.

Czy Simons może być lepszy od Lillarda? Daleka do tego droga. Bardzo daleka. Ale na pewno może być lepszy od CJ McColluma, który przez lata, grając u boku Dame’a, nigdy nie zdołał przebić się do All-Star Game. Obecny kolega klubowy Ziona w Pelicans po kilku poważnych kontuzjach stopy wciąż ma awersję do gry w kontakcie z rywalem. „Penny” jest większy i, przede wszystkich, coraz częściej czyni ze swoich warunków fizycznych użytek. W końcu rozmawiamy o zwycięzcy konkursu wsadów.

Od kilkunastu dni Simons jest coraz głośniej wymieniany w gronie zawodników, którzy w lutym mogą zadebiutować w Meczu Gwiazd. Aha, zostanie on rozegrany na tym samym parkiecie, na którym minionej nocy nowy gwiazdor Blazers rozdawał ciosy na prawo i lewo.

Blazers przegrali sześć z poprzednich siedmiu meczów. Nie wygraliby też z Jazz, gdyby nie 33 punkty Jerami Granta. Aż 13 z nich zdobył w czwartej części spotkania.

Dla gospodarzy tylko 21 punktów zdobył Lauri Markkanen. Tylko, bo oddał zaledwie 10 rzutów. Jeszcze skuteczniejszy (6/8 z gry, 4/4 za 3) i mniej odważny był Jarred Vanderbilt, który do 16 punktów dołożył też 7 zbiórek i 4 asysty. Jeśli Danny Ainge będzie chciał rozsprzedawać drużynę – na tego 23-latka szybko znajdzie chętnego.

STATYSTYKI Z MECZU

Canal+ Online z darmowym NBA League Pass – zamówisz TUTAJ >>

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet