Canal+ Online z darmowym NBA League Pass – zamówisz TUTAJ >>
„Wygrywasz rzutami za 3 punkty i giniesz od rzutów za 3″ – mawiają Amerykanie, a zespół z Włocławka boleśnie przekonał się, że ta zasada sprawdza się nie tylko w NBA. Po fantastycznej skuteczności z dystansu w Lizbonie (pamiętne 21/32, 65%), w Hali Mistrzów gospodarze zaliczyli katastrofę w rzutach z dystansu, trafiając tylko 8 z 35 rzutów w meczu.
Anwil nie przegrał wyłącznie przez trójki – bronił też zbyt słabo, a w ataku grał chaotycznie i zbyt nerwowo. Pozwolił na początku zespołowi z Portugalii uwierzyć, że da się wygrać we Włocławku, a potem nie zdołał już odrobić strat. Sporting w trzeciej kwarcie, po 6 punkach z rzędu Ivicy Radicia prowadził już nawet 69:46 i realne stało się nawet zniwelowanie różnicy odrobienie straty (24) z pierwszego meczu.
Gospodarze ruszyli w ambitną pogoń, zbliżyli się na dystans 10 punktów w połowie czwartej kwarty (60:70), ale w decydujących momentach nie potrafili przełamać Sportingu. Brakowało pewnych strzelców – Josh Bostic miał 3/9 z dystansu, a Phil Greene 1/4, Luke Petrasek zdobył 16 punktów, ale zaliczył też aż 6 strat. Najlepiej w drużynie ponownie wypadał Lee Moore, ale i on zaliczył błędy w końcówce.
Po tej niespodziance, Anwil i Sporting mają bilans 2-2. Liderem jest fińskie Karhu Basket z 4 zwycięstwami, węgierski Kormend przegrał wszystkie mecze i już nie liczy się w rywalizacji.
Pełne statystyki z meczu Anwil – Sporting >>
1 komentarz
This is top-notch! I wonder how much effort and time you have spent to come up with these informative posts. Should you be interested in generating more ideas about Cosmetic Treatment, take a look at my website QU9