Strona główna » O Jezus, Maria! Koszmarna końcówka Anwilu

O Jezus, Maria! Koszmarna końcówka Anwilu

2 komentarze
Była wielka szansa na niespodziankę, ale Anwil w kuriozalnych okolicznościach przegapił szansę na zwycięstwo. Na otwarcie sezonu FIBA Europe Cup zespół z Włocławka przegrał z hiszpańskim Bilbao 79:83.

Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>

O Jezus, Maria… – tylko stęknął do mikrofonu Ryszard Łabędź, widząc, jak Victor Sanders w najważniejszej akcji meczu podaje piłkę na własną połowę. Chwilę wcześniej, w totalnie chaotycznym posiadaniu, Anwil zmarnował trzy szansy na podwyższenie prowadzenia. Goście z Bilbao odpowiedzieli trójką Adama Smitha i uratowali skórę we Włocławku.

Wcześniej Anwil momentami grał wręcz znakomicie. Skoro King Szczecin zaczął dzień wcześniej przygodę z pucharami od atomowego startu w meczu z włoskim Sassari? Anwil, broniący tytułu w FIBA Europe Cup, postanowił zacząć jeszcze efektowniej – od wyniku 17:2 w starciu z Hiszpanami.

Świetny, skuteczny początek zaliczył Amir Bell, wpadały trójki Jakuba Garbacza i Janariego Joesaara. Niezmordowany w walce na tablicach Kalif Young, pozwalał liczyć na ponowienia. Hiszpanie z każdą minutą przypominali jednak, jak klasowym są zespołem. W kilka minut wyciągnęli wynik na 17:15 i mecz zrobił się wyrównany aż do końcówki pierwszej połowy.

W drugiej połowie Anwil utrzymywał minimalną przewagę, choć z grą w ataku miał coraz większe problemy. Stracił skuteczność (i zimną krew) Bell, wciąż brakowało wsparcia od Victora Sandersa, z którym na parkiecie – w zaciętym przecież meczu – gospodarze byli szokujące „minus 27”.

Szansa na zwycięstwo była jednak wielka. Kilkoma trafieniami zaskoczył Tanner Groves, dobrze grał też Jakub Garbacz (16 pkt.). Na 18 sekund przed końcem Anwil prowadził jeszcze 79:76, ale potem doszło do katastrofy. Gospodarze nie zdobyli żadnego punktu przez ostatnie 2:26 spotkania. Zgubili też piłkę (przynajmniej okiem sędziów) także w następnym posiadaniu po klopsie Sandersa – przy ryzykownym wprowadzeniu piłki przez Kamila Łączyńskiego.

W zwycięskim zespole z Hiszpanii najlepiej grał weteran europejskich parkietów, Alex Renfroe, autor 22 punktów. Znany z parkietów PLK, podkoszowy Sacha Killeya-Jones dodał 18 oczek. Goście potrafili zatrzymać Anwil na 30 punktach w drugiej połowie.

Poza Bilbao zespół z Włocławka w grupie FIBA Europe Cup ma jeszcze rumuńskie Sibiu i szkockie Caledonia Gladiators. Następny mecz Anwil zagra na wyjeździe z Gladiators.

Statystyki z meczu Anwil Włocławek – Bilbao >>

Oferta powitalna w Fortunie: 3x zakład Bez ryzyka na start – bez konieczności obrotu! >>

2 komentarze

Andrzej 19 października, 2023 - 00:39 - 00:39

To dobrze że tak się stało bo teraz jeszcze bardziej będą chcieli wygrać każdy mecz do rewanżowego meczu z Bilbao.
Anwil gramy do końca.

Odpowiedz
vader 19 października, 2023 - 08:26 - 08:26

Szkoda porażki, jednak Bilbao to jest obecnie 4 druzyna najlepszej ligi Europejskiej. Także szacun bo zwycięstwo było o włos.

Odpowiedz

Napisz komentarz

Najnowsze wpisy

@2022 – Strona wykonana przez  HashMagnet