Reprezentacja Polski zagra w Walencji o awans na igrzyska – jedź z nami kibicować do Hiszpanii! >>
Gdy wydawało się, że cud jest jeszcze możliwy i Legia, na niecałe 3 minuty przed końcem, po długim pościgu zbliżyła się na dystans zaledwie 5 punktów (78:83), sprawy raz jeszcze w swoje ręce wziął Andy Mazurczak i definitywnie pozbawił złudzeń zespół z Warszawy.
Lider Kinga znów zagrał na poziomie MVP całej ligi, zespół ze Szczecina znów wyglądał jak faworyt do mistrzostwa, po trzech bardzo wyrównanych meczach, tym razem jedna z drużyn była po prostu znacznie lepsza. I to od pierwszych minut – goście zaczęli od bardzo mocnego uderzenia, wygrali pierwszą kwartę aż 27:12 i nie oddali prowadzenia już do końca meczu.
Mazurczak tym razem bardziej był strzelcem niż rozgrywającym, zdobył 30 punktów na rewelacyjnej skuteczności 9/12 z gry (75%), miał też 7 zbiórek. Ważne trójki trafiali też Michał Nowakowski, i Zac Cuthbertson, który do 17 punktów dodał 10 zbiórek.
Legia po kompletnie nieudanej pierwszej połowie, przegranej aż 32:49, w drugiej ruszyła do pościgu, jednak było już za późno, zwłaszcza w sytuacji, gdy ofensywnych argumentów było dziwnie mało. W ataku nie zawiódł Aric Holman (23 pkt.), ale cały zespół trafił zaledwie 17% rzutów z dystansu (5/28). Co się stało na przykład z formą Raya Cowelsa (0 punktów) – pozostanie zagadką tej wiosny.
Po zwycięstwie 3:1 w serii King Szczecin wraca do strefy medalowej. O awans do wielkiego finału PLK zagra ze zwycięzcą rywalizacji Anwil Włocławek – Spójnia Stargard, w której (2:2) robi się coraz ciekawiej!
Pełne statystyki z meczu nr 4 Legia Warszawa – King Szczecin >>
Reprezentacja Polski zagra w Walencji o awans na igrzyska – jedź z nami kibicować do Hiszpanii! >>
2 komentarze
ale prostak
prostaka to widzisz za każdym razem jak patrzysz w lustro